tag:blogger.com,1999:blog-14170491034422226172024-02-08T19:17:41.519+01:00Dramione by Evie_PDramione by Evie_PEvie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.comBlogger22125tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-29113531307518590932018-11-14T17:38:00.001+01:002018-11-14T17:43:44.548+01:00Jestem na Wattpad!<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: medium;">Uwaga!</span></div>
<div style="text-align: center;">
Chciałam poinformować, że jestem też na wattpadzie :) Początkowy zamysł był taki, że całkiem przenoszę się na wattpada, ale jak to ja, jestem typem sentymentalistki i dlatego zostaję też tutaj :)<br />
Na wattpadzie będą wszystkie moje historie jak i miniaturki :) Chociaż na wattpadzie będą dodawane już te po poprawkach, a te tutaj zostaną w tej starej wersji :) Szkoda mi ich, a i czasami fajnie będzie wrócić do początków i tych bredni ;)<br />
Tych chętnych, którym lepiej i wygodniej jest korzystać z wattpada, zapraszam pod link poniżej :)</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.wattpad.com/user/Evie_P" target="_blank"><span style="font-size: large;"><b><i>Mój Wattpad</i></b></span></a></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-76809987804727300902018-08-04T13:50:00.001+02:002018-11-17T04:45:37.518+01:00- Rozdział VI -<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div class="Standard">
-Harry? Wszystko okej? - Patrzyła z troską na swojego
chłopaka, który od kilkunastu minut rozmasowywał skronie. Martwiła się o niego
i zauważyła, że Harry nie pierwszy raz tak robił. Już kilka razy go na tym
przyłapała, ale dotąd nic nie mówiła – Harry? - Położyła mu dłoń na ramieniu,
chcąc w ten sposób skupić na sobie jego uwagę. Chłopak na nią spojrzał, ale
Ginny widziała, że nie wiele do niego dociera z zewnątrz, co przeraziło ją jeszcze
bardziej. – Harry wstań, idziemy do Skrzydła Szpitalnego. – Musiał bardzo
cierpieć, skoro bez żadnego protestu dźwignął się z kanapy i wyciągnął rękę do
niej, aby pomogła mu iść. Sam nie dałby rady i Ginny bardzo dobrze to widziała.
Przeraziło ją to jak bardzo musiało go boleć. Harry był z tych, który nigdy się
nie żali i nie skarży, dlatego tak bardzo była przerażona jego biernością.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
Podeszła do niego i pozwoliła mu oprzeć się na niej, i krok
za krokiem ruszyli w stronę wyjścia z Pokoju Wspólnego. Czuła jak Harry cały
swój ciężar oparł na niej, i zastanawiała się jak poradzi sobie ze
sprowadzeniem go z siódmego piętra na czwarte, gdzie znajdowało się Skrzydło
Szpitalne, bez żadnego szwanku dla żadnego z nich.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
Na pierwszej kondygnacji schodów czuła, że nie ma już siły, a
Harry co raz to bardziej jej ciążył, i naprawdę miała ochotę się rozpłakać, gdy
po raz kolejny usłyszała zduszony jęk bólu swojego chłopaka.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Wytrzymaj Harry. Jeszcze tylko trochę. – Nie wiedziała czy
próbuje przekonać samą siebie, czy jego. Jednego była pewna, że w takim tempie
to zabije siebie, Harryego, albo ich oboje naraz. Naprawdę opadała już z sił a
dopiero co zeszli, z pierwszej kondygnacji schodów i zaczęli schodzić z
drugiej, która miała ich doprowadzić do piętra szóstego. Ginny wiedziała, że
muszą zejść co najmniej do pietra piątego na, którym znajduje się biblioteka i
wtedy dopiero będzie mogła znaleźć kogoś, kto pomoże jej zaprowadzić Harryego
do Skrzydła Szpitalnego. Z reguły była silną osobą, ale w tej chwili czuła się
taka słaba, taka mała i bezbronna.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Na stanik Morgany! Co się dzieje?! - Usłyszała za sobą głos
i odwróciła głową, na tyle na ile pozwalał, wiszący na jej ramieniu Harry. Nie
wiedziała komu dziękować, gdy jej oczom ukazał się czarnoskóry Ślizgon, ale
była wdzięczna wszystkim bóstwom jakie znała. I nim zdążyła się odezwać, Blaise
już był przy nich i wziął ciężar Harryego na siebie, co Ginny skwitowała jękiem
ulgi.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Musimy go zaprowadzić do Skrzydła Szpitalnego. Nie wiem co
mu jest. Ostatnio wspominał o bólach głowy. – Mulat kiwał głową, że rozumie
jednocześnie ‘prowadząc’ wybrańca na tyle prosto i szybko, żeby się nie
wywrócić i nie uszkodzić żadnego z nich.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Ja go zaprowadzę, a ty leć po McGonagall. – Ginny spojrzała
na niego zastanawiając się co powinna zrobić, ale słysząc kolejny jęk bólu
swojego chłopaka, biegiem ruszyła w stronę gabinetu nauczycielki Transmutacji.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div align="center" class="Standard" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div class="Standard">
Opierał się o kanapę, w ramionach trzymając czarnowłosą
dziewczynę, a raczej już młodą kobietę, która ufnie wtulała się w jego tors.
Zastanawiał się jak tak wspaniała kobieta wybrała właśnie jego? Dlaczego? <o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
Co w nim zobaczyła? <o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
Mógł zapytać, ale bał się. Bał się, że mógłby usłyszeć to
czego tak bardzo się obawia.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
Pokręcił głową chcąc odpędzić, natrętne myśli jak najdalej od
siebie. Kocha Pansy i wie, że ona również darzy go uczuciem. <o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
Pocałował ją w czubek głowy, przyciągając jednocześnie
jeszcze bardziej do siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Co się dzieje Ronald? - Kiedyś uważałby, że wypowiedzenie
jego pełnego imienia zwiastuje tylko kłopoty i to nie byle jakie kłopoty, ale w
jej ustach jego imię brzmiało wręcz egzotycznie. Zaśmiał się i wtulił twarz w
jej włosy. – Ronald? - Odwróciła się do niego, i spojrzała wprost w jego
niebieskie oczy, które tak ją urzekły. – Co się dzieje? - Złapała jego twarz w
dłonie. – Przecież wiesz, że możemy porozmawiać o wszystkim, a ciebie
ewidentnie coś dręczy.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Wiem Pansy, wiem. – Znów zgarnął ją w swoje ramiona.
Wiedział już, że ta rozmowa jest nieunikniona, ale mógł ją jeszcze oddalić o te
kilka chwil.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Dobra Ronald. Co się dzieje? - Teraz już naprawdę przeraziła
się, zachowaniem swojego chłopaka i chciała wiedzieć co się dzieje. Miała do
tego pełne prawo, do jasnej cholery! Widziała jak brał wdech i już wiedziała,
że jest to coś, co musiało męczyć go już dłuższy czas. Coś na co odwagi mu
brak, ale ona musiała wiedzieć co to jest, by mieć możliwość i wiedzę jak z tym
walczyć. – Ron? - Splotła ich palce ze sobą, by w ten sposób dodać mu odwagi.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Dlaczego ze mną jesteś? Dlaczego mnie kochasz Pansy? - Tak
jak przytulała się do niego, tak wyprostowała się jak struna, i intensywnie
wpatrywała się w jego twarz. Chciała spojrzeć w jego oczy, ale on unikał jej
wzroku. <o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
Bał się. <o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
Widziała, że się bał. Ona też. Bała się, że powie coś, co
sprawi, że to ich poróżni.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Dobre pytanie. A ty? Dlaczego TY kochasz mnie Ron? TY
wojenny bohater, który od zawsze stał po tej właściwej stronie, MNIE, może nie
byłą Śmierciożerczynię, ale tą, która stała po tej drugiej stronie barykady?
Dlaczego Ron? Dlaczego ja? Umiesz odpowiedzieć?<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Ja... - Co miał powiedzieć? Co chciał powiedzieć? Wiedział
lecz nie potrafił ubrać tego w słowa. Czuł się przy niej sobą. Czuł, że nie
musi ukrywać siebie. Nie żeby przed Hermioną i Harrym udawał, ale czuł, że
Pansy jest tą spoza ich kręgu przy, której mógł być sobą. Za co ją kochał? Za
to jaka jest. Po prostu – Za to, że jesteś, za to, że mnie rozumiesz i
akceptujesz, że wspierasz, że wierzysz we mnie. Za to jaka jesteś, za to, że to
mnie pokazałaś prawdziwą siebie. Kocham Cię Pansy Parkinson, po prostu cię
kocham. Hej nie płacz! – Złapał jej twarz w swoje dłonie, starając się otrzeć
kciukami łzy z policzków, które płynęły. Tak bardzo chciał ją uszczęśliwić. –
No już, bo ci makijaż spłynie i będziesz się wściekać. – Zaśmiała się przez
płacz.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Wiesz... - Zagryzła wargę. – W sumie, to chyba od zawsze coś
do ciebie czułam. Każdy widział w tobie tego biedaka Weasleya, ale czy
pieniądze to wszystko? Nie. Ale musiałam udawać, grać. Bo przecież Czysta Krew
to priorytet. A gówno prawda! A potem Draco zaczął nazywać was, ciebie zdrajcą
krwi, a ja głupia za nim poszłam. Tak byłam zauroczona Draconem, ale tylko
zauroczona nic więcej. Chyba kążdy ze Slitherinu nim był. Nazwisko Malfoy
wzbudzało szacunek, a ten kto mógł być najbliżej niego i ten miał szacunek.
Uwierz mi Ronaldzie, że szacunek w Domu Węża był na wagę złota wręcz. Ja,
Blaise, Crabe, Goyle, Nott i siostry Greengrass byliśmy najbliżej. W sumie ja,
Blaise i Nott byliśmy tak blisko, że bliżej już się chyba nie dało. Wtedy
myślałam, że to zaszczyt i latałam za Draco jak głupia, żyjąc nadzieją, że to
ja w przyszłości będę panią Malfoy i szczyciłam się tym, że Draco swego czasu
uznawał mnie za swoją 'dziewczynę'. – Zrobiła palcami cudzysłów przy tym
słowie. – Ale nie miałam nią być. Nie ja. Nie ważne. Mimo, że latałam za Draco
to zawsze cię obserwowałam. Ale co z tego? Przecież byłeś zdrajcą krwi i to
skreślało cię na starcie, na potencjalnego męża, mimo tego, że jesteś Czystej
Krwi. Staliście za Potterem, przyjaźniłeś się ze 'szlamą' – bez urazy dla
Hermiony – i to był gwóźdź do trumny. W końcu i ja zaczęłam patrzeć na ciebie
jak na najgorszego, bo tak trzeba było, choć gdzieś tam głęboko czułam, że tak
nie wolno, że nie muszę tak. I gdy zaczęliśmy z Draco jako tako godzić się z
tym, że jesteśmy razem i planować jako taką przyszłość, okazało się, że na nic
nasze plany bo Draco jest zaręczony z Astorią Greengrass a ja z Theodorem
Nottem. To był dla nas jak kubeł zimnej wody. Ja nienawidziłam Notta całą sobą,
lecz jednak miałam zostać jego żoną, a Draco ciężko było przyjąć do wiadomości,
że jest zaręczony z o trzy lata młodszą dziewczyną, którą po prawdzie mało
kojarzył. Bardziej znał się z Daphne aniżeli z jej młodszą siostrą Astorią, ale
nie mógł nic na to poradzić. Muszę przyznać, że były momenty, gdy rozważałam o
śmierci wiesz? Ale wtedy myślałam o tobie, o tym jak odważny jesteś, jak wiele
poświęcasz dla przyjaźni, miłości i rodziny. Tak myślałam, byłam wręcz pewna,
że ty i Granger jesteście razem, ale teraz wiem, że to co brałam za twoją
miłość do niej to było dokładnie to co ja czułam do Draco. Dzięki ci Merlinie,
że Nott zginął na wojnie.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-A gdyby nie zginął? - Spojrzała na niego i poczuła tak
ogromną wściekłość.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Wtedy musiałabym go poślubić. Przysięgi czystokrwistych
były... Są bezlitosne.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-A co jeśli osoba, którą miałaś poślubić żyje?<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-To musisz ją poślubić tak czy owak. Chyba, że wolisz śmierć
w męczarniach. – Pansy spojrzała na Rona nie wiedząc o co mu chodzi z tą całą
przepytanką. Przecież Nott nie żyje. Na własne oczy widziała jak umiera więc o
co... I poczuła jak zimny pot nagle zalewa jej całe ciało. Już wiedziała o co
mu chodzi.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Draco...<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Hermiona...<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div align="center" class="Standard" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div class="Standard">
Zamrugał, ale gdy tylko światło dotarło do jego oczu, to
zacisnął powieki mocniej, nie chcąc ich otwierać ponownie. To było równie
bolesne i nieprzyjemne z wizjami Voldemorta, a do tego nie chciał wracać.
Chciał zasnąć i nie musieć niczego słyszeć, ani wracać myślami do najgorszych
momentów swojego życia, ale jak na złość doskonale słyszał dźwięk obijania się
szkła o szkło, co zaczynało go naprawdę irytować. <o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
Jęknął w proteście mając nadzieję, że to uciszy te przeklęty
hałasy, ale tak się nie stało.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Harry? - Zmarszczył brwi. Znał ten głos. Kochający, kojący,
dom. Ginny. Ginny? Ale, że tu? - Harry? - Próbowałam unieść powieki. Powoli,
aby znów nie narazić się na ten nieprzyjemny ból sprzed chwili. Zamrugał pomału
kilka razy, i zauważył postać Ginny. – Pani Pomfrey! - Chciał zaprotestować, że
nie trzeba, że tylko nie to, ale było już za późno.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
Otworzył oczy już na dobre, zaczynając obserwować otoczenie.
Odwrócił głowę w drugą stronę i zmarszczył brwi, gdy jego wzrok napotkał,
stojącego pod ścianą mulata.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Zabini?<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Potter. – Kiwnął mu głową. – Napędziłeś nam niezłego
stracha. – Odepchnął się od ściany i podszedł do łóżka, na którym leżał Harry.
Zatrzymał się w nogach, przypatrując się wybrańcowi.<o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
-Co? - Czarnoskóry wzruszył ramionami, ale nie przestał mu
się przyglądać, co już zaczynało go pomału irytować.<o:p></o:p></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12.0pt;">-Ty mi powiedz, Potter. –
Po tych słowach odwrócił się i wyszedł, zostawiając chłopaka samego, ale nie na
długo, ponieważ chwilę później przy łóżku znalazła się jego dziewczyna i pani
Pomfrey, która zaczęła go faszerować różnymi, paskudnymi eliksirami. A potem
Ginny go zagadała i zapomniał o dziwnym zachowaniu pewnego Ślizgona.</span></div>
<b></b><i></i><u></u><sub></sub><sup></sup><strike></strike>Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-47990050716248390082018-08-01T03:51:00.003+02:002018-11-17T04:43:55.282+01:00- Rozdział V -<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<div class="MsoNoSpacing">
Październik, przywitał wszystkich naprawdę paskudną
pogodą, co tylko spotęgowało i tak już silny ból głowy ciemnowłosego. Harry
przetarł oczy i sięgnął po okulary, mając nadzieję, że to chociaż w minimalnym
stopniu załagodzi ten przeklęty ból, ale niestety się przeliczył. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Westchnął zirytowany i odrzuciwszy szkarłatną kołdrę na
bok opuścił stopy na zimną posadzkę, co skwitował głośnym syknięciem, które
Neville ‘skomentował’ głośnym jękiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Harry wyszeptał ciche przeprosiny, zdając sobie sprawę,
że dziś jest sobota, a zegarek wskazywał godzinę dokładnie siedem minut po
szóstej, na co teraz wybraniec miał ochotę głośno jęknąć, ale powstrzymał się od
tego mając na uwadze kumpli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Najciszej jak potrafił opuścił Dormitorium i zszedł do
Pokoju Wspólnego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Zatrzymał się na ostatnim schodku i przeciągnął, chcąc
rozprostować, zastygłe przez sen mięśnie i odgonić ten przeraźliwy ból głowy,
ale jakoś nie dało to żadnego rezultatu. Przeczesał dłonią włosy, czochrając je
tylko jeszcze bardziej, ale nie przejął się tym jakoś specjalnie. Przeszedł na
środek Pokoju Wspólnego i dopiero gdy zatrzymał się przy tak wysłużonej już
kanapie, to zauważył swoją przyjaciółkę siedzącą na również wysłużonym,
szkarłatnym fotelu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Hermiona? - Dziewczyna wzdrygnęła się, ale czarnowłosy
widział jak mięśnie ramion rozluźniają się, gdy rozpoznała w dźwięku głos
przyjaciela. Uśmiechnął się gdy Hermiona uniosła wyżej szmaragdowy koc, tym
samym zapraszając go i robiąc mu miejsce obok siebie. Przyjął nieme zaproszenie
i już po sekundzie siedział obok swojej przyjaciółki, obejmując ją ramieniem i
razem z nią zagłębił się w lekturze o dźwięcznym tytule <i>„Sztuka latania krok po kroku”</i> Barneya Winngs’a. – Hermiona. - Przez
chwilę miał efekt deja vu i zaśmiał się krótko, ale zamilkł napotykając wzrok
przyjaciółki. Wiedział, że gdy zada owe pytanie to może narazić się na gniew
dziewczyny, ale wolał zaryzykować. – Może chciałabyś, abym pouczył cię latać?
Chociaż podstaw? - Mógł praktycznie usłyszeć
jak tribiki w głowie kasztanowłosej przeskakują, rejestrując to co przed
chwilą wypowiedział. Widział też jak spięła wszystkie swoje mięśnie, które po
chwili rozluźniła i westchnęła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-I tak miałam cię o to poprosić, dlatego dziękuję, że
zapytałeś Harry. – Wypuścił głośno powietrze, nawet nie rejestrując tego, że je
wstrzymał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Hermiona natomiast widząc reakcję przyjaciela zaśmiała
się radośnie, wprawiając tym przyjaciela w jeszcze większą ekscytację niż była
ona sama. Harry naprawdę był szczęśliwy, widząc roześmianą przyjaciółką,
zwłaszcza, że ostatnie miesiące wcale nie były dla niej łaskawe. By rozweselić
przyjaciółkę jeszcze bardziej połaskotał ją po żebrach, wydobywając tym samym z
ust dziewczyny głośny pisk. Po kilku sekundach tortur i błagań ze strony
ciemnookiej Gryfonki, zaprzestał ich i przygarniając ją w swoje ramiona, złożył
delikatny i czuły pocałunek na czubku jej głowy, zapominając choć na krótki
moment o tym piekielnym bólu głowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Spierdalaj! – Prasknął śmiechem, ale mimo tego nie
zaprzestał swojej jakże absorbującej czynności, jaką była pobudka najlepszego
kumpla. Przejechał końcówką pióra po nosie chłopaka widząc jak ten go marszczy,
by za chwilę usłyszeć głośne kichnięcie, które już całkowicie obudziło Ślizgona.
– Nosz kurwa jego jebana mać! Smoku! - Blondyn wybuchnął głośnym śmiechem,
widząc przed sobą na wpół rozbudzoną
twarz przyjaciela, który posyłał – w jego mniemaniu – groźne spojrzenie. – A
pies cię jebał Malfoy. – Machnął ręką i odrzucił kołdrę na bok. Wstając
przeciągnął się chcąc w ten sposób rozciągnąć zastygłe, przez sen mięśnie. –
Jeśli mogę wiedzieć, to po kiego kija obudziłeś mnie w sobotę o tak cudownej
porze, jaką jest godzina piąta pięćdziesiąt jeden rano? A raczej w nocy? - Blondyn
uśmiechnął się pod nosem i Blaise Zabini już wiedział, że coś przegapił, i
musiało to być coś na tyle ważnego, że sam Draco Malfoy pofatygował się, żeby
go obudzić, i ‘łaskawie’ poinformować o czym ważnym zapomniał – Smoku?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Oh, nic nadzwyczajnego Diable. – Machnął lekceważąco
ręką. – To tylko trening, który zaczynasz za… - Tu spojrzał na szafkę gdzie
stał budzik - ...osiem minut dokładnie. – Nie trzeba było czekać długo na
reakcję czarnoskórego Ślizgona, który biegał po Dormitorium jak szalony robiąc
kilka rzeczy naraz. Od ubierania się, układania – wątpliwych zdaniem blondyna –
włosów, na szczotkowaniu zębów kończąc. Draco stał i z uśmiechem satysfakcji,
patrzył na poczynania przyjaciela. Doskonale wiedział jak bardzo mu się później
oberwie, ale ten widok był tego wart.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Idziesz? - Draco spojrzał na mulata i podniósł wysoko
brew w geście niemego zapytania. – No na trening? Idziesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-A po co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Po co? No nie żartuj! Ubieraj się. – Blond Ślizgon
zaśmiał się i rzucił na łóżko kumpla – i nie istotnym było, że drugie, którego
mógł użyć stało obok – rozkładając się na nim wygodnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-To twoja drużyna i twój obowiązek. Chrzanię to i nigdzie
się stąd nie ruszam. – Widział w twarzy mulata zastanowienie, złość,
wściekłość, ale gdy tylko jego wzrok spotkał się z tarczą zegara to machnął
ręką i podszedł do drzwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Pies cię jebał! Pies cię kurwa jebał Malfoy! - Trzaśnięcie
drzwiami zagłuszyło głośny śmiech dziedzica Malfoyów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Draconie Lucjuszu Malfoy!! - Hermiona razem z Harrym
podnieśli głowy do góry, chcąc zarejestrować co się dzieje. Tak się złożyło, że
w Wielkiej Sali była tylko ona z Harrym i jakiś Krukon, - który i tak był
zajęty swoim budyniem – jak i teraz już dwóch Ślizgonów. Harry widząc, że
głównym prowodyrem jest nikt inny jak Blaise Zabini zmierzający w kierunku
Malfoya, wrócił do jedzenia na co Hermiona pokręciła głową i zaczęła się
przysłuchiwać wymianie zdań Ślizgonów. Nie wiedziała po co to robi, ale czuła,
że może to być całkiem ciekawe. – Ty zapyziały wypierdku ty! Niech cię kurna
chata troll pożre! A żebyś TY się udławił pastą do zębów! - Hermiona prasknęła
śmiechem na tyle głośno, że poczuła na sobie wzrok blond Ślizgona, ale w ogóle
się tym nie przejęła i nadal wpatrywała się w nich czekając na dalszy rozwój
wydarzeń, który trwał jeszcze kilka minut, zanim w Wielkiej Sali nie pojawiła
się Parkinson, która uciszyła swoich męskich kompanów twierdząc, że tego
jazgotu nie da się już słuchać. A szkoda bo Hermiona z chęcią by jeszcze
posłuchała epitetów jakimi obrzucał Malfoya, Zabini.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-O co im poszło tym razem? - Hermiona wzdrygnęła się na
dźwięk głosu przyjaciółki, która usiadła pomiędzy nią a Harrym. Nawet nie
zarejestrowała momentu, w którym rudowłosa się pojawiła. Tak bardzo
zainteresowana była przekomarzaniem się Ślizgonów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie mam pojęcia. – Odpowiedziała. – Ale słuchało się
tego wybitnie. Idę. Smacznego. – Ginny mruknęła w podziękowaniu, na co Hermiona
pokręciła głową ze śmiechem i ruszyła w stronę wyjścia z Wielkiej Sali. Dobrze,
że dziś sobota, bo nie miała ani siły ani ochoty na siedzenie na zajęciach. Tak
ona Hermiona Granger nie miała ochoty na naukę i nie widziała w tym nic
nadzwyczajnego. Dla niej i dla jej przyjaciół nie, ale dla osób, które ją znają
tylko z tego, że ciągle się uczy i spędza wolny czas w bibliotece to byłaby
sensacja, i to nie małego kalibru.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Przyglądałaś mi się Granger. – Spojrzała w bok na wysoką
postać chłopaka, który kroczył przy niej ramie w ramię. Prychnęła na co chłopak
prasknął śmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie tobie tylko wam. I w sumie to bardziej się
przysłuchiwałam, niż przyglądałam Malfoy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Jasne. – Kątek oka widziała jak przeczesuje blond
kosmyki, robiąc na głowie jeszcze większy bałagan. Pokręciła głową,
zastanawiając się gdzie podział się ten pedantyczny gówniarz z ulizanymi
włosami i, który czekał tylko na to aby uprzykrzyć jej życie oraz zwyzywać.
Automatycznie złapała się za lewe przedramię upewniając się, że jest dobrze zakryte.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Było.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Czego chcesz Malfoy? - Zatrzymała się a on razem z nią.
Schowała lewą rękę za siebie widząc, że blondyn jej się przygląda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Chodźmy na spacer.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Co? - Zapytała zbita z tropu. Była przygotowana na to,
że będzie z nim walczyć słownie, ale to? Tego to się nie spodziewała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-To samo, Granger. Zapraszam cię na spacer.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Dlaczego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Bo mam taki kaprys. – Odpowiedział. – Daj spokój
Granger! To tylko spacer. Może pogoda nie jest najodpowiedniejsza, ale od czego
mamy różdżki?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-No dobrze. – Nie wiedziała dlaczego się zgodziła. Może
potrzebowała towarzystwa. kogoś kto nie jest jej przyjaciółmi? A Malfoy w końcu
sam to zaproponował prawda? Może nie będzie, aż tak później żałowała.<o:p></o:p></div>
<span style="color: #00000a; font-size: 11pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Umówili się na za godzinę przy głównym wyjściu, i rozeszli się w swoje
strony. Hermiona wciąż nie była pewna intencji Ślizgona, ale skoro już się
zgodziła to nie wypada nie pójść. W sumie co gorszego może ją jeszcze spotkać?</span></span></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-30825294066793123022018-07-31T23:47:00.001+02:002018-11-17T04:42:34.299+01:00- Rozdział IV -<div style="text-align: center;">
<b>No cóż, nie udało mi się poprzednim razem, ale za to udaje mi się teraz :) Nie liczę na to, że ktoś tu jeszcze zagląda, ale jeśli tak to byłoby mi miło :)</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>W ogóle zastanawiam się, czy nie zacząć publikować tych wszystkich historyjek na wattpadzie :) Więcej czasu spędzam tam aniżeli tutaj i tam dobrze dodaje mi się z telefonu, więc może jednak powinnam się tam przenieść ;) Oczywiście zostawiłabym wszystko tutaj tak jak jest, ale na wattpada wrzuciłabym już poprawione wersje niektórych miniaturek :)</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>No cóż nie rozpisuję się już za bardzo :)</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Pozdrawiam :)</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Buziole :*</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ała! Pojebało Cię?! – Spiorunował przyjaciela wzrokiem,
rozmasowując obolałe ramię, w które został uderzony z całej siły, jaką mulat
miał w sobie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Jakbyś mnie słuchał, to byś nie oberwał palancie! –
Draco pokazał przyjacielowi środkowy palec, wiedząc, że to co przyjaciel miał
mu do przekazanie, wcale, aż takie ważnym nie było, jak twierdził Blaise.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Przestańcie. – Czarnowłosa oparła się o ścianę przed
salą Eliksirów. – Żrecie się jak stare małżeństwo. Aż rzygać się chce. – Przymknęła
oczy, marząc o tym by móc znaleźć się już w łóżku, ale wiedziała, że przed tym
daleka droga. Zajęcia się dopiero zaczynają, a mają dziś trwać, aż do godziny
siedemnastej, co wcale jej się nie podobało. To dopiero trzeci tydzień szkoły,
a ona ma już naprawdę dość. Nauczyciele się chyba wściekli z materiałem i
pracami domowymi, przez które większość uczniów musiała zarywać nocki, i między
nimi była też, sama panna Parkinson, co wiązało się z tym, że miała mniej czasu
na spotkania, które tak wiele jej dawały.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Tobie po prostu brakuje seksu Pansy. – Odparował
ciemnoskóry, chcąc w ten sposób dogryźć przyjaciółce, która naj zwyklej w
świecie go zignorowała, i oparła głowę o ścianę, chcąc zażyć chociaż kilku
minut zbawiennej drzemki. W tym samym czasie wysoki blondyn korzystał z tego,
że przyjaciel skupił swoją uwagę na ich przyjaciółce, i zaczął kończyć pisać
raport z wczorajszego patrolu dla pani dyrektor, a raczej miał zamiar kończyć,
gdy coś całkiem innego, i o wiele ciekawszego zainteresowało jego osobę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
A mianowicie idąca jak burza Panna Granger, a tuż za nią
rudowłosy przygłup, zwany inaczej Ronaldem Wesleyem. I wszystko byłoby okej,
gdyby nie słowa jakie wydobywały się z ust naczelnej Gryffindoru.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Zatrzymała się przy drzwiach do Sali Eliksirów, a Ron tuż
obok niej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Była wściekła! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Naprawdę wściekła na rudowłosego przyjaciela. Oczywistym
było, czym owa wściekłość była spowodowana, a mianowicie tym iż rudy jak zwykle
nie zrobił pracy na czas i teraz skomlał Hermionie za plecami aby mu ‘pomogła’.
A pomoc ta miała wyglądać w taki sposób, że Hermiona napisze ową prace za
niego, a on zbierze oklaski. Oczywiście Hermiona pominie fakt, że dana praca
już dawno została napisana za przyjaciela i leżała na dnie jej torby, ale nie
zaszkodzi jej go troszkę pognębić prawda? Jeśli Ronald chce ją dostać to niech
się napoci. Może jest to mało przyjacielskie, ale nadrabia to faktem, że
Hermiona pomyślała już o tym na trzy dnie wstecz, i napisała tą prace dla niego
prawda? Należy jej się za to chociażby i ta chwila poniżenia rudowłosego zanim
da mu zapisany pergamin.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-No Hermionaaaaaa… Przecież i tak wiem, że już mi to
napisałaś, więc po prostu mi to daj i będzie po problemie. – Hermiona poczuła
jak krew w jej żyłach zawrzała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>‘O nie Ronaldzie
Weasley! Tak to my się bawić nie będziemy!’ </i>Pomyślała, zanim wyciągnęła ze
swojej torby zwinięty pergamin. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ostatni raz to za ciebie zrobiłam ty rudy głąbie! – Rzuciła
w niego pergaminem i weszła do Sali, która została właśnie otwarta przez
profesor Begins, która to zajęła miejsce słynnego Severusa Snapa. I gdyby
Hermiona miała szczerze odpowiedzieć, to naprawdę tęskni za starym nietoperzem,
który był naprawdę łagodnym w przeciwieństwie do profesor Begins. A jeśli mówi
to już Hermiona Granger to coś jest na rzeczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Usiadła w ławce na samym przedzie, którą zawsze zajmowała
sama, odkąd profesor Begins, zaczęła ich uczyć, dlatego też położyła swoją
torbę na siedzeniu obok siebie, nie spodziewając się, że ktoś usiądzie obok
niej, ale dziś Hermiona Granger miała zostać zadziwiona, i nie tylko ona, gdy
chwilę po tym jak zajęła miejsce tuż obok niej usiadła naczelna księżniczka
Slytherinu, inaczej zwaną Pansy Parkinson, wcześniej podając jej torbę, która
należała do Hermiony. Gryfonka patrzyła się na nią z ogromnym zdziwieniem i
setki pytań nasuwało jej się na usta. ‘<i>Świat
stawał na głowie! Pansy Parkinson usiadła w jednej ławce z samą Hermioną
Granger’, </i>krzyczały spojrzenia w całej Sali, ale jakoś Hermiona nie miała
głowy się nimi przejmować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Co? – Czarnowłosa spojrzała na Hermionę, ale nie było w
tym spojrzeniu żadnej wrogości. Może trochę mniej sympatii, ale nie wrogości. –
Nie mam zamiaru spędzić dwóch godzin z tymi dwoma idiotami. – Wskazała za
siebie, i dopiero teraz Hermiona zauważyła, że ławkę tuż za nią, zajęli Draco
Malfoy wraz z Blaisem Zabinim. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Koniec końców wzruszyła tylko ramionami i odwróciła się w
stronę pani profesor, starając się nie zwracać uwagi, na towarzystwo jakie ją
otaczało. Hermiona spojrzała w prawo gdzie dwie ławki za nią siedział Harry z
Luną, który napotykając wzrok przyjaciółki wzruszył tylko ramionami. Hermiona
westchnęła tylko i z torby wyjęła podręcznik do Eliksirów oraz pergamin i
pióro. Nie ma to jak liczyć na przyjaciół. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Taka była myśl panny Granger zanim całą uwagę skupiła na
zajęciach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Siedział na najwyższej z wież Hogwartu, podziwiając
widoki przed nim. Spędził w tym zamku już kilka lat, ale on wciąż go zadziwiał,
a widoki zapierały dech w piersi, dlatego chyba najbardziej z całej ich czwórki
przeżywał fakt, że jest to ich ostatni rok w tym miejscu. A może to fakt, że
dopiero w tym zamku poznał smak przyjaźni i rodzinnej miłości? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Poznał smak rodzinnego domu? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Tak. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Harry Potter dopiero w murach Hogwartu poczuł się jak w
domu, czuł, że to właśnie tu jest dom, i jeszcze tylko kilka miesięcy dzieli go
od opuszczenia tego domu już na zawsze. Wiedział, że ten dzień kiedyś
nadejdzie, ale uważał, że nadszedł zbyt szybko, i gdyby to tylko od niego
zależało to zamieszkałby tutaj na stałe, ale niestety realia są inne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Tutaj jesteś! – Dziewczyna usiadła obok niego. –
Szukałam cię po całym zamku. – Harry objął ją ramieniem, przyciągając, bliżej
siebie i całując w skroń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-No i znalazłaś. – Teraz oboje wpatrywali się w horyzont,
za którym już za niedługo zacznie chować się słońce, doprowadzając dzień do
końca i ustępując miejsca swemu ‘bratu’, którym jest księżyc. – Pójdziemy jutro
na spacer? – Ginny spojrzała na swojego chłopaka, z zastanowieniem, by już za
chwilę pozwolić uśmiechowi zagościć na twarzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Czy to randka? – Zapytała zadziornie. Harry zaśmiał się
i również spojrzał na swoja dziewczynę i pokiwał twierdząco głową, na co
dziewczyna pisnęła i rzuciła się na niego przewracając ich. Kochał tą
dziewczynę tak bardzo mocno, że aż czasami naprawdę bolało, ale nie zamieniłby
tego uczucia za nic w świecie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Stał nad brzegiem jeziora, wrzucając do niego co jakiś
czas kamienie, burząc tym samym jego spokój. Wiedział, że zachował się dziś nie
fair wobec przyjaciółki. Ale czy z drugiej strony prosił o tak wiele skoro
Hermiona i tak spędzała tyle czasu w bibliotece? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Nie wydaje mu się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Chciał znów zaburzyć spokój jeziora, ale kamienie w jego
dłoni jak na złość się skończyły. Wziął głęboki wdech, aby chociaż trochę się
uspokoić, ale to wcale mu nie pomogło. Może i na Harryego to działało, ale nie
na niego. Dlaczego Hermionie jest tak trudno zrozumieć, że on naprawdę ma
ważniejsze sprawy na głowie, aniżeli jakieś głupie wypracowania, które i tak
nie SĄ brane pod uwagę na końcową ocenę? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>Może dlatego, że
nic nikomu nie mówisz?</i> <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Złośliwy głosik zabrzmiał w jego głowie i chcąc nie chcąc
musiał przyznać mu rację, rozwścieczyło go jeszcze bardziej i nim pomyślał nad
tym co robi, to jego różdżka szybowała już w powietrzu by ostatecznie zakończyć
swój lot na środku jeziora.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Oddychał głęboko, patrząc jak ‘patyk’ pływa sobie
spokojnie po tafli jeziora. Nie minęła minuta, gdy rudowłosy przeklął szpetnie
i zaczął zdejmować buty. Nie zastanawiał się nad tym w jaki sposób dostanie się
na środek jeziora, w którym pływa paskudna kałamarnica, i która tylko czeka na
takich bezmyślnych osobników, jak Ron.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-<i>Accio</i> różdżka
Ronalda Weasleya. – Patrzył jak jego różdżka wzbiła się w górę i zaczęła
szybować w kierunku, w którym stał. Gdy jego magiczny atrybut znalazł się w
zasięgu jego ręki, chciał go przechwycić, ale różdżka poszybowała dalej,
zgrabnie go omijając. Wpatrywał się jak różdżka ląduje w zadbanej dłoni
dziewczyny, która z kpiącym uśmiechem wpatrywała się w niego i kręciła z
rozbawieniem głową. – Naprawdę zaczynam wierzyć w to, że przeżyłeś te wszystkie
lata dzięki Granger, co zmierza ku temu, abym jej podziękowała za to, że
zdołała utrzymać cię tak długo przy życiu. – Ron podszedł wolnym krokiem do
dziewczyny i odebrał z jej delikatnej dłoni swoją własność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Chyba trochę cię poniosło, moja droga. – Musnął
delikatnie jej usta. – Jak Ci minął dzień Pansy? – Doskonale wiedział jak minął
jej dzień, zwłaszcza, że wszystkie zajęcia mają w tym roku razem, ale nie
zaszkodzi mu zapytać i pozwolić, aby sama mu opowiedziała prawda?<o:p></o:p></div>
<span style="font-size: 11pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Przecież
wiesz. – Wtuliła się w niego ufnie. – No poza wróżbiarstwem, na którym to
raczyłeś się nie pojawić. Znów. – Zaśmiali się oboje, usiedli na trawie i
zaczęli wpatrywać się w chowające się za horyzontem słońce, która barwiło
okolicę na pomarańcz.</span></span><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; orphans: 2; widows: 2;">
<b></b><i></i><u></u><sub></sub><sup></sup><strike></strike></div>
</div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-91321736148920314012018-03-03T00:20:00.001+01:002018-03-03T00:20:13.137+01:00Wciąż tu jestem!!Witam!!<br />
Jestem tutaj!! Ciągle piszę, ale nie mam dostępu do komputera i dlatego jak na razie brak tutaj jakiegokolwiek rozdziału. Ale mam już napisane 6 rozdziałów Opowiadania I i jestem w trakcie pisania 7 :) Może w ten weekend uda mi się dodać rozdział :)<br />
Pozdrawiam!!<br />
<br />Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-41428395158586053232017-04-07T21:30:00.001+02:002017-04-07T21:30:14.752+02:00Witam + Informacja<div style="text-align: center;">
Witam!!</div>
<div style="text-align: left;">
Chciałam gorąco poinformowac, iż nie porzuciłam bloga! Aczkolwiek nie mam w tej chwili dostępu ani do komputera a tym bardziej do internetu! Zapisuje wszystkie swoje rozdziały w zeszycie i jak tylko będę miała dostęp do komputera zacznę publikować rozdziały jak i miniaturki :) Mam nadzieję, że będziecie cierpliwi :)</div>
<div style="text-align: left;">
Pozdrawiam!!</div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-57851602061374048352016-12-22T21:03:00.004+01:002018-11-17T04:41:10.218+01:00- Rozdział III -<div class="MsoNoSpacing">
<div class="MsoNoSpacing">
-To jest popieprzone! – Usiadła na czerwonej, wysłużonej
już kanapie w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, a torbę rzuciła na dywan, u podnóży
kanapy. – Jeszcze dziś napisze do McGonagall…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-I co jej napiszesz? – Ginny usiadła na oparciu fotela,
który zajmował Harry, i który właśnie
objął ją w talii – No?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Gówno! Szlag! – Kopnęła w stolik, przed sobą. – Kto
wpadł na ten poroniony pomysł?! Tylko jakiś palant!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Hermiona, to tylko głupie zaliczenie. – Dziewczyna
spiorunowała ciemnowłosego spojrzeniem. – Nie może być tak źle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Jest gorzej. – Opadła na kanapę zrezygnowana. – Przecież
ja nie potrafię latać!! – Zakryła twarz dłońmi. Nie miała zielonego pojęcia jak
zaliczy egzamin z latania na miotle. Nie dość, że miotły ją przerażały, to do
tego miał pieprzony lęk wysokości! Owszem może i latała na smoku i raz, RAZ na
miotle w trakcie wojny, ale wtedy każdą jej komórkę w ciele wypełniała
adrenalina, chęć przeżycia, chęć wygranej, chęć pomocy przyjaciołom. A teraz?
Teraz była cholernie przerażona na samą myśl, że ma wsiąść na miotłę, i to
dobrowolnie!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Rozmasowała się po lewym przedramieniu, jakby blizna,
która na nim widniała paliła, żywym ogniem, tak jakby nie chciała dać o sobie
zapomnieć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
I ona nie zapominała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Nie potrafiła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
To tak jakby owa blizna przypominała jej, że nie jest
godna dzierżenia różdżki, jakby nie była godna nawet wsiąść na miotłę, i na
niej polecieć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Hermiona…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Położę się już. – Wstawała z kanapy i chwyciwszy swoją
torbę, szybkim krokiem skierowała się w stronę dormitorium dziewcząt. Nie
chciała by znów jej mówili, że ta blizna nic nie znaczy, że jest
pełnowartościową czarownicą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Ona wiedziała swoje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Wiedziała, a mimo to wciąż okłamywała, samą siebie.
Powinna była połamać swoją różdżkę i zniknąć z magicznego świata, zaraz po
wojnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Raz na zawsze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Tak powinna była zrobić, ale okłamywała siebie, że jest
coś warta. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Nie była. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
I nigdy nie będzie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Rudowłosa odprowadziła przyjaciółkę wzrokiem, wzdychając
cicho. Martwiła się o ciemnowłosą, ale wiedziała też, że nie jest wstanie wiele
zrobić. Hermiona jeśli coś sobie wmówi, to ciężko jest ją odwieść od tego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Ale teraz czuje, że to wszystko jest dużo cięższe niż
głupi projekt W.E.S.Z. Tu chodzi o jej życie, i w najgorszym przypadku, o
zdrowie psychiczne. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Po raz kolejny westchnęła i rozejrzała się po Pokoju
Wspólnym. Był już prawie pusty. I wcale się nie dziwiła ponieważ, było już
grubo po dwudziestej drugiej, a jutro od rana były zajęcia. Wzrok swój
zatrzymała na swoim bracie, który uśmiechał się głupio do siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
- I z czego rżysz baranie!? – Rzuciła w niego jakąś
książką, która leżała na stoliku obok fotela, który zajmowała ze swoim
chłopakiem. – Twoja przyjaciółka, najprawdopodobniej przechodzi swój najgorszy
okres w życiu, a Ty rechoczesz jak głupi! Merlinie ty jesteś głupi Ronald!! – Wstała
gwałtownie z kolan, Harryego, odrzucając rękę swojego chłopaka, i poszła w
ślady swojej przyjaciółki, która kilka minut wcześniej również zniknęła na
schodach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Nim całkowicie znalazła się poza zasięgiem dwóch
chłopaków usłyszała głos swojego brata, który wypowiedział ‘o co jej chodzi?’. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Prychnęła głośno niczym rozwścieczona kotka i trzasnęła
drzwiami, co na pewno dało się usłyszeć na dole.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Jak to w tym roku nie będziesz w drużynie?! – Zamknął
oczy i wziął głęboki wdech. Wiedział, że bez przesłuchania się nie obejdzie,
ale nie sądził, że Zabini, ten idiota rozedrze swoją japę, na cały Pokój
Wspólny Slytherinu, ściągając na nich wzrok wszystkich, dosłownie WSZYSTKICH,
którzy go zajmowali. – Smoku?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Czego? – Warknął już naprawdę wściekły. Chciał o tym
powiedzieć najlepszemu kumplowi w tajemnicy, ale jak widać nici z jego, jakże
cudownych planów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Dlaczego? – Potarł dłońmi swoją twarz i doszedł do
wniosku, że pora się ogolić, bo zarost kuł go już w dłonie, a on tego uczucia
nie lubił. Owszem, ponoć dobrze mu z trzy dniowym zarostem, ale on jakoś nie
czuł się w tym pewnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Czuł się… Staro.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Przyjąłem posadę Prefekta Naczelnego, i nie mogę być, i
Prefektem, i grać w drużynie. – Oparł się o kanapę, a głowę przechylił do tyłu.
– Zresztą, nie potrafiłbym w tym roku skupić się na grze. To już nie daje mi
takiej radości jak kiedyś. – W całym pokoju zrobiło się cicho, słychać było
tylko trzask ognia w kominku. Dla niektórych ta cisza była krepująca, dla
innych bez znaczenia, a jeszcze dla innych całkowicie zbawienia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
I tą ostatnią, była właśnie czarnowłosa Ślizgonka, która
z nie wielkim uśmiechem czytała otrzymany kilka minut temu list.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Wstała z okrągłego dywanu, który umiejscowiony był zaraz
przy kominku, i schowała zwinięty w rulon pergamin, do kieszeni swojej szaty.
Jakoś specjalnie nie ukrywała tego, ponieważ cała uwaga była skupiona na dwóch
Ślizgonach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Mulacie i blondynie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Pokręciła głową, widząc przepraszający wzrok
ciemnoskórego, ale jeszcze bardziej zauważała, wściekłość czającą się w szarych
tęczówkach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Okej! – Powiedziała głośno, nie musząc się zbytnio
starać o to, aby być usłyszaną. – Koniec przesłuchania na dziś! – Przejechała
wzrokiem po każdym. – Draco podjął decyzję, i wielkie gówno wam do tego! Won do
dormitoriów! Ale już!! – Każdy kto znał pannę Parkinson, nie sprzeciwiał się
jej. Niektórzy tylko coś szemrali pod nosem, ale ciemnowłosa udawała, że tego
nie słyszała. Trójka przyjaciół czekała, aż wszyscy się rozejdą, by mogli
posiedzieć jeszcze razem, w swoim towarzystwie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Dzięki Pan. – Ciemnowłosa wzruszyła tylko ramionami,
wiedząc, że Draco nie często dziękuje za pomoc, ale tym razem była mu ona
naprawdę potrzebna, żeby uwolnić się od tych wścibskich spojrzeń całego domu Salazara
Slytherina. – Zagramy w coś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Serio? Chcesz grać?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Dlaczego nie? – Blondyn wstał i podszedł do kominka, i
pociągnął za gzyms w kształcie węża, a w ścianie pokazał się otwór, który robił
za barek - nielegalny barek ściśle mówiąc – i wyciągnął z niego pustą już
butelkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Serio Smoku? Chcesz grać w typowo mugolską grę? – Ciemnoskóry
podniósł brew do góry, ale widząc, spojrzenie przyjaciela skapitulował. – Okej.
Niech będzie. Ale ja kręcę pierwszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-CO?! – Można było usłyszeć, najgłośniejszy ryk, na jaki
było stać dwójkę Ślizgonów, i naprawdę usłyszałby go każdy członek Domu Węża,
gdyby nie wcześniejsza zapobiegliwość panny Parkinson. – Mała Mi* powiedz, że
to jakiś kiepski żart! – Dziewczyna przewróciła oczami, ale w głębi siebie
poczuła kłujący ból. – Pansy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-To. Nie. Jest. Żart. – Wysyczała, przez zaciśnięte zęby.
– I lepiej to zaakceptuj i zatrzymaj dla siebie, bo jak mi Salazar Slytherin
świadkiem, zrobię ci z jaj druty telegraficzne. Rozumiesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ta-ak. – Przełknął głośno ślinę, wierząc, że
przyjaciółka byłaby wstanie pozbawić go jego rodzinnych klejnotów, które on tak
bardzo sobie cenił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-To dobrze. – Nachyliła się do niego, i poklepała otwartą
dłonią po policzku. – A teraz pora spać. – Wstała i jakby nigdy nic, ruszyła w
stronę damskiego dormitorium, by móc przespać chociaż parę godzin, przed
jutrzejszymi, a raczej już dzisiejszymi zajęciami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ona nie blefowała, nie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie blefowała. – Odpowiedział blondyn. – Ale jeśli ją
skrzywdzi, to wtedy ja jemu zrobię z jaj druty telegraficzne. Czymkolwiek te
druty są.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-A ja z tobą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="tab-stops: 319.25pt; text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Odwróciła się na drugi bok,
gdy promienie słoneczne, zagrały na jej zamkniętych powiekach. Wiedziała, że
powinna wstać, ale pól nocy nie mogła zasnąć, rozmyślając o wszystkim i o niczym.
Zasnęła dopiero nad ranem, więc nie wiele przespała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Przewróciła się na drugi bok,
ale zamiast miękkiego łóżka, poczuła jak leci w dół i już po chwili leżała na
twardej podłodze, jęcząc z bólu, i rozmasowując obolały łokieć, którym huknęła
o podłogę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ginny? Wszystko okej? – Rudowłosa,
wydała z siebie, długi i przeciągły jęk. – Żyjesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie. – Usiadła i oparła głowę
o materac łóżka. – Jestem niewyspana, obolała, a do tego chyba dostanę okres. –
Powiedziała, gdy poczuła nieprzyjemne skurcze w podbrzuszu. – Mam to w dupie!
Idę spać! Później podejdę do pani Pomfrey i poproszę o zwolnienie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Zgłoszę McGonagall, że źle
się czujesz i, że odwiedzisz dziś Skrzydło Szpitale.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Dzięki Pam. – Czarnowłosa
posłała jej tylko uśmiech, i wyszła ze wspólnego Dormitorium, które dzieliły w
tym roku tylko we dwie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Biedna Lavender już nie wróci.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Ginny potrząsnęła głową, chcąc
odegnać złe i smutne wspomnienia. Lavender nie chciałaby, aby się smuciła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Zawsze była taka wesoła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Zawsze pomocna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Może gdy była na piątym roku,
a Lav na szóstym, razem z Hermioną, Ronem i Harrym, zgrywała wredną sukę, ale
tak naprawdę, była naprawdę miła. Po prostu ulokowała swoje uczucia w
nieodpowiedniej osobie, jaką był jej brat. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Tylko tyle. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
A potem nadeszła wojna…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Nakryła się kołdrą po same
uszy i zamknęła oczy. Nie chciała o tym myśleć. Nie chciała tego pamiętać.
Chciałaby zapomnieć. Naprawdę zapomnieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="tab-stops: 319.25pt; text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Obudził ją bolesny skurcz w
podbrzuszu, i nim otworzyła oczy, wiedziała już czym ten ból jest spowodowany.
Nie była z tego powodu szczęśliwa, ale wiedziała też, że jej nagłe napady
złości odpuszczą na kolejny miesiąc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Odrzuciła kołdrę na bok i
usiadła na skraju łóżka. Siedziała tak przez kilkanaście sekund, dopóki
kolejny, bolesny skurcz, nie dał o sobie znać. Sapnęła i ruszyła w stronę
łazienki, modląc się, aby ciepły prysznic, odegnał choć na krótką chwilę, ten
nieprzyjemny ból i postawił ją jako tako na nogi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Prysznic nie wiele pomógł, ale
chociaż zmyła z siebie pozostałości po nocy i odświeżyła się. Teraz zmierzała
chłodnymi korytarzami Hogwartu, w stronę Wielkiej Sali, by móc napić się
chociaż gorzkiej herbaty, która powinna już pomóc, na jej kobiece dolegliwości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Przekroczyła próg Wielkiej
Sali i zatrzymała się, nie wierząc w to co widzi. Jej oczom ukazały się cztery
rzędy praktycznie, że pustych ławek. Przetarła oczy, mając nadzieję, że po
prostu ma jakieś dziwne przewidzenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Ale nie! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Ławki były naprawdę praktycznie,
że puste. Wielka Sala gościła obecnie dwoje uczniów, nie wliczając w to jej
samej. I może przeżyłaby jakoś szok związany z pustym pomieszczeniem, i to w poniedziałkowy
dzień zajęć, ale ciężko jej było uwierzyć w to, że przy stole Gryfindoru siedzi
nikt inny jak sam Ronald Weasley, który w obecnej chwili wpatrywał się w tosta,
jakby był jakimś dziwnym i niezbadanym, jeszcze okazem. Drugim zaś osobnikiem,
był jakiś Ślizgon, którego Hermiona w ogóle nie kojarzyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Pokiwała głową i podeszła do
stołu jej domu, zasiadając po prawej stronie Rona, który spojrzał na nią i nie
wiele myśląc, nalał do kubka gorzkiej herbaty, podsuwając go Hermionie pod sam
nos, i posyłając jej delikatny uśmiech. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
W tej samej chwili panna
Granger pomyślała, że może ich przyjacielskie relacje nie zostały jeszcze
pochowane? Że może po prostu potrzeba im czasu, żeby wszystko wróciło do jako
takiej formy? Miała naprawdę ogromną nadzieję na to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Widziałaś dziś Ginny? – Hermiona
spojrzała na ciemnowłosego, kręcąc głową w zaprzeczeniu, ale zmarszczyła brwi w
zastanowieniu. No bo gdzie podziała się rudowłosa? Zazwyczaj była jedną z
pierwszych na śniadaniu, wyznając zasadę, że człowiek bez śniadania to nie
człowiek, i że tak nie można. Więc gdzie się podziała zagorzała fanka śniadań?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ginny, nie najlepiej się dziś
czuje. – Do stołu usiadła czarnowłosa dziewczyna, wyrywając z dłoni Seamusa,
świeżo przygotowaną kanapkę, na co ten westchnął, i zaczął przygotowywać sobie
kolejną. – Powiedziała, że jak poczuje się trochę lepiej, to uda się do pani
Pomfrey. - Harry pokiwał głową na znak zrozumienia i przyjęcia informacji, ale
nie sprawiło to, że przestał się zamartwiać. Ginny rzadko kiedy źle się czuła,
więc naturalnym było, że martwił się o swoją dziewczynę prawda?<o:p></o:p></div>
<span style="font-size: 11pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">-Harry? – Poczuł mocne klepnięcie w plecy, które
sprowadziło go na ziemię. – Zaraz zaczną się zajęcia. Chodźmy. – Po raz kolejny
tego dnia pokiwał głową i zaczął wstawać od stołu, by udać się, na pierwsze w
tym roku zajęcia w Hogwarcie, Szkole Magii i Czarodziejstwa jakimi miała być
Transmutacja Zaawansowana, którą poprowadzić miała poczciwa profesor
McGonagall.</span></span></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-5136050782529293892016-12-05T02:35:00.002+01:002018-11-17T04:38:27.294+01:00- Rozdział II -<div class="MsoNoSpacing">
<div class="MsoNoSpacing">
Biegła przez stację Kings Cross, klnąc w duchu na Rona,
za to, że w ostatniej chwili przypomniał sobie, że musi zabrać jeszcze kilka
rzeczy, których nie zdążył spakować, a będą mu naprawdę koniecznie potrzebne. I
wszystko byłoby naprawdę w porządku, gdyby nie to, że owe potrzebne rzeczy
wcale nie będą mu potrzebne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Nie zwracając uwagi na to czy ktoś ją zobaczy czy też
nie, wbiegła z całym impetem w mur pomiędzy dziewiątym a dziesiątym peronem, by
po sekundzie znaleźć się na tym upragnionym peronie dziewięć i trzy czwarte. Zatrzymała
się, by z jej tylko znaną czułością spojrzeć na lokomotywę, która jawiła się
przed jej oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Auć! – Rozmasowała obolałe kolano, które
miało niemiłe spotkanie z twardym podłożem peronu i posłała wściekłe spojrzenia
osobnikowi, który przyczynił się do jej upadku. I nie ważne, że była to jej
przyjaciółka. – Bądź ostrożniejsza! – Warknęła i złapawszy za swój kufer,
ruszyła do przodu, ignorując prychnięcie rudowłosej. Wiedziała, że nie miała
prawa być zła, ponieważ to ona stała na drodze innym wchodzącym na peron, ale
wolała myśleć o tym, że nie była niczemu winna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Zaklęła siarczyście, gdy po raz drugi jej
kufer wywrócił się do góry kołami, i rzuciła na niego zaklęcie zmniejszające,
pomstując na swoją głupotę, że nie pomyślała o tym wcześniej. Była dziś
wybitnie zła na wszystko i na wszystkich, wliczając w to nawet samą siebie, i
bardzo dobrze wiedziała co jest tego przyczyną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Wskoczyła na drugi stopień wagonu
omijając ten pierwszy, trzymając w jednej ręce pomniejszony kufer, drugą
chciała złapać się za uchwyt, którego akurat w tym wagonie brakło, i nim zaliczyła
efektownego orła, poczuła silną rękę owijająca się w około jej przedramienia,
która postawiła ją do pionu, nie pozwalając jej zaliczyć tego efektownego orła,
którego pół Hogwartu wspominało by przez najbliższe miesiące szkoły, bo nic
innego do roboty by nie mieli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Spojrzała na rękę, która jej pomogła, a
potem w ciemne, prawie, że czarne tęczówki, które z równą intensywnością
wpatrywały się w nią. Wyrwała delikatnie rękę z uścisku, i dziękując za pomoc
ruszyła przed siebie szukając wolnego przedziału, który mogłaby z przyjaciółmi
zająć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie wiedziałam, że taki z ciebie gentelman,
Diable. – Zakpiła z przyjaciela, siadając na wolnym miejscu. – Może i mnie tak
kiedyś poratujesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Myślałem, że gentelmani usługują tylko
kobietą. – Dziewczyna zmrużyła groźnie oczy, dając mu znać, że wchodzi na
kruchy lód, czym mulat w ogóle się nie przejął. – Co tam czytasz Smoku? – Zajrzał
przyjacielowi przez ramię, ale stwierdziwszy, że nic co by mogło go
zainteresować. Wyjął z podręcznej torby, katalog o mugolskich samochodach,
którymi w ostatnim czasie zaczął się interesować. Nie minęła sekunda a mulat
zatopił się w fantastycznej – jego zdaniem – lekturze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Tymczasem ciemnowłosa oparła się
wygodnie, próbując zasnąć. Nie wiele spała ostatniej nocy, ale warto było
zarwać nockę. W tym przypadku również, nie minęło pięć minut, a dziewczyna
spała, pochrapując delikatnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Blondyn widząc to, podniósł swoją szatę,
która leżała obok niego, i przykrył nią przyjaciółkę. Było chłodno, a znając
odporność Pansy, wiedział, że już następnego dnia byłaby chora, gdyby choć
odrobinę zmarzła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Każdy znał go od strony zimnego
arystokraty, chama i prostaka, ale nikt tak naprawdę nie wiedział, że ten sam
człowiek, zawsze dba o dobro swoich najbliższych. Nie wiele osób znało Dracona
Malfoy’a od tej drugiej strony, jak i on sam nie pozwala jej poznać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Wstał z miejsca, mówiąc przyjacielowi, że
idzie rozprostować kości, na co w odpowiedzi dostał niewyraźny pomruk. Machnął
ręką i wyszedł, na wciąż jeszcze zatłoczony korytarz pociągu. Jego twarzy
przyozdobił grymas, ale nie cofnął się do przedziału.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Zatrzymał się dopiero w miejscu, gdzie
nie było nikogo i otworzył okno. Z kieszeni czarnych spodni wyjął paczkę
mugolskich papierosów. Otworzył ją, wyjął białą podłużną bibułkę, i wciskając
ją miedzy wargi podpalił papierosa różdżką, którą wyjął zza paska spodni.
Zaciągnął się szarym dymem, przytrzymał go kilka sekund w płucach, by wypuścić
go przez okno i patrzeć jak silny wiatr rozwiewa go na różne strony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie wiesz, że palenie szkodzi, Malfoy? –
Spojrzał kątem oka na dziewczynę, która zajęła miejsce zaraz obok niego, i
zabierając mu z ręki paczkę, również wyjęła jednego papierosa, powtarzając ten
sam ruch co blondyn wcześniej. – Tylko kurwom się podpala. – Powiedziała, gdy
blondyn chciał podpalić jej papierosa. Zaśmiał się, kręcąc głową i zaciągnął
się papierosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Skąd znasz takie teksty Weasley?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Od Hermiony. – Poczuł jak dym zatrzymuje
mu się w krtani, i zaczął głośno kaszleć. Rudowłosa klepnęła go z całej siły w
plecy, tak, że blondyn wleciał na okno. Spojrzał na nią załzawionymi oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Chcesz mnie zabić Weasley? – Wychrypiał,
i wyrzucił w połowie spalonego papierosa przez okno – Granger i takie teksty?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie bądź zdziwiony Draco. – Blondyn
pokręcił głową i odwrócił się przodem do okna. Przedramiona oparł o okno
patrząc w dal. Czy naprawdę był zdziwiony? Chyba nie. Sam po sobie wie, że
ludzie nie zawsze są tacy jakim pokazują się innym. Może z Granger jest tak
samo? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Nie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Na pewno nie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Granger jest zbyt perfekcyjna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Idę. – Usłyszał i spojrzał w bok. – Nie
każdy jest tym, za kogo się podaje. – Z tymi słowami odeszła w głąb pociągu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ale Granger to zawsze będzie, Granger. –
Szepnął i znów wyjął papierosa z paczki. – I to się nigdy nie zmieni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Gdzie byłaś? – Hermiona, podniosła wzrok
znad czytanej właśnie książki, patrząc w stronę przyjaciółki, ale widząc jak
dziewczyna machnęła lekceważąco ręką, wróciła do przerwanej lektury. – Ginny?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Jezu Ron! – Krzyknęła. – Nie mam już
pięciu lat! – Rudowłosy mruknął coś pod nosem, na co Hermiona przewróciła
oczami. Niby wszystko było takie samo, ale jednocześnie tak bardzo różne. Dla
niej wszystko się zmieniło. We wszystkim i wszystkich widziała zmiany. Nawet w
samej sobie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Paliłaś. – Szepnęła w stronę
przyjaciółki, czując zapach tytoniu, który czuć było od niej. Ginny zamruczała,
co Hermiona mogłaby uznać za jedno, stanowcze ‘szlag’ i zaśmiała się pod nosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Zamknęła czytaną książkę, odkładając ją
na półkę przy oknie. Przeciągnęła się rozprostowując kości. – Masz szczęście,
że Ron, ani Harry nie wyczuli. Chociaż ten drugi chyba raczej nie chce czuć. –
Powiedziała, widząc, że płeć brzydka jest zajęta swoją rozmową. – Gdzie byłaś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-W pociągu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ginevro. – Zmrużyła oczy. – Widziałaś
się z Malfoyem. – Spojrzała na nią oskarżycielsko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Po co pytasz, skoro wiesz? – Odwarknęła.
– Ty ciągle…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Lepiej nie kończ. – Wstała i podeszła do
drzwi. – Idę coś kupić. – Powiedziała i tyle było ją widać. -Co ją ugryzło?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Oh, zamknij się Ronald! – Chłopak
wzruszył ramionami, na słowa siostry i wrócił do rozmowy z kumplem. Ginny tym
czasem złapała za książkę, którą wcześniej czytała Hermiona. – <i>„Warto marzyć!”</i>*? Co to za tytuł? – Ale
mimo tego otworzyła na pierwszej stronie i zaczęła czytać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Tymczasem Hermiona Granger wcale nie
miała zamiaru niczego kupować, zwłaszcza, że pieniądze zostawiła w torebce,
która została w przedziale.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Oparła czoło o chłodną szybę, chcąc w ten
sposób ostudzić swoje rozgorączkowane myśli, ale nie wiele to pomogło.
Wiedziała, że nie powinna patrzeć na innych przez pryzmat tego co było, a przez
to co jest teraz. Ale tak łatwo powiedzieć, a ciężej zrobić, gdy osobą, która
się ‘zmieniła’ jest ta sama osoba, która pogardzała tobą przez ostatnie sześć
lat. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Tak. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Sześć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Nie może powiedzieć, że siedem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Już nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Malfoy to Malfoy. – Szepnęła do siebie.
– To się nigdy nie zmieni. – usłyszała za sobą prychnięcie i odwróciła się w
stronę owego ‘prychnięcia’. – Malfoy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-We własnej osobie. – Stanął obok niej,
wpatrując się w jej oczy. – Granger.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Tak mam na nazwisko. – Warknęła. – Nic
się nie zmieniło od ostatniego razu, gdy się widzieliśmy. – Na powrót odwróciła
się w stronę okna, patrząc na mijany krajobraz. – Sprowadzasz Ginny na złą
drogę. – Kolejne prychnięcie dobiegło jej uszu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-I Ty też będziesz jej matkować teraz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie. To jej życie, i ma prawo robić z
nim co uważa. – Zerknęła na niego. – Nie skrzywdź jej, Malfoy. – Odepchnęła się
i skierowała w stronę przedziału, gdzie zostawiła przyjaciół.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Czekaj! Granger! – Poczuła uścisk na
lewym przedramieniu, i szybko wyrwała rękę, przyciągając ją do siebie, jakby
dotyk ją wręcz parzył. – Co do… - Pokręcił głową nie chcąc sobie zawracać tym
głowy. – Posłuchaj…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Posłuchaj! Ty, uparta… - Zatrzymał się, nie
wiedząc jakiego zwrotu użyć względem niej, tak by nie urazić jej za bardzo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Co? Szlamo? To chciałeś powiedzieć?! – Zaatakowała
niczym rozwścieczona kobra, na co blondyn cofnął się o krok w tył.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Gryfonko. – Dokończył uznając, że to nie
będzie obraźliwe względem jej osoby. – Mnie i Ginny nic…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Daruj sobie. – Syknęła. – Wiem swoje i
nie podoba mi się to co widzę!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Gówno widzisz! Nic nie wiesz!! Jesteś
zapatrzona tylko w swój piegowaty nos!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Pierdol się Malfoy! – Otworzyła drzwi
przedziału, wchodząc do niego i głośno trzaskając drzwiami, budząc tym Rona i
strasząc Harryego. Ginny nie wiele się przejęła jej wejściem, zaczytana w
książkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Gdzie byłaś? – Zapytał czarnowłosy,
poprawiając okulary. – Spotkanie Prefektów…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Odmówiłam przyjęcia posady Prefekta
Naczelnego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-CO?! Zdurniałaś! Przecież to jest to na
co tyle czekałaś! Każdy spodziewał się…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Właśnie Ronald! KAŻDY spodziewał się, że
przyjmę tą posadę! Mam dość tego, czego KAŻDY ode mnie oczekuje! Pora zacząć
myśleć samodzielnie. – Wyrwała książkę z rąk Ginny, i całkowicie ignorując jej
protesty, drugi raz tego dnia opuściła przedział, który zajmowała z
przyjaciółmi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Harry siedział osłupiały, patrząc w drzwi
przedziału, za którymi zniknęła kilka sekund temu jego przyjaciółka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Co ją ugryzło?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Też chciałbym to wiedzieć, Ron. – Potarł
czoło w miejscu, gdzie znajdowała się blizna, mimo, że nie dawała o sobie znać
już od dawna, ale nawyk jednak pozostał – Ginny…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ja nic nie wiem. – Odpowiedziała, na nie
zadane jeszcze pytanie przez swojego chłopaka i usiadła obok niego, by wtulić
się w jego bok. – Ale dzieje się z nią coś dziwnego, Harry. – Chłopak przygarnął
dziewczynę bliżej siebie, całując ją w czubek głowy. Więc nie tylko on zauważył
tą zmianę w ich przyjaciółce. A to oznaczało, że coś naprawdę jest na rzeczy, i
on dowie się co to jest. Choćby miał gnębić przyjaciółkę przez cały rok. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Zrobi to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Siedziała przy ogromnym stole,
rozglądając się po całej Wielkiej Sali, niedowierzając, że nic się nie
zmieniło. Wszystko było takie samo jak przed ostateczną bitwą. Musiała
przyznać, że zawiodła się trochę. Miała cichą nadzieję, że zmienią choć
minimalnie jej wygląd, tak aby nie przypominała o tym ilu poległo w tym miejscu
winnych jak i niewinnych osób. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Ona wchodząc tutaj nie widziała tej Wielkiej
Sali, w której spędziła bądź co bądź najlepsze lata swojego życia, a widziała rze<span style="background: white; border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">ź</span> jaka się tu dokonała.
Widziała każdego poległego i wiedziała już, że nie będzie wstanie nic przełknąć
w tym strasznym dla niej miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Wstała z podłużnej ławki przekraczając ją
i miała już ruszyć w stronę wyjścia, gdy poczuła na nadgarstku ciepłą dłoń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Gdzie idziesz, Pansy? – Spojrzała na
swojego przyjaciela, uśmiechając się niemrawo. – Nic nie zjadłaś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-I nie zjem. – Odpowiedziała. – Nie
jestem w stanie, Draco. – Usiadła znów na ławce. – To miejsce… – Wskazała ręką,
otaczającą ich przestrzeń. – …już nie jest takie samo. To znaczy jest, ale nie
jest rozumiesz? – Blondyn pokiwał głową, że nie do końca zrozumiał przyjaciółkę.
– Cholera Draco! Odzwierciedlili to miejsce dokładnie takim samym, jakim było
przed tą rzezią jaka się tu dokonała! Nie zmienili nic! Wchodząc tu widzę tych
wszystkich poległych, tą całą rze<span style="background: white; border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">ź</span><span class="MsoHyperlink"><span style="background: white; border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">…</span></span> – Znów wstała. – To
już nie jest ten sam Hogwart, Draco. – Powiedziała i szybkim krokiem ruszyła w
stronę wyjścia, by jak najszybciej znaleźć się w swoim dormitorium. <o:p></o:p></div>
<span style="font-size: 11pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Wziąć
kąpiel, i iść po prostu spać.</span></span></div>
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; line-height: 115%;"><b>*Książka autorstwa Katherine Parker z serii 'Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty'.</b></span>Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-1761453526902260582016-12-01T01:21:00.002+01:002018-11-17T04:35:19.412+01:00- Rozdział I -<div style="text-align: center;">
<b><i>Cześć i czołem! Zapraszam na rozdział pierwszy opowiadania :) Nie ważne, że pod Prologiem jak i 2 częścią 7 miniaturki nie było komentarzy :D Nie zraża mnie to ;) Owszem byłoby miło zobaczyć, że ktoś docenia twoje wypociny, ale w większości piszę z pasji po prostu :) Jeśli ktoś to czyta, ale nie komentuje, to już jest dla mnie ogromny sukces ;)</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Tak więc nie gderam już więcej i zapraszam na jedyneczkę :)</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Pozdrawiam ;*</i></b></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">*</span><span style="font-size: x-large;">*</span><span style="font-size: large;">*</span></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing">
<div class="MsoNoSpacing">
-Masz wszystko? – Spojrzała na swój ogromny kufer, który
stał otwarty pod oknem i był już niemal przepełniony, a brązowowłosa wciąż
zastanawiała się jak upchnąć, w nim jeszcze masę innych potrzebnych – jej
zdaniem - zapewne rzeczy. Chodź tak naprawdę już połowa tego co miała w
ogromnym kufrze, nie była wcale potrzebna, ale ona mogłaby znaleźć tysiące
powodów dlaczego akurat te konkretne rzeczy będą jej potrzebne. – Hermiona
naprawdę myślę, że…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-To źle myślisz Ginevro. – Od razu jej przerwała, aby
przypadkiem przyjaciółka nie zaczęła jej przekonywać, że ponad połowa opasłych
tomiszczy nie będą, jej tam naprawdę potrzebne, zwłaszcza jeśli można je dostać
w Hogwardzkiej bibliotece, o czym starsza z dziewczyn bardzo dobrze wiedziała.
– Będę ich potrzebować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie. Nie będziesz. – Stwierdziła najmłodsza z rodziny Weasley,
i zaczęła wypakowywać niepotrzebne rzeczy z kufra swojej przyjaciółki. Znała
Hermionę Granger na tyle dobrze, aby wiedzieć, że dziewczyna sama z siebie nie zrezygnuje
z żadnej książki jaką posiada, a ma ich naprawdę bardzo wiele.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie. Hermiono… – Odwróciła się w stronę Gryfonki,
trzymając w dłoni podręcznik, od Transmutacji, który przerobili już dawno temu
na pierwszym roku w Hogwardzie. – …to ci na pewno nie będzie potrzebne, uwierz
mi. To… – Wskazała książkę. – …masz już dawno w swojej ślicznej główce, więc
naprawdę nie będzie Ci ona potrzebna. – Odłożyła daną książkę na stolik przy
łóżku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Chyba masz rację. – Westchnęła starsza i usiadła na
dywanie, patrząc w stronę swojego kufra. – Po prostu nie mogę uwierzyć, że znów
tam wracam. Że będę miała okazję przejść jeszcze nie raz tymi samymi aczkolwiek,
tak bardzo innymi już korytarzami Hogwartu. – Rudowłosa dołączyła do
przyjaciółki i przytuliła ją mocno nie mówiąc nic, ale wiedząc co ma na myśli
ta druga. Znają się tak dobrze, że chwilami potrafią skończyć swoje myśli
nawzajem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Siedziały tak przytulone, sporą chwilę, ale nic nie może
wiecznie trwać. Nawet te najbardziej przyziemne rzeczy muszą się kiedyś
skończyć. Wszystko ma swój początek jak i kres. Nic nie trwa wiecznie, i
przekonać miała się o tym sama Hermiona Granger i nie tylko ona, już w nie tak
dalekiej przyszłości. Ta brązowowłosa dziewczyna, a raczej już można rzec
kobieta, nie miała pojęcia co przyniesie jej przyszły jak i ostatni rok nauki w
Hogwardzie. A przyniesie jej naprawdę wiele. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Siedziała przy stole, grzebiąc widelcem w jajecznicy,
którą zrobiła sobie przed paroma minutami. Reszta jeszcze spała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Nawet Pani Weasley. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Nie ma się co dziwić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Było dokładnie dwadzieścia trzy minuty po godzinie
czwartej rano, a ona od prawie godziny była już na nogach. Nic prawie nie
spała. Koszmary wciąż ją nękały. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Koszmary jak i rzeczywistość. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Próbowała sobie wmówić, że teraz jest tak jak było gdy
pierwszy raz jechała do Hogwartu, ale doskonale wiedziała, że choćby nie
wiadomo jak bardzo by udawała, że jest jak dawniej to tak naprawdę jest
całkowicie odwrotnie. Nic nie jest jak dawniej. Nawet jej relacje z Harrym i
Ronem oziębiły się, na tyle, że rozmawiają ze sobą, ale każde tak naprawdę
myśli tylko o tym by zostać już samemu i nie musieć spędzać czasu z tą druga
osobą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Kiedy tak się
oddalili? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Czy to stało się wtedy, gdy wyjechała w poszukiwaniu
rodziców? A może dopiero wtedy gdy wróciła? A może to się już zaczynało dziać
przed ostateczną bitwą? Nie wiedziała, i ta niewiedza była najgorsza. A może oni po prostu dorośli? Każdy z osobna?
Może już po prostu nie są tymi samymi smarkaczami co byli. Przecież na każdym
wojna odbiła swoje piętno. Dlaczego nie miałaby odbić się również na ich
przyjaźni?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Hermiono? Nie śpisz już? – Odwróciła się by zatrzymać
wzrok na swoim ciemnowłosym przyjacielu. O ile jeszcze może go tak nazywać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie mogę spać. – Odpowiedziała zgodnie z prawdą. Opuściła
rękaw bluzki, gdy zauważyła, że wzrok Harryego zatrzymał się na jej lewym
przedramieniu. Nie lubiła, gdy ktoś widział tą szpecącą ją bliznę. Ukrywała to
najbardziej jak tylko mogła. Całe lato przechodziła w długich bluzkach, bojąc
się, że za każdym razem gdy ktoś ją zauważy, będzie litował się nad nią. Ma już
dość litości. Nie chce jej. Wystarczy, że każdy żałuje jej ze względu na stratę
rodziców. Więcej jej nie potrzeba. – Pójdę się ubrać. – Wstała z krzesła i
odstawiła kubek do zlewu. – Kawa w dzbanku jest gorąca. Zrób kanapki jak możesz.
– Wyminęła przyjaciela chcąc opuścić pomieszczenie, ale dłoń zaciśnięta na jej
lewym nadgarstku na to nie pozwoliła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Wiesz, że nie musisz się tego wstydzić. – Druga ręka
podwinęła rękaw jej bluzki, ukazując tą szpecącą bliznę, którą ona tak bardzo
pragnie ukryć. Opuszkiem palca przejechał bo zabliźnionym napisie, jakby było
to czymś co chciałby zapamiętać. – <i>TO</i>
nie sprawia, że dla nas jesteś inna Hermiona. Wciąż jesteś naszą przyjaciółką,
a ta blizna…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-A ta blizna już zawsze będzie mi przypominać, że nigdy
nie będę godna dzierżenia różdżki. – Wyrwała rękę i na powrót opuściła rękaw. –
Może i wojna została wygrana, ale ja wciąż dla większości będę tylko zwykłą
szlamą Harry. Pogódź się z tym. – Wbiegła po schodach odprowadzona wzrokiem,
przez chłopaka, a raczej już można rzec mężczyznę, który w tej właśnie chwili
zastanawiał się, gdzie podziała się jego waleczna przyjaciółka. Gdzie podziała
się ta Hermiona Granger, która nie przejmowała się tym, co pomyślą o niej inni.
Gdzie podziała się ta dziewczyna, która zawsze szła do przodu z podniesioną
głową mimo wszelakich trudności. Gdzie osoba, która nigdy nie spoczywała na
laurach i nawet gdy była chwalona za swoją pracę, wykonywała ją podwójnie by
wiedzieć, że dała z siebie wszystko. Gdzie podziała się jego najlepsza i jedyna
przyjaciółka, którą tak bardzo sobie cenił? Gdzie ona jest?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Czy o to walczyli? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Czy walczyli właśnie o takie życie? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
O życie, w którym wszyscy mimo wygranej byli złamani? Po
co było to wszystko? Po co narażanie życia? Po co ta wojna? Po co walka? Po co?
Po to żeby teraz patrzył na to jak każdy upada na kolana i nie ma zamiaru
powstać bo nie ma sensu? Gdzie ta cała wiara ludzi? Czy z odejściem Voldemorta
ludzie przestali wierzyć? Przestali walczyć, wiedząc, że nic im już nie grozi? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Jeśli tak to ma wyglądać, to on nie chce takiego świata.
Nie chce patrzeć na to jak Ci najbliżsi upadają by już nie powstać, bo nie ma
po co. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Nie o taki świat walczył… Walczyli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ron pośpiesz się, bo zaraz się spóźnimy! – Na zewnątrz,
dało się usłyszeć zdenerwowany głos pani Weasley, która popędzała wszystkich. I
nie ważne, że mieli jeszcze dobre czterdzieści minut do wyjścia. Pani Weasley
znała na tyle swoje dzieci, żeby wiedzieć, że nawet dwie godziny czasu to za
mało, a co dopiero czterdzieści minut.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Siedząca na zewnątrz Hermiona uśmiechnęła się delikatnie,
zauważając, że jednak nie wszystko się zmieniło, że są rzeczy, które już zawsze
pozostaną takie same. I takim czymś była pani Weasley. Mimo straty jaką
odniosło jej matczyne serce, ona wciąż potrafi się uśmiechać i iść na przód.
Więc dlaczego ona Hermiona nie potrafi tego? Dlaczego nie ma również takiego
hartu ducha jak ta czterdziestosiedmioletnia kobieta? Dlaczego i ona nie
potrafi się uśmiechać z błahego powodu? Dlaczego nie cieszą ją już te małe
rzeczy? Czy aż tak została złamana? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Starła zdradziecką łzę z policzka, wstała z pożółkłej od
słońca trawy i ruszyła w stronę domu, by móc zabrać swoje rzeczy, i być już
przygotowaną na długą podróż do Hogwartu. Może tam wróci dawna Hermiona? Może
po prostu potrzeba jej jakiegoś zapalnika? Miała nadzieję, że ta jej apatia
jest tylko chwilowa, i że wróci do normalności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-O, Hermiono! – Spojrzała na stojącą przy kuchence panią
Weasley. – Usiądź i zjedz. – Wskazała jej łopatką do przerzucania naleśników
wolne miejsce. Hermiona grzecznie podziękowała, mówiąc, że już jadła wcześniej,
po czym udała się w stronę pokoju, który zajmowała, odkąd wróciła z poszukiwań
rodziców, a które zakończyły się bolesną informacją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Usiadł na łóżku, oddychając ciężko i przeczesał palcami
mokre od potu włosy. Znów mu się to śniło i tak jak tamtego dnia tak, i we śnie
nie zrobił nic. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
A mógł. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Mógł tak wiele, ale nie zrobił nic. To już zawsze będzie
z nim i nie odejdzie już nigdy. Już zawsze Draco Malfoy będzie żył ze
świadomością, że nie zrobił nic, a mógł tak wiele.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Draco? – Usłyszał ciche pukanie w drzwi, przez matkę. –
Nie śpisz już?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie. – Odpowiedział zachrypniętym od snu głosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-To dobrze. – Wstał i podszedł do okna odsuwając grube i
ciężkie zasłony, pozwalając tym samy promieniom słońca wpaść do środka, i
zacząć ogrzewać zimne kąty jego azylu. – Czekam na dole. – Powiedziała cicho i
ruszyła w stronę schodów, czego chłopak nie mógł widzieć. W tym samym czasie blondyn
podszedł do szafy, wyjął z niej ciuchy na dziś, udając się z nimi w stronę
łazienki, by zmyć z siebie pozostałości po nocy i tym koszmarze, który nawiedza
go co noc. Marzył o tym aby móc odprężyć się w wannie, ale nie chciał kazać matce
czekać na siebie, zwłaszcza, że kobieta osobiście pofatygowała się na górę aby
sprawdzić, czy już nie śpi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Po szybkim prysznicu, stanął przed lustrem wpatrując się
w swoje odbicie. Widział samego siebie, a zarazem tak bardzo obcą osobę. Blond
włosy, szare, wręcz stalowe tęczówki, dwudniowy zarost, którego będzie się
musiał pozbyć, gdy tylko matka go zobaczy, twierdząc, że wygląda to
niechlujnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Westchnął i złapał za maszynkę do golenia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Tak. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Draco Malfoy, wolał pozbyć się zarostu w banalnie prosty,
mugolski sposób, aniżeli katować swoją twarz zaklęciami, które bądź co bądź bardziej
szkodzą niż pomagają. Tak więc nałożył na twarz piankę, by po chwili wolnymi, i
precyzyjnymi ruchami pozbyć się nadmiaru owłosienia z twarzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
To go w pewien sposób uspokajało. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Sprawiało, że wyrzucał z głowy, natrętne i niepotrzebne
myśli, całkowicie skupiając się na wykonywanej czynności. W górę, w dół, w bok,
na ukos.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Sssss… - Spojrzał w odbicie i zauważył jak na jego
bladym policzku, pojawia się szkarłatna kropla, która z sekundy na sekundę
powiększała się, by za chwilę móc spłynąć po policzku, przez zarysowaną żuchwę,
po szyi i zakończyć wędrówkę we wgłębieniu, na linii kości obojczyków. Patrzył
na całą wędrówkę jaką pokonała szkarłatna kropla. Już kiedyś przyglądał się
takiej szkarłatnej kropli, która pokonywała podobną drogę, ale nie na jego
ciele. Wtedy zwiedzała ciało innej osoby, ale efekt był taki sam jak ten
dzisiejszy. Blady odcień skóry, a na nim szkarłatna stróżka krwi. Przejechał
opuszkiem palca po czerwonym śladzie. – Zupełnie jak cztery miesiące temu. – Wyszeptał
cicho odkładając maszynkę na umywalkę, nabrał wodę na dłonie, by obmyć twarz z
resztek piany i zmyć ten szkarłatny ‘ślaczek’.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Draco! – Usłyszał, pogłośniony przez czary głos matki.
Złapał za czarny ręcznik i wytarł twarz, odrzucając na bok materiał nie
zwracając nawet uwagi na to, gdzie owy materiał wylądował. Bądź co bądź był w
końcu arystokratą i było mu wolno. Skrzywił się na te myśli, ale wiedział, że
nie będzie łatwo tak szybko wyrzuć zakorzenionych przez ojca wartości, które
nosił w głębi siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Wyszedł z łazienki opasany w biodrach, czarnym ręcznikiem.
Podchodząc do łóżka zrzucił go z siebie. Wiedział, że może sobie na to pozwolić,
po ostatnim razie, gdy matka naszła go w takim samym momencie w jakim był teraz.
Przez dobry tydzień go unikała, czego zrozumieć nie potrafił! Przecież ta sama
kobieta zmieniała mu pieluchy gdy był jeszcze gagatkiem i tym samym był zdany
tylko ( bo wiedział, że matka nie pozwalała się wyręczać w kwestii
‘oporządzania’ jego, innym ) na nią. Więc czym krępowała się ta kobieta? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Westchnął na myśl, że nigdy nie zrozumie kobiet. Ale miał
to zrozumieć już wkrótce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Ubrał się w codzienne ciuchy, po czym zszedł na parter
gdzie znajdowała się jadalnia. Zasiadł przy stole, gdzie czekała już na niego
matka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Gdzie Blaise i Pansy? – Zapytał matki, zdając sobie
sprawę, że to raczej kobieta powinna pytać go o położenie jego przyjaciół, a
nie na odwrót, ale wypędził te myśli szybko ze swojej głowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Wybrali się na przejażdżkę. – Odpowiedziała, nakładając
na talerz dwa tosty. – Może dołączysz do nich? – Spojrzał na matkę z
podniesioną brwią. – Tylko pytam. – Powiedziała znając wzrok syna, i kręcąc głową,
zaczęła spożywać posiłek. – Po śniadaniu wybieram się na Pokątną. – Upiła sok,
z pucharku, obserwując uważnie reakcję syna na jej słowa, ale jak zwykle nie
dopatrzyła się żadnej, tak więc była zdana na jego odpowiedź. – Draco?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Co? – Rozejrzał się po pomieszczeniu szukając wzrokiem
osobnika, który próbował nawiązać z nim kontakt. Speszył się, gdy zatrzymał się
na pełnym oburzenia spojrzeniu matki. – Przepraszam. Zamyśliłem się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Zauważyłam. – Odpowiedziała. – Dlatego powtórzę pytanie.
– Spojrzała na syna dając mu tym znać, że tym razem powinien uważnie jej
słuchać. – Wybieram się dziś na Pokątną, tuż po śniadaniu. Dołączysz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Z chęcią. – Nawet ucieszył się z tej propozycji,
ponieważ sam chciał się tam wybrać, ale już po chwili jego ‘entuzjazm’ zgasł. –
Dziś jedziemy do Hogwartu. – Powiedział na co jego matka tryumfalnie się
uśmiechnęła. – Co? – Zapytał.<o:p></o:p></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;">-Nic. Zastanawiałam się kiedy to do ciebie dotrze. – Wytarła
usta serwetką i wstała. – Blaise i Pansy są już gotowi, tylko ty ciągle fruwasz
w obłokach niczym Trestale. – Wstała od stołu i wyszła z jadalni. Dopiero teraz
dotarło do niego, dlaczego matka pofatygowała się osobiście na piętro, aby go
obudzić. Spojrzał na zegar wiszący nad wejściem do jadalni i z ulgą stwierdził,
że do odjazdu Exspress-Hogwart ma, aż całe czterdzieści minut, co pozwalało mu
na krótką rundkę dookoła Malfoy Manor.</span></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-63047901979320020632016-11-29T20:09:00.005+01:002016-11-29T20:10:07.453+01:00Miniaturka VII cz. II (+18)<div style="text-align: center;">
<b><i>Witam! Przybywam z drugą częścią 7 Miniaturki! Nareszcie! No i mam wiadomość :) Będzie 3 część tej oto miniaturki, także oczekujcie jej :) Miały być tylko dwie części, ale wyszło inaczej i będą 3 :) Aha, no i zapraszam, na Prolog, mojego kilkuodcinkowego opowiadania, które znajdziecie w zakładce <u>Opowiadanie I </u>:) Pozdrawiam ;*</i></b></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">*</span><span style="font-size: x-large;">*</span><span style="font-size: large;">*</span></div>
<br />
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b><span style="color: red;"><span style="font-size: large;">+18
(osoby niepełnoletnie czytają na własną odpowiedzialność)</span><o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Chyba sobie żartujesz Granger! – założył ramiona na
piersi i patrzył na nią wzrokiem, który mówił jej, że choćby sam Potter rzucał
w niego Avadą, on nie wsiądzie do tej ‘diabelskiej maszyny’. Przewróciła oczami
i złapała go za nadgarstek, ciągnąc w stronę tej właśnie ‘diabelskiej maszyny’
jak to wcześniej nazwał, lecz napotkała opór w postaci zaparcia się blondyna.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Serio Malfoy?</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Serio Granger? – zawtórował jej, dając jej tym samym do
zrozumienia, że nie wsiądzie z nią do tego metalowego czegoś, co może ich zabić
z taką łatwością! Jeszcze mu życie miłe!</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Na różdżkę Merlina, jesteś Śmierciożercą! Zabijałeś,
torturowałeś, gnębiłeś… Merlinie zabiłeś samego Dumbeldora*, a boisz się wsiąść
do zwykłego mugolskiego metra?! –zaśmiała się ironicznie pod nosem z tej całej
sytuacji. Powinna być zła, ale bardziej ją to bawiło niż złościło. Kto by
pomyślał. Draco Malfoy największy Casanova Hogwartu, najwierniejszy sługa
Czarnego Pana, ten który zabił najpotężniejszego czarodzieja ostatnich lat, boi
się wsiąść do zwykłego metra, w którym z reguły nic im nie grozi.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-To nie jest śmieszne naczelna Gryfonko – przewróciła
oczami na jego tekst i odwróciła się do niego plecami, ruszając w stronę ławek,
aby tam zaczekać na ich środek transportu – Gdzie idziesz?!</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Na ławkę – odpowiedziała, nie odwracając się do niego,
ale nim doszła do ławki metro na które czekali ( ponieważ wcześniejsze
odjechało prze pana arystokratę) właśnie podjeżdżało – Nie bez powodu nazwano
Cię tchórzofretką Malfoy – odwróciła się do niego bezczelnie przodem,
uśmiechając się przy tym pod nosem– TCHÓRZ – poruszyła bezgłośnie wargami
wchodząc tyłem do wagonu i patrząc na niego wyzywająco. Nie minęło dziesięć
sekund, a została przyparta do poręczy, która boleśnie wbiła się w jej plecy,
ale nie pokazała tego po sobie. Czuła na czubku głowy jego świszczący oddech i
rękę, która obejmowała ją w talii.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Nie.Jestem.Tchórzem.Granger. – wysyczał jej prosto do
ucha. Był wściekły. Ogromnie wściekły, ale nie na nią, lecz na samego siebie.
Na siebie, za to, że tak łatwo pozwolił jej zagrać na swoim strachu i emocjach.
Ba! Za to, że w ogóle pokazał jej strach i emocje.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Jasne – prychnęła wciąż patrząc mu w oczy – Malfoy? –
zapytała spokojnie i z nutką… strachu?</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Co? – jego głos zadrżał na dźwięk głosu brunetki.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ten facet – wskazała głową na mężczyznę z plecakiem –
Jest dziwnie podejrzany – szepnęła – odstawił plecak gdy tylko wsiadł do wagonu
– i tyle wystarczyło jedynemu dziedzicowi Malfoy’ów by wszczął panikę na całe
metro, które odbije się w nocnych mugloskich wiadomościach. Sam zaś wyciągnęła
go z wagonu na następnym przystanku, o mało nie dusząc się ze śmiechu, co
zauważył młody arystokrata, domyślając się, że dziewczyna najzwyklej w świecie
naśmiewała się z jego lęków związanych ze światem mugoli. Powinien być zły, ale
nie potrafił. Bardziej ciesząc się z tego, że odwrócił jej uwagę od tego, co
męczyło ją od dłuższego czasu.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ty! – ruszył w jej stronę, ale ona nie miała zamiaru
uciekać – Mała, wredna, bezczelna… - z każdym słowem był co raz to bliżej niej
– Jak tylko Cię dorwę… - doskoczył do niej i przyparł ją do chłodnej,
chropowatej ściany. Górował nad nią bo bądź co bądź był od niej wyższy o dobre
dwadzieścia centymetrów, ale to wcale nie sprawiło, że dziewczyna w jakiś
sposób się go obawiała. W głębi czuła, że właśnie on by jej nie skrzywdził, ani
na skrzywdzenie nie wystawił.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
Patrzyli sobie w oczy i czuła jego szybki oddech na
swojej twarzy. Dopiero teraz zauważyła jaką głębie mają jego oczy. Nie były one
niebieskie, jak wydawało jej się na co dzień. Były w odcieniu stali. Były… po
prostu były dla niej piękne. Niespotykane. Takie… takie malfoyowskie – Granger?
– mruknęła ponieważ nie była w stanie wypowiedzieć żadnego słowa. Czuła dziwną
gulę w gardle, która nie miała zamiaru przepuścić żadnego słowa – Zaraz Cię
pocałuję – i nim zdążyły do niej dotrzeć jego słowa, poczuła na wargach jego
wargi, które delikatnie aczkolwiek z pewnością napierały na jej własne.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Siedzieli na murku spoglądając na London Eye, nie mając
zamiaru poruszać tego, co stało się w metrze około godziny temu. Ani Hermiona,
ani Draco nie wiedzieli co mają powiedzieć. Co ich do tego skłoniło? Strach?
Chęć zemsty? Pożądanie? Co? Tego nie wiedzieli, dlatego woleli nie poruszać
tego tematu.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Chcesz się przejechać? – zapytała chcąc przerwać tą
ciężką i krępującą cisze. Byli Śmierciożercami a przeraził ich zwykły
pocałunek! To śmieszne wręcz! – Malfoy?</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Chodźmy – zeskoczył z murka podając jej rękę, którą ona
bez wahania ujęła zapominając o tym co przed chwilą myślała. Ramię w ramie, ze
splecionymi dłońmi ruszyli na przód, przez oświetloną alejkę, w stronę London
Eye.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
Puścili swoje dłonie dopiero gdy dotarli do kasy.
Hermiona spojrzała na blondyna i miała ochotę roześmiać się w głos. Wyglądał w
tej chwili na tak bardzo zagubionego. Jakby stracił pamięć i uczył się na nowo
żyć, jakby uczył się wszystkiego od nowa.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Wiem, że masz ochotę się ze mnie śmiać – warknął w jej
stronę – Nie radzę – prasknęła śmiechem pełnym kpiny i podeszła do okienka,
kupując dwa bilety, na przejażdżką London Eye.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Mam nadzieję, że nie masz leku wysokości, Malfoy.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Jakbyś zapomniała to latam na miotle, Granger –
pokręciła głową i ruszyli do szklanej kopuły, by móc przez najbliższą godzinę
podziwiać Londyn nocą, z lotu ptaka.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Wow! To było… Wow – Hermiona uśmiechała się delikatnie,
słuchając zachwytów Dracona na temat, przejażdżki rozsławionym London Eye. Ona
jeździła nim już kilka razy, ale za każdym razem robiło to na niej takie samo
wrażenie, jak za pierwszym. Zapierało jej dech w piersiach, uspokajało,
zachwycało. Cieszyła się, że i Draconowi spodobało się to tak samo jak i jej –
Głodny jestem.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Ja też – odpowiedziała wyrwana ze swoich myśli – znam
niezły pub, tu zaraz nie daleko.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Świetnie – załapał ją za dłoń i splatając ich palce
razem pociągnął ją do przodu, o mało jej nie wywracając. Hermiona zaśmiała się
po raz kolejny tego wieczora, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Z tego jak
i z tego, że od dłuższego czasu są obserwowani przez dwóch prawie, że już
mężczyzn.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
Usiedli na wysokich, barowych krzesłach przy długiej
ladzie, która ciągnęła się prawie, na cały lokal i czekali, aż zostanie podane
im ich zamówienie. Hermiona zaczęła nerwowo stukać palcami o blat, czując, e
coś jest nie tak. Od jakiegoś już czasu miała wrażenie, że są obserwowani, ale
byli wśród ludzi, jugoli, więc to naturalne, że się na nich patrzą prawda?
Zwłaszcza, że dla zwykłego oka mogli wyglądać z Malfoy’em na parę. Ale nią nie
byli, a jej uczucie bycia obserwowaną, wzmagało się z każdą chwilą, a gdy kątem
oka zauważyła, jak krzesło w kącie pomieszczenia przesunęło się ‘samo’, była
już pewna, że są obserwowani i miała dziwne wrażenie, że bardzo dobrze znała
tych, którzy obserwowali ją jak i młodego Śmierciożercę.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Malfoy – złapała go dyskretnie za nadgarstek – nie rób
gwałtownych ruchów, ale jesteśmy obserwowani – powiedziała i gdy tylko ich
zamówienie zostało im podane, chwyciła papierowe opakowanie i zsunęła się ze
stołka, ciągnąc za sobą blondyna. Starała się zachowywać normalnie, ale czuła,
jak panika i strach zaczynają opanowywać jej ciało, zwłaszcza, że bardzo dobrze
wiedziała KTO ich obserwuje. </div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Granger? – nie odpowiedziała nic wciąż ciągnąc blondyna
za sobą. Czuła, że ‘intruzi’ podążają za nimi krok w kro, jak dobrze wiedziała,
że nie zaatakują ich w miejscu pełnym mugoli. Dlatego chciała odciągnąć ich w
jak najbardziej wyludnione miejsce i wiedziała gdzie takie znajdzie. Trafalgar
Square o tej godzinie, jest całkowicie wyludnione i tam właśnie zmierzała. Tam
nie będzie świadków. Tylko ona, Malfoy i dwójka podążających za nimi osób.
Tylko ich czwórka – Granger!</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Po prostu chodź za mną – skręcili w lewo i przebiegli
przez ulicę – I przygotuj różdżkę – powiedziała sama wyciągając swoją.
Zatrzymali się pod wysokim pomnikiem i odwrócili w stronę, z której dopiero co
przyszli. Stali tak przez kilkanaście sekund czekając na to co się może
wydarzyć. I długo nie czekali. W stronę Dracona poleciała smuga czerwonego
światła, którego zdążył uniknąć w ostatnim momencie i oboje z Hermioną
przebiegli na drugą stronę pomnika, ukrywając się za nim.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Czy powiesz mi co się dzieje?</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-To Harry i Ron – odpowiedziała, wychylając się, ale
zaraz wróciła do poprzedniej pozycji, gdy czerwony snop światła śmignął jej
koło ucha – Nie mam pojęcia jak mnie znaleźli, ale nie mogą mnie dopaść – Draco
na czworaka przemieszczał się wzdłuż murka, nie chcąc zostać zauważonym. I
dobrze mu szło, ponieważ atakujący skupili się na Hermionie, a nie na nim.
Jeśli z tego wyjdą przyszpili Granger i wydusi z niej wszystko. Bo to, że się
pojawiła kilka tygodni temu na progu jego rezydencji w opłakanym stanie, jakoś
przełknął, ale to, że jej ‘najlepsi’ przyjaciele atakują ją, chcąc się jej
najwyraźniej pozbyć, już nie jest czymś normalnym.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
Wychylił się i rzucił zaklęcie petryfikujące, w stronę, z
której właśnie błysnęło czerwone światło, kierujące się w stronę, gdzie
znajdowała się Hermiona. Już po kilku sekundach można było usłyszeć głuchy
łoskot upadającego ciała, a tuż po tym trzask teleportacji, oznajmujący, że drugi
z napastników właśnie ich opuścił, pozostawiając swojego towarzysza na pastwę
losu pozostałej na placu dwójki.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Będziesz się gęsto tłumaczyć Granger – powiedział, gdy
tylko stanęli obok siebie, nad spetryfikowanym ciałem nikogo innego jak Ronalda
Wesleya. Kiwnęła tylko głową. Wiedziała, że ten dzień kiedyś nadejdzie, ale nie
wiedziała, że aż tak szybko. Czy była gotowa o tym opowiedzieć jeszcze raz? I
to jemu? Nie wiedziała, ale innego wyjścia już nie było. Musiała powiedzieć mu
prawdę.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Stała pod zimnym strumieniem wody, szczękając z zimna
zębami, ale nie miała zamiaru puszczać ciepłej wody. Nie teraz. Nie przed tym
co ma zamiar zrobić. Musiała być trzeźwo myśląca. Ale czy można być trzeźwo
myślącym w takiej sytuacji? Czy mogła się w jakikolwiek sposób na to
przygotować? Nie. Nigdy nie będzie. Czarny Pan ułatwił jej sprawę z tym, ale
tym razem nie będzie tak łatwo. Tym razem sama musi wrócić do przeszłości. Do
przeszłości, do której myślała, że w najbliższym czasie wracać nie będzie
musiała. O jak naiwna była!</div>
<div class="MsoNoSpacing">
Trzęsącymi się rękoma zakręciła kurki, zamykając tym
dopływ wody i przestając tym samym katować się lodowata kąpielą. Na równie
trzęsących się nogach wyszła spod prysznica i nie wycierając się, zarzuciła na
siebie puchaty szlafrok i wyszła z łazienki. Czuła jak woda kapiąca z włosów,
przemaka przez materiał szlafroka, ale nie przejęła się i tym szczegółem.
Jedyne co teraz miała przed oczami to obraz siedzącego skrzyżnie na jej łóżku
Malfoya.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-Długo Ci się zeszło – nie odpowiedziała mu, tylko
usiadła naprzeciw niego w takiej samej pozycji. Jakoś nie w głowie jej teraz
było to, że pod szlafrokiem nie miała żadnego odzienia i blondyn mógł zobaczyć
to i owo. Wyciągnęła do niego trzęsące się i zmarznięte dłonie, czekając aż ten
weźmie je w swoje. Wzdrygnęła się, gdy poczuła różniącą ich temperaturę, gdy
Draco złączył ich dłonie ze sobą.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
-To nie będzie przyjemne – w odpowiedzi ścisnął tylko jej
dłonie bardziej i skupił się na jej barierach ochronnych, które teraz opadły.
Specjalnie dla niego. Był podekscytowany tym, że w końcu się dowie, co
sprawiło, że ta zagorzała Gryfonka dobrowolnie wstąpiła w szeregi Czarnego Pana
i pała, aż taką nienawiścią. Ale nie sądził, że to co zobaczy, aż tak bardzo
odbije się na nim i jego psychice.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>-Jesteś pewien, że
to aby na pewno tutaj? – zapytała, sceptycznie spoglądając na nie wielkie
wejście do jaskini, do której to mieli właśnie wejść, by zdobyć tak cenne dla
nich informacje – Trochę mi się to nie widzi Ronald – odwróciła się w stronę
przyjaciela, uważnie mu się przyglądając.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>-To na pewno tutaj
– odpowiedział i wymijając ją wślizgnął się do jaskini, drugi z mężczyzn
podążył zaraz za tym pierwszym, nie odzywając się nawet słowem. Ufał swojemu
przyjacielowi i wiedział, że nie wystawiłby ich do wiatru, zwłaszcza w tak
ważnej sprawie. Hermiona stała jeszcze chwilę, przed wejściem, po głębokim
wdechu ruszyła za przyjaciółmi, ale nie mogła się wyzbyć tego irracjonalnego
uczucia, że nie czeka ich tu nic dobrego. Wierzyła swojej intuicji, która nie
zawiodła ją jeszcze nigdy, a ta podpowiadała jej, żeby uciekała stąd jak
najdalej może, ale zdusiła w sobie te odczucia, gdy tylko poczuła dłoń
Harry’ego na swojej własnej, i minimalnie się uspokoiła.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>Szli już chyba z
trzydzieści minut, gdy zaczęli słyszeć głosy i śmiechy, i tym razem Hermiona
poczuła naprawdę realną potrzebę wydostania się stąd, i to możliwie jak
najszybciej, ale dłoń Harry’ego jej to uniemożliwiała. Podzieliła się swoimi
spostrzeżeniami, ale usłyszała tylko prychnięcie Rona i coś co miało zabrzmieć
jak ‘do chrzanu z babską wyobraźnią’ na co Hermiona oburzyła się i naprawdę
miała ochotę kopnąć Rona bardzo mocno w jego durny tyłek.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>-To tutaj –
rudowłosy się zatrzymał i uderzył jakimś kamieniem, cztery razy w ścianę
jaskini, a już po nie całej minucie, przed nimi stał, brudny, zarośnięty i
śmierdzący mężczyzna, który chyba zapomniał, że istnieje coś takiego jak
szczoteczka do zębów, lub jakikolwiek zaklęcie myjące – Macie?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>-Mamy – mężczyzna
spojrzał na Hermionę takim wzrokiem, jakby oceniano bydło na sprzedaż – Widzę,
że i wy się wywiązaliście z umowy – zarechotał, odwrócił się i ruszył w
kierunku z którego przyszedł, a oni tuż za nim. Harry złapał Hermionę za ramię
i zaczął prowadzić ją przed sobą, o mało jej nie wywracając.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>-Wiesz Harry,
uważam, że potrafię chodzić i doskonale poradziłabym sobie bez Twojej pomocy –
ale mimo tego przyjaciel jej nie puścił i szedł dalej trzymając ją mocno w
uścisku. Teraz to już Hermiona widziała, że coś jest bardzo nie tak. Nawet
bardziej niż bardzo.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>Weszli przez
kolejny otwór i znaleźli się w ogromnej grocie, którą oświetlało duże ognisko,
przy którym siedziało z piętnastu mężczyzn, podobnych do tego, który ich tu
przyprowadził. Hermiona przełknęła ślinę i instynktownie cofnęła się w tył, ale
napotkała przeszkodzę w postaci Harry’ego.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>-Informacje –
powiedział Ron do stojącego obok niego mężczyzny, na co ten się zaśmiał.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>-Najpierw
dziewczyna – i w tym momencie do Hermiony dotarło, dlaczego Ron tak zapalczywie
chciał, aby ona koniecznie udała się z nimi po te informacje, pomimo tego, że
zawsze w takich sytuacjach zostawała w ich obozowisku. Poczuła, jak zjedzone
dziś rano niewielkie śniadanie podchodzi jej do gardła.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>-Jaką mamy
gwarancje, że po wszystkim nas nie wykiwacie?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>-A my? –
odpowiedział mężczyzna, zerkając co chwila na próbującą wyswobodzić się z
uścisku Harry’ego, Hermionę.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>-Pomyśl głąbie! Nas
jest dwójka, a was z dwudziestu. Jakie mamy szanse? – dwójka? Ron powiedział
dwójka, nie trójka, więc oczywistym było, że Hermiona jest tu tylko kartą
przetargową. Czuła jak oczy zaczynają ją piec, a łzy zbierają się w coraz to
większych ilościach. Trzech innych mężczyzn stanęło przy niej i już po chwili
była odciągana od Harry’ego, który nawet przez chwilę, nie zawahał się przed
puszczeniem jej. Tak po prostu pozwolił im ją zabrać. Nie wierzyła, że osoby,
którym ufała, którym tak ufnie oddałaby, którym oddała swoje życie w ich ręce,
tak boleśnie ją zawiedli.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>Została pchnięta na
twardą ziemię, i od razy zaczęła się wycofywać tyłem, jak najdalej od nich, ale
to było na nic, bo poczuła jak zatrzymuje się na czyichś nogach. Została znów
postawiona na nogach, i pchnięta do przodu by wylądować w rękach innego
mężczyzny, który bez chwili namysłu rozerwał jej bluzkę, pozostawiając ją w
jeansach i staniku, ale już po sekundzie i tego została pozbawiona i zakryła
nagie piersi dłońmi. Inny w tym czasie złapał za jej spodnie i szarpnął za nie
tak mocno, że guzik odleciał i poleciał gdzieś w głąb jaskini. Była na
straconej pozycji, wiedziała o tym, ale mimo wszystko nie zamierzała przestać
walczyć.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>Pobiegła przed
siebie podciągając co chwilę, zsuwające się z braku guzika spodnie do góry,
chcąc w ten sposób, ratować swoją jeszcze nie tak bardzo zdeptaną godność, ale
to i tak było na nic. Poczuła jak ktoś rzuca się na jej plecy, powalając ją na
ziemię. Uderzenie było tak silne, że na kilka sekund straciła oddech, i to
przeważyło szalę. Nim się zorientowała, a leżała naga na ziemi. Dwóch mężczyzn
kucało przed jej twarzą, trzymając jej nadgarstki, w bolesnym uścisku, a dwóch
kolejnych czuła z tyłu, gdy rozszerzali jej nogi, trzymając za kostki.
Krzyczała, płakała, błagała. Wołała przyjaciół, mając jeszcze nadzieję, że się
opamiętają i jej pomogą, ale to było na nic. Już przegrała.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>Wrzasnęła, gdy
poczuła jak jeden z nich boleśnie w nią wszedł i nawet nie zatrzymał się ani na
moment. Wchodził i wychodził z jej wnętrza, sapiąc jej obrzydliwie do ucha.
Przód, tył, przód, tył. Krzyczała, wciąż krzyczała, ale miała wrażenie, że jej
oprawcę to jeszcze bardziej nakręca, gdyż z każdym jej krzykiem wchodził w nią
szybciej i boleśniej.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>Poczuła jak wysunął
się z niej, a coś ciepłego spływało bo jej obolałych udach. Myślała, że to już
koniec, ale myliła się. Została obrócona, na plecy, a jej oprawca znów w nią
wszedł, tym razem bardziej brutalnie i boleśnie. Jęknęła w bólu, a mężczyzna
zarechotał. Obróciła głowę i zauważył pod ścianą jaskini Harry’ego i Rona,
którzy patrzyli na to co te bydlaki jej robili. Wyszeptała ciche ‘pomóżcie mi’,
ale pomoc nie nadeszła.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>Nie wiedziała ile
ten koszmar trwał. Ale wiedziała doskonale, że każdy. Każdy z tych bydlaków,
zaspokajał swoje chore rządze na jej drobnym ciele. Na i w jej drobnym ciele. A
gdy już skończyli zostawili ją tam, brudną, zbrukaną, obolałą i zakrwawioną.
Ostatkami sił, spojrzała w miejsce gdzie powinni być Harry i Ron, ale ich tam
nie było. Ciemnowłosy właśnie opuszczał grotę, a Ron zmierzał w jej kierunku.
Przykucną przy jej twarzy oblizując spierzchnięte usta.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>-Chyba jeszcze
jedna runda Cię nie zabije, prawda Hermiono? – zaszlochała słysząc jak jej Ron,
jak jej przyjaciel, prawie brat, rozpina rozporek, by po chwili zdeptać ją
jeszcze bardziej. Ten raz odczuła najbardziej boleśniej. Ron z dziką satysfakcją
wchodził w nią powoli, ale za to najboleśniej, całując jej szyję i przygryzając
od czasu do czasu – Czekałem na to tak długo Hermiona, tak długo. I ani słowa
Harry’emu o tym. To jest nasza chwila – jęknął głośno, a Hermiona boleśnie
świadomie poczuła, jak Ron pozostawia w niej po sobie ślad.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif; line-height: 115%;">Siedzieli w ciszy naprzeciw siebie. Draco wciąż nie
wypuścił ze swoich rąk, dłoni Hermiony, a ona nie czuła potrzeby zabrania ich.
Nie wiedziała czemu, ale czuła, że to jest jej właśnie potrzebne. Nie ufała mu,
ponieważ wiedziała, że nie jest wstanie zaufać żadnemu mężczyźnie, ale w tej
chwili, dłonie Dracona dawały jej, jakiegoś rodzaju ukojenie. Czuła, że na ta
chwilę może opuścić swoją maskę, i pozwoliła głośnemu i bolesnemu szlochowi
opuścić jej usta. Draco przyciągnął ją do siebie, kołysał się z nią w swoich
ramionach, układając w głowie plan, co zrobi z tym rudym śmieciem gdy tylko się
do niego dostanie.</span>Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-39554759309309029232016-11-28T13:20:00.001+01:002018-11-17T04:36:00.687+01:00- Prolog -<div style="text-align: center;">
<b><i>Cześć i czołem! Wiem, że miała być druga część 7 części miniaturki, ale wciąż jej jeszcze nie skończyłam :/ Chyba jakiś zastój mam czy coś. Ale nie ważne! Ważne jest to, iż zdecydowałam się publikować tutaj moje kilkuodcinkowe opowiadanie! Tak! Owszem w pierwszym założeniu, miał być do tego osobny blog, ale stwierdziłam, że nie chcę tego rozdzielać, tak więc przenoszę opowiadanie tutaj :) Rozdziały będą w zakładce "Opowiadanie I", a tymczasem zapraszam na Prolog :)</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Pozdrawiam ;*</i></b><br />
<b><i><br /></i></b>
<b><i><span style="font-size: large;">*</span><span style="font-size: x-large;">*</span><span style="font-size: large;">*</span></i></b><br />
<b><i><br /></i></b>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: left;">
<div class="MsoNoSpacing">
<b>Hermiona Granger</b>
siedziała na spadzistym dachu Nory, nie myśląc o tym, że w każdej chwili może
spaść. Nie to jej teraz w głowie. Zresztą była na takiej wysokości, że nawet
gdyby spadła, to nic wielkiego poza otarciami i stłuczeniami by jej nie
dolegało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Patrzyła w ciemną noc, obracając między palcami
‘drewniany patyk’, który był atrybutem dla każdego czarodzieja, i który nie
jeden raz uratował już jej życie, i pewnie jeszcze nie jeden raz będzie go
potrzebować. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Myślami była daleko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Bardzo daleko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
W miejscu, które tylko ona znała, w którym mogłaby czuć
się bezpiecznie, i być sobą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
W miejscu, w którym nie musiałaby udowadniać ile jest
warta. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
W miejscu, gdzie nie musiałaby udowadniać, że jest godna
noszenia miana Czarownicy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
W miejscu, gdzie nie musiałaby stawiać czoła temu, co ją
jeszcze czeka. A czeka na nią tak wiele.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Spojrzała, w dół skąd dochodził łoskot i uśmiechnęła się
z kpiną, patrząc na poczynania osobnika przed jej oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<b>Ginevra Weasley</b>
wygramoliła się przez okno pokoju, by za chwilę wyciągnąć dłoń do przyjaciółki,
która patrzyła z politowaniem na jej niezgrabne ruchy, - i pomyśleć, że ta
dziewczyna wydziwia cuda na miotle - pomagając jej usiąść obok niej. Teraz obie
patrzyły w noc, i każda myślała o swoich sprawach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Rudowłosa uciekła myślami do swojego chłopaka,
zastanawiając się jak to teraz będzie. Czy teraz w końcu wszystko im się ułoży?
A może znów coś stanie im na drodze do szczęścia? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Zaczęła się też zastanawiać nad swoimi uczuciami. Czy
nadal jest ono tak samo silne, jak było, gdy trwała wojna? A może w raz z
widmem śmierci zniknęło ich uczucie? Ostatnio trochę dziwnie było miedzy nimi,
ale może to tylko chwilowe? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Miała nadzieję, że tak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Wychyliła się zaraz za swoją przyjaciółką, spoglądając w
dół na stojącego, na dole chłopaka, który widząc co robią dziewczyny, zrobił
się blady i od razu nakazał im stamtąd zejść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<b>Ronald Weasley</b>
o mało nie zszedł na zawał widząc, co poczyna jego przyjaciółka, wraz z jego
młodszą i jedyną siostrą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Kazał im natychmiast zejść, co mógł przysiąść skończyło się
przewróceniem oczami obu pań, ale posłusznie zaczęły schodzić z dachu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
On sam skierował się w stronę wejścia do domu. Miał tylko
nadzieję, że Hermiony nie zastanowi, co robił na zewnątrz w środku nocy, bo nie
miał ochoty się jej tłumaczyć, a znając ją, wiedział, że nie dawałaby mu żyć, a
nie chciał o tym mówić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Jeszcze nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Zatrzymał się przy wejściu do kuchni, by zaśmiać się i
wejść do środka, aby obudzić śpiącego przyjaciela.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<b>Harry Potter</b>
podniósł głowę patrząc, nieprzytomnym wzrokiem na otoczenie i nie łapiąc
jeszcze bodźców z zewnątrz. Chciał przetrzeć oczy, ale okulary skutecznie mu to
uniemożliwiły. Zamruczał pod nosem i zdjął je, by móc bez żadnych już przeszkód
przetrzeć zaspane oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Przeciągnął się i zatrzymał wzrok na przyjacielu, który
pokręcił głową, mrucząc pod nosem coś o tym, że nie po to piętro wyżej ma
odstąpione łóżko, by teraz spać na kuchennym stole, ale ciemnowłosy wcale się
tym nie przejął. Myślami był jeszcze w swoim śnie, który interpretował na swoje
sposoby, chociaż już nie musiał tego robić, ale wojna na każdym odbiła swoje
piętno i już nie długo wszyscy mieli się o tym boleśnie przekonać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b>~~*~~<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<b>Draco Malfoy</b>
wylądował na posadzce tarasu, schodząc ze swojej ukochanej miotły. Przeczesał
palcami rozwichrzone blond włosy, i mruknął pod nosem coś, co miało oznaczać,
że pora skrócić te wredne kudły, i wszedł przez duże skrzydłowe drzwi do
salonu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Oparł miotłę o najbliższą ścianę, a kroki swoje skierował
wprost do pięknie zdobionego barku z ciemnego drewna. Przekręcił mosiężny
kluczyk i z pomrukiem zadowolenia otworzył barek mechanicznie łapiąc za dobrze
znaną mu butelkę. <i>‘Będzie mi tego
brakować’</i> mruknął, gdy pomyślał, że w Hogwarcie nie będzie mógł korzystać z
uroków cudownej Ognistej Whisky.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Nie bawiąc się w nalewanie do szklanki usiadł na kanapie
i pociągnął spory łyk, prosto z butelki. Jeden, drugi, trzeci. Miał już
pociągnąć czwartego łyka, gdy usłyszał za swoimi plecami głośne prychnięcie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<b>Blaise Zabini </b>stał
opierając się ramieniem o framugę w wejściu do salonu, i przyglądał się swojemu
przyjacielowi. Był pewien, że blondyn widział go, gdy wchodził do
pomieszczenia, ale najwidoczniej się przeliczył.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Prychnął głośno, i przeklinając usiadł na fotelu,
szepcząc o braku wychowania i gościnności, na co blondyn pokazał mu środkowy
palec, warcząc, że ma ręce i może obsłużyć się sam, zamiast gderać jak stara
przekupa na Pokątnej, próbująca coś sprzedać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Mulat nie wiele przejął się słowami przyjaciela,
przywołując do siebie taką sama butelkę, jaką opróżniał właśnie pan domu, nie
chcąc go obsłużyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Oboje obejrzeli się, słysząc kobiecy głos dobiegający z
miejsca, w którym jeszcze chwile temu zajmował ciemnoskóry mężczyzna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<b>Pansy Parkinson</b>
weszła do ogromnej rezydencji, nie chcąc nikogo obudzić, ale już po kilku
sekundach zatrzymała się w wejściu do salonu widząc w nim dwójkę swoich
przyjaciół. Jeden z nich właśnie pociągnął sporego łyka z butelki, która była
już bliska opróżnieniu, za to drugi przywoływał drugą zaklęciem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i>‘Leń’.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Rzuciła nie siląc się na cichy ton głosy. Dwie głowy
jednocześnie obróciły się w jej stronę, ale mężczyźni widząc, że to tylko ona,
na powrót wrócili do poprzedniego zajęcia. Czarnowłosa tym czasem, również
swoje kroki zakończyła przy wiekowym barku, ale nie chwyciła za to co jej męscy
przyjaciele. Ona wolała białe wino, na co otrzymała dwa, jednogłośne
prychnięcia. Zbyła to machnięciem ręki i usiadła na dywanie, przy fotelu, który
zajmował mulat. Ona tak samo jak i panowie nie miała ochoty na zabawę w
kieliszki, i pociągnęła spory łyk z butelki, jak tylko ją otworzyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;">Siedem
osób. Siedem charakterów. Siedem osobowości. Wszyscy tak różni, a jednocześnie
tak identyczni. Tak wiele ich różni, a jedno łączy. Każdy żyje swoim życiem,
nie wiedząc, że ich losy splotły się na samym początku. Siedem osób, które są
pewne, że mają władzę nad swoim życiem staną przed wyborami, których nigdy
wcześniej nie brali pod uwagę. Siedem istnień. Jedna historia.</span></i></div>
</div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-59850721663847755142016-08-10T21:57:00.001+02:002016-08-14T01:17:19.947+02:00Miniaturka VII cz. I<div style="text-align: center;">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Witam! Po długiej przerwie, ale jednak witam! Kto ze mną jest bardzo się ciesze i dziękuję, że wytrzymuje z takimi odstępami czasu :) To naprawdę miłe. Ale do sedna sprawy :) Przybywam z nową miniaturką, która miała być całością, ale w trakcie tworzenia rozpędziłam się i powstaną dwie części :) Jestem już w trakcie pisania drugiej części, więc mam ogromną nadzieję, że skończę ją w miarę szybko :)</span></u></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mam nadzieję, że będziecie czekać z niecierpliwością ;)</span></u></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Pozdrawiam wszystkich!!!</span></u></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></u></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: medium;">*</span><span style="font-size: large;">*</span><span style="font-size: medium;">*</span></span></u></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: medium;"><br /></span></u></b></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zacisnęła zęby czując tak cholernie palący ból, ale ten
ból fizyczny nie równał się temu psychicznemu. I właśnie tym bólem fizycznym
tłumaczyła sobie swoje postępowanie. Wmawiała swojemu pokiereszowanemu umysłowi
i sercu, że robi słusznie, że postępuje tak jak postąpiono z nią. Zdeptano,
poniżono, zbrukano, zeszmacono. Potraktowano jak zabawkę do własnych potrzeb.
Tak się w tej chwili czuła. Jak nic nie warta szmata. I miała zamiar pokazać
jak zimną i wyrafinowaną suką potrafi być Hermiona Granger.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Gotowe – syczący głos wyrwał ją z jej zamyślenia –
Witamy w naszym gronie Hermiono – nie odpowiedziała, nie widziała w tym sensu.
Zwróciła głowę w lewą stronę przyglądając się swojemu lewemu przedramieniu.
Kiedyś tak bardzo gardzony przez nią znak, teraz widniał na jej bladym,
aczkolwiek teraz zaczerwienionym przedramieniu. W pierwszej chwili chciała
zacząć krzyczeć i płakać jednocześnie chcąc zdrapać ów znak, ale po kilku
sekundach dotarło do niej dlaczego tu jest i dlaczego poddała się tejże
inicjacji. Powód był prosty. Chciała zemsty. Łaknęła jej jak jeszcze nigdy
niczego. Pragnęła nieść cierpienie tym, którzy to cierpienie zesłali na nią
samą. A Hermiona Granger zawsze osiągała cel w tym do czego dążyła. Tym razem
nie miało być inaczej.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wciąż nie rozumiem – usiadł obok niej, gdy mieli chwilę
przerwy od długotrwałych i meczących treningów – Dlaczego ktoś taki jak Ty…</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie masz rozumieć Malfoy – syknęła w jego stronę – Masz
mnie nauczyć być najlepszą – wstała otrzepując swoje czarne spodnie i ruszyła
na drugi koniec Sali – Rusz się – krzyknęła i przygotowała się do dalszego
treningu. Ale Draco Malfoy nie byłby sobą, gdyby nie zaprzysiągł sam sobie, że
dowie się, co pchnęło samą Hermionę Granger do tego by dobrowolnie wstąpić w
szeregi Czarnego Pana. On musiał wiedzieć. Na pewno nie była to żadna pułapka.
Pozwoliła sprawdzić się na wszystkie sposoby Czarnemu Panu, i tylko Czarny Pan
znał powód tak wielkiej determinacji tej Gryfonki, a może już byłej Gryfonki?
Co takiego się stało, że posunęła się do takich kroków? Dla Zakonu Feniksa była
zaginioną, dla Śmierciożerców była cholernie dobrym nabytkiem, i to z własnej
woli. Doskonale pamięta dzień, w którym ta brązowowłosa dziewczyna a raczej już
kobieta pojawiła się na progu Malfoy Manor.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Siedział na
schodach w holu znudzony codzienną rutyną. Miał dość tego, że ciągle jest tak
samo. Wszyscy byli wręcz pewni, że Śmierciożercy ciągle tylko gwałcą,
torturują, zabijają. Ale tak po prawdzie oni więcej czasu spędzali na
strategiach niż na akcjach. Owszem zdarzały się duże przedsięwzięcia, ale to
było rzadkością. Czasami musieli gdzieś zrobić zamieszania, aby ludzie nie zapomnieli
się bać. Czuł zawsze tą adrenalinę, gdy mógł wyruszyć na akcję z ojcem i
resztą. Uwielbiał to czuć. To jak wszyscy się go bali, jak…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zmarszczył brwi i
odrzucił myśli pełne samouwielbienia na bok, ponieważ przy drzwiach jego domu
było ogromne poruszenie. Wstał gwałtownie ze schodka, na którym siedział i
zbiegł na dół. Musiał się dowiedzieć co się tam działo.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Z drogi – warknął
i każdy posłusznie mu się usuwał. Każdy wiedział, że lepiej nie podskakiwać
żadnemu z Malfoy’ów, jeśli nie chciało się samemu oberwać kurewsko mocnym
Cruciatusem. Odeszli od drzwi i pozwolili młodemu zobaczyć co tak bardzo
wszystkich poruszyło.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Otworzył drzwi i
wyszedł na zewnątrz. Ktoś musiał być naprawdę zdeterminowany, że przedarł się
przez bariery chroniące. Tylko ktoś kto naprawdę potrzebuje kontaktu z samym
Voldemortem mógł się tu przedostać, ale mimo to wolał być ostrożny. Zakon
Feniksa miał swoje sposoby by się tu dostać, a on nie chciał tak głupio zginąć.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zmarszczył brwi
rozpoznając, osobę stojącą za mosiężną bramą. Stał i nie wierzył własnym oczom.
Co ONA tu robiła? Do tego w takim stanie? Wyrwał się ze stanu otępienia i
ruszył do przodu. Żwir chrzęścił pod jego ciężkimi butami, przyprawiając
niektórych o dreszcze na całym ciele. Brzmiało to chwilami jak dźwięk łamania
kości.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zatrzymał się przy
bramie i spojrzał w oczy, tak znajome oczy, które teraz nie wyrażały żadnych
emocji. Zniknął z nich ten blask, ta iskierka, która zawsze je
charakteryzowała. Teraz były takie wypłowiałe, takie bez życia.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Granger? – wciąż
nie dowierzał temu co widzi. A jeśli to naprawdę jakaś sztuczka Zakonu Feniksa?
Jeśli ją zaczarowali by odegrała idealnie swoja rolę? – Co tu robisz i czego
chcesz? – chłód w jego głosie przeszywał, ale to nie robiło na niej wrażenia.
Już chyba nic go nie zrobi.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Muszę się zobaczyć
z Voldemortem – wciągnął ze świstem powietrze. Nawet żaden z jego najbliższych
sługusów nie używali tego imienia. Dla nich zawsze jest Czarnym Panem i niech
tak zostanie, a ona tak po prostu wymówiła to imię? Bez żadnych konsekwencji?
Beż żadnego strachu?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie można od tak
przychodzić tutaj i żądać spotkania z Czarnym Panem – powiedział patrząc wciąż
w jej tęczówki i szukając w nich chociaż najmniejszej oznaki tej dawnej iskry,
która dodawała jej swojego rodzaju siły, ale nie widział i zastanawiało go co
się stało, że to zgasło.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie pieprz Malfoy
– podniósł brwi do góry na jej słowa – Oboje wiemy, jaka nagroda spotka Cię za
to, że przyprowadzisz przyjaciółkę samego Harry’ego Potter’a – zdawało mu się,
albo nazwisko Chłopca-Który-Przeżył wypluła z pogardą. Na pewno mu się zdawało –
Więc otwórz tą pieprzoną bramę i mnie wpuść. Zwłaszcza, że przybyłam tu
dobrowolnie – ostatni raz zajrzał w jej oczy chcąc znaleźć tą pieprzona
iskierkę w jej oczach, ale i tym razem to się nie udało. Ale za to teraz
uważnie jej się przyjrzał. Była cała posiniaczona, obdrapana, jej warga była
rozcięta, kostki na dłoniach zdarte. Ale co się dziwił? Od ponad roku się ukrywali,
więc w jakim stanie spodziewał się ja zastać? Na pewno nie nocowali w
pięciogwiazdkowych hotelach.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Różdżka –
dziewczyna nie oponowała. Sięgnęła to tylniej kieszeni spodni i bez żadnego
wahania podała ją młodemu Malfoy’owi przez kratę.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Czy teraz mnie
wpuścisz? – nie miał wyjścia. Musiał ją wpuścić. Już nie była zagrożeniem. Nie
dla nich. Wpuszczając ją przez bramę nie sądził, że ta drobna dziewczyna może
stać się tak ogromnym zagrożeniem, dla innych.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Malfoy! – ocknął się ze swoich wspomnień i znów spojrzał
na tą z pozoru drobną kobietę. Właśnie z pozoru. Tak naprawdę to ją podziwiał.
Była silniejsza niżeliby się mógł spodziewać, a co za tym idzie? Była
największą bronią Czarnego Pana. Wstał i stanął naprzeciw dziewczyny trzymając
różdżkę w pogotowiu. Już wiedział, że przy niej nie można się zapominać.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Leżała na ogromnym łożu, które mogło uchodzić za
małżeńskie, ale nie miała zamiaru narzekać. Nie gdy przez tyle miesięcy musiała
sypiać gdzie popadnie. No może przez pierwsze cztery miesiące sypiała względnie
po ludzku, do czasu, aż Ronald nie zgubił ich namiotu i wtedy musieli radzić
sobie w jakikolwiek sposób.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Na samą myśl o byłym przyjacielu poczuła, jak wczorajsza
kolacja podchodzi jej do gardła i miała kilka sekund by dotrzeć do toalety.
Zwróciła wszystko co dało się zwrócić. Gdy miała pewność, że nic już nie opuści
jej żołądka, usiadła opierając się o zimne kafelki, i łapała powietrze chcąc
dojść do siebie. Zastanawiała się, kiedy zapomni i czy w ogóle zapomni o tym
wszystkim co ją spotkało, a raczej o tym co zostało jej zgotowane przez tych,
którym ufała najbardziej.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dość. Wstała gwałtownie i musiała przytrzymać się białej
ściany wyłożonej kafelkami, aby nie upaść, gdy zawirowało jej w głowie. Musiała
się opanować. Nie mogła wracać do tego koszmaru. Musiała być silna.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Granger! – przewróciła oczami słysząc głos kiedyś tak
bardzo znienawidzonego Ślizgona, a teraz osoby, która pomagała jej odnaleźć się
w tej całej sytuacji. Musiała przyznać, że gdyby nie Draco Malfoy, to poddałaby
się chyba na samym starcie. Poddałaby się w chwili gdy stanęła przed bramą
Malfoy Manor.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Teleportowała się
na jakieś całkowite pustkowie, i zaczęła się zastanawiać, czy naprawdę
pomyślała o tym, o czym wydawało jej się, że pomyślała, ale gdy po obróceniu
się zauważyła ogromną twierdzę, wiedziała, że jest w miejscu, w którym chciała
w danej chwili być.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ruszyła do przodu z
szaleńczo bijącym sercem i myślami, czy robi dobrze, ale już po chwili wróciła
do poprzednich wydarzeń i była więcej niż pewna, że robi dobrze. Pragnęła
zemsty i właśnie chęć tej zemsty doprowadziła ją do miejsca, w którym się
znajdowała.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zatrzymała się
przed wysoką i mosiężna bramą. Nie wiedziała co ma zrobić. Zapukać. Rzucić
jakieś zaklęcie? Naprawdę nie miała pojęcia. Myślała tylko o tym, by móc zobaczyć
się z samym Voldemortem, i prosić go aby pozwolił jej dołączyć do grona jego
popleczników. Każdy wiedział, że sługusy Voldemorta nie zabijają nikogo na
starcie. Najpierw starają się wyciągnąć jak najwięcej, a gdy wiedzą, że nic już
nie wydobędą od danego delikwenta to wtedy skracają jego męki i zabijają go,
nie bawiąc się w żadne tortury, ani nic tego podobnemu. Dlatego miała tą
pewność, że najpierw zechcą ją wysłuchać, zanim rzucą na nią Avadę. Ba! Była pewna,
że sam Voldemort zechce ją przesłuchać, w końcu jest nikim innym jak
przyjaciółką samego Harry’ego Potter’a, z którym wyruszyła na poszukiwanie horkruksów,
więc musiała wiedzieć jakie plany ma Chłopiec-Który-Przeżył. Tylko problem
polegał na tym, że bez niej nie mieli żadnych planów, nawet jeśli sam Potter
nie był takim tłukiem jak Weasley, to i tak bez Hermiony Granger byli w czarnej
dupie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Widziała jak drzwi
rezydencji, się otwierają i wysoka postać ruszyła w jej stronę. Wiedziała kto
zmierza w jej stronę i naprawdę, dziękowała samemu Merlinowi, że to właśnie sam
Draco Malfoy a nie inny sługus nie wyszedł jej naprzeciw.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Starała się nie
pokazywać mu żadnych emocji, ale czuła, że on doskonale, wie, że musiało
wydarzyć się coś złego, że zjawiła się w progach Malfoy Manor, z prośbą o
rozmowę z samym Voldemortem. Było to dla niej zarazem błogosławieństwem jak i
przekleństwem. Wiedziała, że nie pozbędzie się tego Ślizgona tak szybko.
Wiedziała, że będzie chciał poznać prawdę. Prawdę, którą ona chciała zatrzymać dla
siebie jak i chciała by sam Voldemort trzymał to dla siebie. Tylko tyle.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Granger! – warknęła pod nosem i wyszła z łazienki, gdy w
miarę doprowadziła się do porządku. Zarzuciła na siebie codzienne czarne ciuchy
i już po chwili otwierała drzwi, pod którymi stał nie kto inny, jak najmłodszy
z Malfoy’ów.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-I na co te wrzaski Malfoy? – zamknęła drzwi i stanęła
obok blondyna – Jeszcze pomyślę, że się martwisz – nie czekając na jego
reakcję, ruszyła korytarzem, w stronę schodów. Usłyszała za sobą prychnięcie
blondyna, który już po chwili równał się z nią i razem wkroczyli do jasnej i
przestronnej kuchni.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dzień dobry – przywitała się z panią domu i usiadła przy
stole. Draco podszedł do matki całując ją w policzek rzucając w jej stronę
‘Witaj mamo’ i usiadł naprzeciw Hermiony.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dzień dobry Hermiono, Draco – nałożyła im po dwa
naleśniki, a resztę dobrali sobie sami. Na początku Hermiona była w szoku
widząc, że wszyscy zajmują się tak przyziemnymi sprawami jak śniadanie, obiad,
kolacja. Była zdziwiona, gdy w ciągu dnia zbierali się w ogromnym salonie Malfoy
Manor by rozmawiać, żartować, śmiać się, wspominać. A była w jeszcze większym,
gdy to owego zebrania dołączał się sam Voldemort we własnej osobie. Znała ich z
opowieści Zakonu. Przedstawiano ich wszystkich jako bezwzględnych,
bezuczuciowych tyranów, którym zależy tylko na zabijaniu i na władzy. Zakon się
mylił. Oni wszyscy cenili sobie rodzinę i przyjaźń bardziej niż cały Zakon
razem wzięty. Owszem torturowali, mordowali. Owszem byli okrutni, ale tylko na
zewnątrz. Nigdy nie przenoszono ‘pracy’ do domu. Dom był dla nich świętością.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Herbaty? – podniosła głowę do góry, wyrwana ze swoich
myśli. Chwile jej zajęło zanim zorientowała się, że blondyn pytał, czy zechce
herbaty, czekając z uniesionym dzbankiem w górze.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tak, poproszę. Dziękuję – podstawiła kubek, aby mógł
nalać jej ciepłego napoju. Pamięta, gdy takie chwile spędzała z rodzicami w
domu, gdy wracała na święta bądź wakacje. Wtedy również zasiadali do stołu i
można było poczuć rodzinną atmosferę. Tęskniła za rodzicami i wiedziała, że
raczej nie popierali by jej decyzji, ale ona już zapadła i nie miała zamiaru
jej zmieniać. Nie, zwłaszcza po tym co otrzymała od tych najbliższych, którym
ufała bezgranicznie.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dziś musimy potrenować dłużej – spojrzała na Draco z
uniesionymi brwiami, co miało oznaczać, gest zapytania – W weekend zabieramy
Cię na pierwszą akcję – odstawiła kubek na bok, przełykając to co miała w
ustach. Kiwnęła głową, na znak, że zrozumiała, ale potrzebowała chwili, aby to
przyswoić. Jej pierwsza akcja, jak Śmierciożerczyni. Czy będzie musiała zabić?
Terroryzować? Użyć niewybaczalnych zaklęć? Wiedziała na co się decyduje, ale
gdzieś tam głęboko, wciąż żyła w niej ta stara Hermiona. Ta, która walczyła o
godne życie dla skrzatów domowych, ta, która przekładała dobro innych nad
własne. Ale po ostatnich wydarzeniach nie potrafiła tego. Nie potrafiła myśleć
o innych. Liczyło się, dla niej tylko to co ona czuje, jak się czuje. Przez
tyle czasu walczyła o dobro dla innych, a czy ktoś pomyślał o jej dobrze? O tym
czego ona pragnie? O tym, jak się czuje i co myśli? Zawsze każdy przypominał
jej o tym co i jak ma robić. Że ma myśleć o dobrze innych. Wszystko co robiła
musiała robić w imię lepszego dobra. I robiła. A jak zostało jej to odpłacone?</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Gotowa? – po raz drugi tego dnia została wyrwana ze swoich
przemyśleń, i to przez tą sama osobę. Musiała się bardziej skupić. Jeśli będzie
się rozpraszać, niepotrzebnymi myślami, to rozwali całą przyszłą akcję, która
ich czeka w weekend, a tego nie chciała.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Stała przed lustrem przyglądając się swojemu odbiciu. Proste
włosy związane w wysokiego kucyka, oczy umalowane na czarno, usta czerwone
niczym krew, a tego wszystkiego dopełniał czarny strój, na który zarzuci czarna
szatę, a na twarz nałoży srebrną maskę. Tak. To właśnie dziś jest pierwsza
akcja, w której będzie uczestniczyć.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Granger? – wzięła głęboki wdech przyglądając się swojemu
odbiciu w lustrze. Czy się bała? Oczywiście, że tak. Nie wiedziała co ją czeka
na akcji, jak i nie wiedziała jak daleko będzie musiała się dziś posunąć, aby
pokazać swoją lojalność i oddanie Czarnemu Panu – No muszę przyznać, że
wyglądasz całkiem, całkiem – prychnęła na słowa blondyna, i chwyciła z oparcia
krzesła czarny płaszcz – Granger posłuchaj…</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wiem – odpowiedziała – Nie jest głupia i wiem z jakiej
‘okazji’ jest ta akcja. Ale nie martw się. Nie zawiodę. Ani Ciebie, ani siebie.
Nikogo – wyminęła wysokiego blondyna i wyszła z pokoju, odprowadzona
spojrzeniem stalowych tęczówek. Nie do końca chodziło mu czy kogoś zawiedzie
czy też nie, bardziej chciał się upewnić, czy jest tego pewna w stu procentach.
Była. Nawet więcej niż w stu. Z jej postawy biła ogromna pewność siebie, co
upewniło go tylko w tym, że stało się coś co naprawdę musiało rzutować na życie
tej młodej kobiety – Malfoy! – przejechał opuszkami palców po oparciu, gdzie jeszcze
chwilę wcześniej wisiała czarna szata, po czym odwrócił się gwałtownie i
szybkim krokiem opuścił, komnatę tej, która od pięciu tygodni zajmowała
skutecznie jego myśli.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Powstrzymaj ją! – jakiś głos syknął mu do ucha –
Powstrzymaj ją, zanim zarżnie go jak zwykłe prosię – tak po prawdzie nie miałby
nic przeciwko temu, aby owy nieszczęśnik był – jak to określił jeden ze
sługusów, którego Draco nie kojarzył – został zarżnięty jak zwykłe prosię.
Theodor Nott zasługiwał na to jak nikt inny. Mimo, że Śmierciożercy z reguły
nie zarzynają czarodziei jak i mugolaków na potęgę, jak to przedstawia Zakon
Feniksa, to znajdzie się kilku takich, którzy są uchyłkiem od reguły. I takim
właśnie uchyłkiem jest Theodor Nott – Malfoy zrób coś! – tym razem był to głos
jego przyjaciela zwanego Diabłem. Spojrzał na mulata, który naprawdę wyglądał
na przerażonego, tym co wyczyniała ta niegdyś chodząca perfekcja
sprawiedliwości.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Granger – powiedział to tak spokojnym i zimnym tonem, że
morze by zamarzło pod jego wpływem – Nott chyba już dostał nauczkę i zrozumiał
przesłanie kary – kiedyś można by było spodziewać się tego, że panna Granger wszczynie
potyczkę słowną, która przerodzi się w awanturę na skalę światową wręcz. Lecz
nie tym razem. Tym razem od razu po słowach młodego Malfoya cofnęła zaklęcie i
odwróciła się w stronę grupki, która się zebrała wokół nich.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Czy ktoś dziś ma jeszcze zamiar złamać wytyczne, które
nam przekazał Czarny Pan, które brzmiały „ŻADNYCH GWAŁTÓW!!” – każdy pokiwał
głową na znak protestów, a co poniektórzy mruczeli coś pod nosem, nie chcąc
wyrażać swojego zdania na głos, by nie narażać się dziewczynie – Świetnie. W
takim razie kontynuujmy – bez żadnego słowa ruszyła na przód a postacie w
czarnych pelerynach, usuwali jej się z drogi, jak morze czerwone przed
Mojżeszem. Draco ruszył zaraz za nią a reszta za nim. Dokończyli misję w
‘spokoju’. Żaden ze sługusów nie odważył się już wychylać, tak jak zrobił to
Nott, którego swoją drogą, ktoś odeskortował do jego domu, gdzie miało odbyć
się spotkanie, tuż po zakończeniu misji.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wyszła z Sali i od razu udała się w stronę swojego
pokoju. Śmierciożercy rozchodzili się do swoich domów i kiwali jej głową, gdy
się mijali, żegnając się w ten sposób. Niektórzy uchodzili jej z drogi, jakby
bojąc się, że jeśli spojrzą na nią to podzielą los, młodego Nott’a, a woleliby
tego uniknąć. Ci którzy od początku widzieli w niej potencjał, patrzyli na nią
z podziwem a Ci którzy mieli wątpliwości co do niej, tego wieczora pozbyli się
ich bezpowrotnie.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ona szła przed siebie, nie zwracając uwagi na utkwione w
niej spojrzenia. Kiwała tylko głową tym, którzy to robili w jej kierunku. Wyraz
twarzy miała jak z kamienia, ale wewnątrz niej hulał huragan. Emocje biły się
ze wspomnieniami, ale nie mogła niczego po sobie pokazać. Nie mogła pokazać
słabości, na którą niektórzy czekają z utęsknieniem. Nie mogła dać nikomu
satysfakcji.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Kroki odbijały się od ścian, odmierzając w ten sposób
czas, i skracając drogę z każdym wykonanym krokiem, który wykonała. Ona myślami
była już w swojej komnacie, pod gorącym prysznicem, który zmyłby z niej
dzisiejszy dzień. Chciała też zakopać się w brunatnej pościeli i tam dać upust
emocjom, które nią targały. Chciała po prostu zasnąć i przespać to co
najgorsze.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zamknęła za sobą drzwi komnaty, zjeżdżając po nich w dół.
Podkurczyła nogi, obejmując je rękoma, a czoło oparła o kolana. W tej chwili
nie potrafiła już zapanować nad emocjami. Rozpłakała się jak małe dziecko,
któremu odebrano ulubioną zabawkę. Tylko, że jej odebrano coś innego. Odebrano
jej niezłomną wiarę. Odebrano jej człowieczeństwo. Odebrano jej coś, czego już
nigdy miała nie odzyskać. Straciła to bezpowrotnie.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">To co dziś się stało w Cheddar, pokazało jej jaka jest
słaba. Myślała, że jest ponad to. Nie była i wydarzenia z dzisiejszego wieczora
idealnie jej to uświadomiły. Wciąż miała przed oczami scenę, gdy Theodor Nott,
próbował zgwałcić niczemu winną i bezbronną dziewczynę. Dziecko wręcz, ponieważ
nie mogła dać jej więcej niż trzynaście góra czternaście lat.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Uderzyła pięśćmi w podłogę, wypuszczając z ust głośny
szloch. Wiedziała czego mogła się spodziewać. Wiedziała, że któryś ze sługusów
może się wył mac z rozkazów, ale nie wiedziała, że to będzie któryś z jej
grupy, i że będzie musiała na to patrzeć, że będzie musiała zmierzyć się z tym
tak szybko.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Granger? – wypuściła drżący oddech i pomału wstała
stając naprzeciw drzwi – wiem, że tam jesteś i nie myśl, że… - otworzyła drzwi
z rozmachem i wciągnęła go do środka o mało nie wywracając go – woho spokojnie,
jeśli chci…</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Oh stul się Malfoy – jej głos wciąż drżał, a policzki
jeszcze były wilgotne od łez. Mógł z niej zaszydzić, że jednak Panna Granger
nie jest taka twarda jaką chce zgrywać, ale czuł, że za tym stoi coś więcej, a
przecież on przysiągł sobie, że dowie się, co pchnęło Pannę Sprawiedliwą do
tego, żeby służyć samemu Voldemortowi.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Spokojnie. Bo mnie połkniesz – podniósł ręce w geście
poddania, nie chcąc jej zdenerwować i sprawić, że cofnie się o dwa kroki w tył,
skoro zbliżył się do niej na tyle, że nie ubliżają sobie na każdym kroku –
Przyszedłem w pokojowych zamiarach.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Malfoy i pokojowe zamiary w jednym zdaniu, to abstrakcja
– prasknęła i dopiero teraz zrzuciła z siebie czarną szatę i rzuciła się
plecami na duże łoże. Blondyn nie czekał długo, a już po chwili ułożył się na
boku, obok dziewczyny – Poważnie. Po co przyszedłeś, bo na pewno nie pogłaskać
mnie po głowie – przewrócił oczami i wziął w pace kosmyk jej włosów.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tak po prawdzie, chciałbym Cię o coś prosić. Daj mi
skończyć – powiedział widząc, że dziewczyna chce mu przerwać – Tak naprawdę
nigdy nie byłem w mugolskim Londynie – Hermiona spojrzała na niego, jakby co
najmniej oznajmiał jej, że Czarny Pan uwielbia balet, a nie, że nie zwiedzał
mugolskiej części Londynu. Uśmiechnęła się po kilku sekundach, by zerwać się z
łóżka i pobiec w stronę łazienki. Nim zniknęła za białymi drzwiami, rzuciła
jeszcze przez ramię ‘daj mi piętnaście minut’.</span></div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jak łatwo było odwrócić jej uwagę od tych czarnych
myśli. Był pewien, że zajmie mu to więcej czasu, dlatego zanim tu przyszedł
przygotował sobie porządną mowę, i kilkanaście argumentów, które jego zdaniem,
brunetka by nie podważyła. Zaś wspomniana brunetka, dziękowała mu w duchu, że
właśnie teraz przyszedł do niej z taką propozycją. Jakby wiedział, że ona
właśnie tego potrzebuje.</span></span>Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-9389300096074843412015-12-23T02:30:00.001+01:002016-08-14T01:16:43.509+02:00Miniaturka VI<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Niech wam los<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Róże pod stopy ściele<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Niech wam Bóg<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Dobry da szczęścia wiele<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Nigdy już nie zaznacie cierpienia<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Wiem to dziś…<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">To są moje życzenia<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Stał w cieniu, nie chcąc być zauważonym. Poprawka. On nie
mógł być zauważony. Nie mógł jej tego zniszczyć. Już zniszczył jej
wystarczająco. Teraz mógł tylko patrzeć na to, jak kobieta jego życia, odchodzi
z innym. Mógł tylko patrzeć na to jak inny daje jej szczęście, jak inny
sprawia, że jej usta się śmieją, jak inny sprawia, że jej oczy błyszczą od łez.
Łez szczęścia a nie bólu i cierpienia. A właśnie ona tylko na to zasługiwała.
Na samo szczęście. On nie potrafił jej tego dać mimo tego, jak bardzo się
starał. Starał, ale za mało.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Teraz nie pozostało mu nic innego, jak stać i patrzeć.
Jak wspierać ich z daleka, jak pilnować by nikt nie zagroził ich szczęściu. Oni
nawet nie wiedzą, ale otrzymali osobistego strażnika własnego szczęścia.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Tak miało być, nie mieliśmy być
razem<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Ocieram łzy, a Ty stoisz przed
ołtarzem<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Lecz to nie jestem ja, choć
bardzo tego chciałem<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Moje serce rwie, na ciele czuję
dreszcze<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Wciąż w oczach mam, wasze
splecione ręce<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Zostało mi, życzyć jak najlepiej<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Bolało go, że nie mógł być z nią. Bolało go, że to nie on
jest tym, który da jej szczęście, ale teraz nie mógł już nic z tym zrobić. Ona
odnalazła swoje szczęście u boku innego. To właśnie inny sprawił, że teraz tak
szczerze się uśmiecha będąc prowadzona przez jego ojca w stronę ołtarza.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Czuł jak piecze go pod powiekami i nawet nie miał zamiaru
powstrzymywać łez. Chciał wylać ten cały ból z siebie w takiej właśnie postaci.
W postaci słonej cieczy, zwanej łzami. Miał prawo płakać, nad tym co utracił z
własnej woli.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Otarł swoje policzki i wsłuchał się w słowa przysięgi,
jaką dwoje ludzi sobie składało. Był pewien, że to będzie on. Że to on będzie
składał jej ową przysięgę i będzie jej ślubował miłość, wierność, uczciwość
oraz, że nigdy jej nie opuści. Ale nie robi tego. Niestety to nie jest on, co
boli go okropnie.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Patrzył na to jak ich dłonie splotły się ze sobą,
przekazując sobie nawzajem, że są jedno przy drugim. Pokazując swoje wsparcie.
Pewnie oboje się strasznie denerwowali. On też by się denerwował, to jest
więcej niż pewne. </span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Ale to nie on teraz stoi tam na dole, cały w nerwach i
dreszczach. Chociaż ma dreszcze. Ma je słysząc słowa JEJ przysięgi. Przysięgi,
która jeszcze miesiące temu miała być kierowana do niego. Miała, ale nie jest.
Inny zajął jego miejsce. Niestety.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Przymknął powieki, spod których wypłynęły dwie srebrzyste
łzy. Zacisnął dłonie na drewnianej kolumnie, a usta bezgłośnie wypowiedziały <i>„Wszystkiego najlepszego na nowej drodze
życia”.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Niech wam los<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Róże pod stopy ściele<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Niech wam Bóg<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Dobry da szczęścia wiele<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Nigdy już nie zaznacie cierpienia<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Wiem to dziś…<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">To są moje życzenia<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Miał ochotę krzyknąć na całą katedrę, gdy wielebny
wypowiedział słowa <i>‘jeżeli ktoś zna powód
dla, którego to małżeństwo nie może być zawarte, niech powie teraz, albo
zamilknie na wieki’</i>, ale zamilkł. Zamilkł, ponieważ nie chciał niszczyć jej
szczęścia. Miał chronić to szczęście a nie je niszczyć.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Tak więc wpatrywał się w to jak wymieniali się obrączkami
wciskając je sobie na palec u lewej dłoni, symbolizując tym przynależność do
siebie.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Czemu zły los rozdzielił nasze
drogi<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Śmiejąc się w twarz łzy rzuca mi pod
nogi<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Jak dalej żyć, tak chciałbym
dotknąć nieba<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Tych pięknych chwil już nigdy nie
zapomnę<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Choć wiem, że Ty nie wrócisz
nigdy do mnie<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Zostało mi, życzyć jak najlepiej</span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Wciąż nie mógł się pogodzić z tym, że nie są już razem,
ale wiedział, że to z jego winy. To z jego winy los rozdzielił ich drogi i
każde z nich poszło swoją. Nie mógł już nic z tym robić, nawet nie chciał.
Naprawdę nie chciał. Wolał cierpieć w cieniu, niż znów niszczyć jej życie.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Dokładnie pamięta, co było powodem ich rozstania. Słowa.
Jedno zdanie, a zniszczyło wszystko. ‘<i>Naprawdę
jesteś nic nie wartą szlamą’</i>. Kilka słów. Jedno zdanie. Stracił wszystko.
Wszystko co kochał. Był wściekły wykrzykując te słowa, ale to wystarczyło aby
skrzywdzić ją na tyle by odeszła i już nigdy nie wróciła. Poboczni mogli
pomyśleć, że wyolbrzymiła problem, ale on wiedział jak ciężko żyło jej się z
metką mugolaczki. On wiedział jak bardzo cierpiała każdego dnia patrząc na
swoje lewe przedramię, gdzie widniała paskudna blizna układająca się w słowo
‘Szlama’. Wiedział a mimo to użył najgorszego ze zwrotów jakiego mógł użyć.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Zastanawiał się ciągle co ma począć ze swoim życiem. Były
chwile, gdy chciał zakończyć swój marny żywot, ale wiedział, że to by niczego
nie rozwiązało. Wiedział, że mimo wszystko zraniłby ją tym. Sprawiłby, że
płakałaby nad jego losem, a nie chciał tego. Chciał, aby była po prostu
szczęśliwa i nie wracała do tego co było, ponieważ to nie miało już żadnego
sensu.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Jedyne co mógł robić, to trzymać w pamięci te wszystkie
wspólne chwile, które było dane im przeżyć. Już zawsze będzie to pamiętał.
Każdą wspólnie spędzoną chwile. Tylko tyle mu zostało z tego wszystkiego, co im
się przytrafiło. Tylko tyle.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Wiedział, że ONA już nigdy nie będzie jego i pogodził się
z tym. Teraz mógł tylko życzyć jej… im jak najlepiej. Tylko tyle.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Niech wam los<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Róże pod stopy ściele<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Niech wam Bóg<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Dobry da szczęścia wiele<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Nigdy już nie zaznacie cierpienia<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Wiem to dziś…<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">To są moje życzenia<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Tak więc stał, w cieniu Katedry Świętego Pawła w Londynie
i patrzył jak miłość jego życia oddaje się w ręce innego. W ręce jego wroga.
Patrzył na to i mimo tego, że całe jego wnętrze krzyczało z bólu, to zewnętrzna
powłoka była spokojna. Serce krzyczało z rozpaczy, ale rozmów mówił, że to jest
najlepsza decyzja w jego życiu. I tego się trzymał.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Naprawdę chciał dla niej szczęścia i nawet jeśli miał
oddać ją we władanie wroga zrobił to, jeśli tylko to ją uszczęśliwiało. A
widział, że ON ją uszczęśliwiał.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Dlatego Ronald Billius Weasley stał się osobistym
strażnikiem szczęścia Hermiony i Draco Maylfoy’ów.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">THE END</span></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">******</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Tadam! Koniec. Zaskoczone ;>? Mam nadzieję, że tak.
Chciałam, chociaż raz stworzyć coś, co będzie trzymało w napięciu chodź w
minimalnym stopniu, i naprawdę mam nadzieję, że to mi się NARZESZCIE udało.
Jeśli nie to trudno XD Będę próbowała dalej ;)</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Pozdrawiam no i co najważniejsze…</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Cytaty pochodzą z piosenki <a href="https://www.youtube.com/watch?v=KydFoZjmA6U" target="_blank">[Mig- Moje życzenia]</a> kto ma
ochotę to sobie posłucha, ale naprawdę polecam.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><u><span style="background-color: white; line-height: 115%;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">W ten
wigilijny dzień zaśnieżony, kiedy w kościele biją dzwony, a pierwsza gwiazdka
błyska na niebie, moje życzenia płyną do Ciebie. Hmmm... a jakie mam Ci złożyć
życzenia, by warte były Twego westchnienia? Sukcesów w życiu, ciepła w miłości,
dużo uśmiechu, wiele radości. Spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń,
samych przyjaznych w Twym życiu zdarzeń. Niech ten wyjątkowy w roku dzień,
odsunie na zawsze Twe troski w cień. I niech się śmieje do Ciebie świat,
blaskiem szczęśliwych i długich lat.</span></span></u></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><u><span style="background-color: white; line-height: 115%;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></span></u></i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://fajne-opisy-na-gg-dla-kazdego.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/1274167/files/blog_ss_4765713_7295660_tr_swieta1.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><img border="0" height="228" src="https://fajne-opisy-na-gg-dla-kazdego.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/1274167/files/blog_ss_4765713_7295660_tr_swieta1.gif" width="320" /></span></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><u><span style="background-color: white; line-height: 115%;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span></span></u></i></b></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-31979558185538198252015-11-22T22:46:00.004+01:002016-08-14T01:15:18.068+02:00Miniaturka V cz. IV<div class="MsoNormal">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;">Hermiona<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Od trzech
dni nie spała. Ciągle myślała o tym co powiedział jej Draco. Czy on naprawdę
chciał tego dziecka? Czy on naprawdę, chciał stworzyć z nią cokolwiek już po
tym wszystkim? Czy miał racje? Czy naprawdę jest wstanie poświęcić dziecko,
które nosi w sobie dla życia innych? Dla jej rodziców? Przyjaciół? Dla dobra
całego świata magicznego i nie tylko tego w Anglii, a na całym świecie? Jest?
Wciąż tego nie wiedziała. Już tyle nad tym siedzi, myśli. Zastanawia się.
Wyłącza emocje i włącza je z powrotem. Była chwila, gdy chciała zejść na dół i
powiedzieć reszcie, że się na to zgadza, ale gdy trzymała dłoń na klamce,
poczuła jak nogi się pod nią uginają. Wtedy długo płakała, wyzywając samą
siebie od bezusznych istot. Płakała bo przez, krótką chwile, chciała pozbawić
własnego dziecka życia. Może i Draco było łatwiej podjąć tą decyzje, bo to nie
on to dziecko nosi w sobie, to nie on je czuje w sobie. Nie on tylko ona. To
ona jest tą, która przez 9 miesięcy nosi w sobie tą istotkę, widzi z dnia na
dzień jak rośnie. Czuje ją gdy się porusza. I tak po prostu miałaby ja zabić?
Od tak po prostu? Nie potrafiła. Nie chciała. Pragnęła tego dziecka tak bardzo,
ale czuła w sercu, że tak czy inaczej ono zostanie jej je odebrane. Nie będzie
miała nic do powiedzenia. Sprzeciwiała się już tyle razy i co? I nic. Cała
czwórka, a nawet i pewnie wiele więcej osób, chcą śmierci tego dziecka tylko po
to by móc żyć już w spokoju. By nie żyć w ciągłym strachu o siebie i
najbliższym. A ona? Ona czuła się już przegrana. Nie wygra z całym światem.
Wiedziała to.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wstała z
niepościelonego łóżka i nie zastanawiając się nad tym dłużej wyszła z pokoju,
ruszając na dół, gdzie zapewne siedziała czwórka osób, czekając na jej decyzję,
którą już podjęła. Nie było jej łatwo, ale wiedziała, że jest na przegranej
pozycji. Wiedziała kiedy jest przegrana.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">„Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, niepokonanym”<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Może te
słowa nie do końca były o niej, ponieważ ona czuła się pokonana pod każdym
względem, ale wiedziała kiedy odpuścić. Zostało jej jeszcze cztery miesiące z
tym maleństwem i miała zamiar wykorzystać to najlepiej jak tylko mogła. Tylko
ona i jej synek. Tak synek. Czuła w sercu, że to chłopiec. Jedyne dziecko jakie
wyda na świat. Więcej nie pozwoli by inny człowieczek rozwijał się w jej łonie.
Hermiona Granger pierwszy i ostatni raz zostanie matką.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Podjęłam
decyzję – cztery głowy odwróciły się w jej kierunku – A raczej to nie daliście
mi wyboru, tak naprawdę – ułożyła dłoń na swoim zaokrąglonym brzuchu – Urodzę
to dziecko, oddam je w wasze ręce i…</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -I? –
spojrzała prosto w te stalowe tęczówki.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -I odejdę
stąd. Zniknę z waszego życia raz na zawsze – podniosła dłoń by ich uciszyć, gdy
zauważyła, że jej była ruda przyjaciółka chce coś powiedzieć – Nie. Nie możecie
wymagać ode mnie, abym tu została i żyła z wami tak jakby nigdy nic się nie
stało. Nie mogłabym, nie potrafiłabym. Umrę wraz z tym dzieckiem. Nie
dosłownie, ale Hermiony Granger już nie będzie. Będzie pusta skorupa – po tych
słowach odwróciła się wróciła na górę, by tam w samotności, przeżyć ostatnie
cztery miesiąc ze swoim dzieckiem, które tak brutalnie zostanie jej odebrane.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I tak
było. Cztery miesiące później Hermiona Granger wydała na świat synka. Dane jej
było potrzymać go w ramionach tylko przez pięć minut. Pozwolono jej wybrać dla
niego imię, a potem odebrano jej go z rąk. Nie płakała. Nie. Nie chciała dać
nikomu tej satysfakcji. Nie chciała pokazać jak bardzo cierpiała. Draco Malfoy
odebrał dziecko od tak ukochanej kobiety, by móc oddać je sławnemu Harry’emu
Potter’owi. Nie spojrzał nawet na syna. Nie był wstanie. Nie sądził, że to aż
tak będzie boleć. Wrócił do pokoju, gdzie jeszcze chwile temu była gryfonka,
chciał prosić ją o to aby mógł ją przytulić choć na moment, ale to nie było mu
już nigdy dane. Hermiona Granger tamtego dnia zniknęła i nikt już nigdy jej nie
widział. Ale czy aby na pewno? Tak naprawdę, żyła bliżej nich niż im wszystkim
się wydawało. Co roku, jednego dnia odwiedzała mugolski cmentarz, gdzie był
pochowany jej… Ich syn. I każdego tego dnia Draco Malfoy mijał ją, kłaniając
jej się, nie wiedząc, że miłość jego życia jak i matka jego jedynego dziecka
jest na wyciągnięcie jego ręki. Czy się kiedyś spotkali? Nie wiem… Tego musicie
domyśleć się już sami.</span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
<b><i><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">THE END</span><span style="font-size: 20pt;"><o:p></o:p></span></u></i></b></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-5511167111184329332015-08-23T22:47:00.000+02:002016-08-14T01:14:55.180+02:00Miniaturka V cz. III<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><u><span style="line-height: 115%;">Hura! No i nareszcie udało mi się skończyć tą część
miniaturki. Nie jest ona jakoś specjalnie zadowalająca, ale musiała powstać.
Przed nami jeszcze tylko jedna część, ewentualnie dwie i będzie koniec tej
Miniaturki. Przepraszam, że tak długo musieliście na nią czekać. Nie będę
obiecywać, że następną pojawi się w mgnieniu oka, ponieważ czas mam tylko po
pracy by przysiąść, a uwierzcie czasami się po prostu nie chce. Może w weekend
usiądę i napiszę parę zdań na kolejną część :)</span><span style="line-height: 115%;"> Tymczasem
zapraszam na to byle co pod spodem :)</span></u></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Hermiona </span></i></b><br />
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 115%;"> </span><span style="line-height: 115%;">Siedziała
na skraju urwiska, a majowy wiatr targał jej i tak już poskręcanymi włosami na
wszystkie strony świata. Dłonie miała splecione na brzuchu, który był nie duży
aczkolwiek już zaokrąglony i widoczny dla innych gdy ubierze, bardziej
dopasowany ciuch. Patrzyła w dal, na to jak francuskie może tańczy razem z
wiatrem. Zawsze marzyła aby przyjechać nad Lazurowe Wybrzeże, ale nigdy nie
chciała odwiedzać go w takich okolicznościach. Jest tu już od dwóch miesięcy i
od dwóch miesięcy nie rozmawiała z nikim poza swoim lustrzanym odbiciem i poza
tą małą istotką, która rozwijała się w jej łonie. Nie chciała z nikim
rozmawiać. Czuła się tak bardzo zdradzona przez osoby, które uważała wręcz za
rodzinę. Osoby, które znały każdą jej tajemnicę. Każdą. Nawet tą, która ona
myślała, że trzyma dla siebie. Ale czy może nazwać tajemnicą to, co okazało się
paskudnym spiskowaniem za jej plecami? Raczej nie koniecznie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;">
Spojrzała w dół, gdzie o skały rozbijała się woda, a uśmiech wszedł na
jej twarz. Chciałaby być jak taka fala. Rozbije się i już jej nie ma. Drugiej
takiej fali już nie ma. Każda jest inna. Fale żyją tak krótko, ale są tak
piękne. Gdy tak patrzyła na te piękne zjawisko, pomyślała, że mogłaby to
zakończyć w tak bardzo łatwy sposób. I próbowała. Ale okazało się, że można
patrzeć, ale nie można stąd skoczyć. Niestety. A naprawdę chciała to zakończyć.
Chciała umrzeć razem z tym dzieckiem niż pozwolić je sobie odebrać i patrzeć
jak umiera w imię lepszego dobra. Ona miała gdzieś to dobro jeśli zależało ono
od życia jej dziecka. Przysięgła sobie, że gdy tylko to wszystko się skończy
wróci do niemagicznego Londynu i zapomni o magii. Połamie własną różdżkę,
zapewniając sobie w ten właśnie sposób brak powrotu do krainy magii. Ta magia właśnie
odbiera powoli, jej własne dziecko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;">
Usłyszała za sobą kroki i wiedziała, że ktoś za jej plecami będzie jej
kazał wrócić już do środka, ponieważ siedzi tu za długo i pewnie przemarzła.
Ale nie przemarzła i nie ma ochoty wracać gdzieś, gdzie są tak bardzo
zdradzieckie i zakłamane osoby. Chciała być sama. Sama ze swoim dzieckiem,
które teraz może mieć tylko dla siebie i ma pewność, że nikt jej go nie wyrwie
z ramion. Czy naprawdę chciała tylko tak wiele? Chciała móc urodzić to dziecko
i je wychować. Wychować nawet z nim. Z Draco Malfoy’em. Ale sam zainteresowany
jak i myślała jej najlepsi przyjaciele, mają całkiem inne plany co do tego
dziecka, które nosi w swoim łonie. Oni chcą je po prostu zabić. W jej głowie
siedzi myśl, jak Draco może być taki spokojny, jak może ze spokojem mówić o
zabiciu własnego dziecka. Przecież będzie ojcem! To dziecko jest również jego a
on tak po prostu bez wahania chce je zabić!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;">
-Hermiono – zacisnęła zęby, żeby nie odezwać się do niego. Do mordercy
własnego dziecka. Co prawda jeszcze go nie zabił, ale ma zamiar to zrobić. Jest
taki sam jak reszta Malfoy’ów. Jest wstanie zabić z zimną krwią, nawet jeśli
chodzi o jego własne dziecko. Lucjusz Malfoy, też by zabił Draco gdyby tylko
tak mu kazano. I Draco chce zrobić to samo. Chce zabić własne dziecko, dla
większego dobra, bo tak mu powiedziano. Powiedziano mu, że zabijając własne
dziecko uratuje i zbawi świat. Dlaczego chce to zrobić? Owszem każdy chciałby
aby ta cała wojna już się zakończyła, ale czy Draco tak bardzo pragnie być
lepszy od Harry’ego Potter’a, że jest wstanie zabić własne dziecko? Czy
naprawdę chęć konkurencji i ciągłego walczenia ze sobą o to kto jest lepszy
doprowadziła młodego Malfoy’a do tego, że jest w stanie zabić by być lepszym od
Potter’a? – Ginevra zrobiła obiad i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;">-Nie jestem głodna – powiedziała po czym wstała i
ruszyła w stronę domu. Nie chciała spędzać z nim ani sekundy dłużej. Nie z nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;">Draco<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;">Patrzył na to jak odchodzi i czuł, że z każdym dniem
ją traci. Heh zabawne. Czy może ją stracić gdy nawet jej nie miał? Ona myśli,
że łatwo mu jest z tą sytuacją, ale nie jest. Jemu też jest ciężko ze świadomością,
że musi odebrać życie temu małemu człowiekowi, którego sam powołał do życia.
Dlaczego ona chociaż nie porozmawia z nim? Dlaczego nie chce chociaż zrozumieć?
Dlaczego? Gdyby chociaż dała sobie to wszystko wytłumaczyć. Gdyby chociaż go
posłuchała, ale nie chce słuchać. On ją rozumie, naprawdę ją rozumie, ale
dlaczego ona nie może chociaż spróbować zrozumieć jego? Wysłuchać. Tylko
najzwyczajniej w świecie wysłuchać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;">
Odwrócił się i ruszył w ślad za Hermioną. On nie podda się tak łatwo, na
pewno nie. Za bardzo zaczęło mu zależeć na niej. Jeszcze dziś spotka się z
matką i Snape’m i porozmawia o tym, czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji. Czy
może jest gdzieś jakaś luka. Jakiś sposób na to, aby nie musieć odbierać życia
tej niewinnej istocie. Jego dziecku. Gdyby tylko był sposób. Gdyby tylko była
możliwość, która pozwoliłaby na to, aby ich dziecko nie musiało umierać, to
może Hermiona wtedy dałaby mu szanse? Może wtedy pozwoliłaby mu wychować to
dziecko razem? Ma na to ogromną nadzieję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;"> -Nie chce nawet nic zjeść – usłyszał gdy
tylko przekroczył próg domu – Ona musi jeść Draco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; line-height: 115%;">
-Wiem – spojrzał na Ginny i westchnął – Zaczynam mieć jej fochów po
dziurki w nosie. Ja rozumiem, że jest wściekła, ale głodzeniem się nic nie
wskóra – wziął głęboki wdech i rozejrzał się po pomieszczeniu – Idę do niej.
Koniec z podchodami. Miarka się przebrała – ruszył żwawym krokiem w stronę schodów i zaczął wbiegać po dwa schodki. Nie zatrzymał się nawet na chwile i
już po sekundzie otworzył drzwi z hukiem, strasząc tym siedzącą, na łóżku
dziewczynę – Dość!! Na brodę Merlina Granger dość! Zachowujesz się jak
rozkapryszone dziecko! Owszem spiskowaliśmy za Twoimi plecami, owszem
okłamywaliśmy Cię, ale gdybyśmy Ci powiedzieli w życiu byś się nie zgodziła! Zresztą
myślisz, że mnie też jest łatwo?! Myślisz, że mnie to nie boli?! A uwierz
kurwa, że boli i to cholernie mocno! To również moje dziecko i nie myśl, że tak
łatwo przyszło mi podjąć tą decyzję! Wiem, że to dziecko nie jest niczemu
winne, ale pomyśl tylko! Czy Potter też prosił się o to co go spotkało?! Czy
inni czarodzieje, też prosili się o to co się teraz dzieje?! Ile jeszcze
niewinnych osób musi zginąć?! Odpowiedz przed samą sobą! Wolisz aby tylko
jeszcze jedno małe niewinne życie zostało odebrane, czy setki tysięcy? Wolisz
skazać na śmierć teraz własne dziecko, czy czekać aż sługusy Voldemorta znajdą
każdą bliską Ci osobę i wybiją w pień?! Zastanów się nad tym. Pomyśl, co jest
lepsze. Ocalić jedno istnienie i skazać na śmierć tysiące innych, czy skazać na
śmierć jedno a ocalić tysiące. Jesteś inteligentna, i wierzę, że podejmiesz
słuszną decyzję, nawet jeśli miałoby to boleć do końca życia, tak jak i mnie
będzie boleć już zawsze. Ale wierzę, że moglibyśmy jeszcze stworzyć razem coś
pięknego. Tylko pomyśl – odwrócił się i wyszedł z pokoju, zostawiając za sobą,
bądź co bądź kobietę, którą kocha całą we łzach. Musiał jej to powiedzieć.
Musiał wreszcie, nią potrząsnąć, nawet jeśli zrani tym bardziej. Ona musi
zrozumieć. Musi.</span><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 10.0pt; line-height: 115%;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "wingdings"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-41222238389563851782014-08-11T00:28:00.001+02:002016-08-14T01:14:03.701+02:00Miniaturka V cz.II<br />
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b>No to wracam po baaaaardzo długiej nieobecności! Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda i będzie miał ochotę
poczytać moje bazgroły :) Mam nadzieję, że tym razem nie odejdę na długo i w miarę będą się jakoś pojawiały Miniaturki :) Mam kilka zanadrzu, ale chcę je jeszcze dopracować o ile mogę tak to nazwać :)</b></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b>No nic pozostaje mi zaprosić was na Miniaturkę V cz.II :)</b></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b>Pozdrawiam ;*</b></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: large;">~*~</span></i></b></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<b><i>Hermiona</i></b></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
Leżała w swoim łóżku i łapała głębokie oddechy, starając się odgonić nudności. Miała już naprawdę tego dosyć. Chyba naprawdę przejdzie
się dziś do pani Pomfrey, może ona coś jej zaradzi na te nudności i zawroty głowy. To zaczynało ją poważnie martwić. Może dopadła ją jakaś choroba? Coś poważnego? Nie, na pewno nie.</div>
<div class="Normal">
-Hermiona? - w drzwiach dormitorium zauważyła rudą głowę swojej przyjaciółki - Na Merlina co ci jest?! Wyglądasz jak śmierć! - szybkim krokiem
przemierzyła całą długość pomieszczenia i znalazła się przy przyjaciółce - Wstawaj idziemy do pani Pomfrey!</div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
Siedziała oparta o poduszkę i wpatrywała się w okno, za którym natura budziła się do życia. Jest już prawie połowa marca i wiosna powolutku wygania
zimę by móc zając jej miejsce. <i>Nie tylko wiosna budzi się do życia</i> pomyślała i ułożyła dłonie na swoim płaskim jeszcze brzuchu. Jak do tego doszło? Dlaczego? Przecież zażywała eliksir regularnie! Nie zapomniała o nim ani razu! Więc jakim cudem jest
w ciąży?</div>
<div class="Normal">
Schowała twarz w dłoniach. Co powiedzą rodzice? A co powiedzą nauczyciele? Przyjaciele? Reszta szkoły? Czy zostanie wydalona ze szkoły? Co powie ON? O boże
nie! Nie może się dowiedzieć! Musi to jakoś przed nim ukryć! Ale jak? Jak to zrobi? Już za niedługo cały Hogwart będzie huczał o tym, że ona najmądrzejsza i najrozsądniejsza uczennica jest w ciąży! Boże co
za wstyd. Nie! Nie wstyd! Nigdy nie będzie się wstydziła tego, że nosi w sobie nowe życie. Stało się. Trudno. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Będzie mamą więc musi zacząć myśleć jeszcze bardziej rozważnie
niż dotychczas. Teraz będzie odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale i też za to nowe życie, które się w niej rozwija.</div>
<div class="Normal">
-Hermiona! - usłyszała krzyk a potem ktoś wskoczył na jej łóżko - I jak się czujesz? Już wiesz co Ci dolega? Wyglądasz już znacznie lepiej! Co
Ci podała Popy? W ogóle jak Ci coś powiem to nie uwie...</div>
<div class="Normal">
-Jestem w ciąży Ginny.</div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<b><i>Draco</i></b></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<i>Ona już pewnie wie</i>. Takie myśli ciągle kotłowały się głowie Draco Malfoy’a, gdy Hermiona nie pojawiła się na żadnych zajęciach, a sowa przyniosła wiadomość od młodej Wesley, że zaprowadziła Hermionę
do Skrzydła Szpitalnego. Miał ochotę po tej wiadomości wylecieć z Wielkiej Sali i pójść do niej. Przytulić ją, powiedzieć, że... Kurwa! Przecież nie mógłby powiedzieć jej nic! Nic poza prawdą,
a tą chce utrzymać jak najdłużej w tajemnicy.</div>
<div class="Normal">
Wszedł do swojego Dormitorium i od razu zasiadł do biurka. Złapał za pergamin i pióro zaczynając pisać, krótką, ale za to bardzo treściwą
wiadomość. Przywiązał zwinięty rulonik do nóżki, swojej sówki i wypuścił ją rzucając wcześniej komendę gdzie ma ową wiadomość dostarczyć.</div>
<div class="Normal">
-Draco? - odwrócił się i spojrzał na swojego przyjaciela - Udało się prawda? - pokiwał tylko głową nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Bał
się, że głos by mu zadrżał z emocji. Będzie ojcem. Wiedział na co się pisał gdy jeszcze w wakacje rozmawiał o tym wszystkim ze Snape’m, ale nie sądził, że aż tak to będzie przeżywał. To nie jest jakaś błahostka.
Nie da się od tak machnąć ręką i przejść obok tego z kamienną twarzą. On jak i Hermiona Granger powołali do życia nowe życie. Dziecko. ICH dziecko.</div>
<div class="Normal">
-Przyprowadź mi tu Pottera, Blaise.</div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
-I niby gdzie chcesz ją zabrać? - zapytał z kpiną, ale i również ze złością Draco. </div>
<div class="Normal">
-Do rodzinnego domu Syriusza - powiedział Wybraniec, na co Draco znów prasknął smiechem. Przecież nie pozwoli aby matka jego dziecka oraz jeszcze nienarodzone
dziecko mieszkali w takiej norze jaką jest rodzinny dom jego matki. Przecież tam nie ma żadnych warunków by przetrzymywać tam kobietę w ciąży! - Nie zgadzam się!</div>
<div class="Normal">
-Nie masz nic do gadania! - Draco odwrócił głowę i spojrzał na rudowłosego wypłosza.</div>
<div class="Normal">
-Nie mam nic do gadania? - zapytał ciągle się na niego patrząc - Chcę Ci przypomnieć rudzielcu, że to moje dziecko nosi w sobie Twoja przyjaciółka,
więc nie pieprz mi tutaj, że nie mam nic do gadania!! - ryknął na całe dormitorium i w tej chwili podziękował sobie w duchu za to, że wyciszył pomieszczenie, bo właśnie w tej chwili cały Dom Salazara Slytherina
wiedziałby, że zostanie ojcem. Wyprostował się i złapał za nasadę nosa by w ten sposób się uspokoić. Nie pozwoli mieszkać Hermionie w takich warunkach.</div>
<div class="Normal">
-Więc masz jakiś lepszy pomysł?</div>
<div class="Normal">
-Mamy letnią rezydencję na Lazurowym Wybrzeżu.</div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<b><i>Ginny</i></b></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
-Jak się dziś czujesz? - do dormitorium weszła Ginny trzymając w dłoni kubek, z parującym kakao. Była bardzo zdenerwowana bo wiedziała, że tak naprawdę
od niej zależy, to czy uda się przenieść Hermionę w umówione miejsce czy też nie. Zostało jej tylko pięć minut, które odmierzał zegarek podarowany przez Draco, i który miał wybić daną godzinę
przekazania kubka Hermionie. Kubka, który tak naprawdę jest Świstoklikiem. Ma on przenieść Hermionę do letniej rezydencji Draco, na Lazurowym Wybrzeżu. Wiedziała, że gdy brunetka dowie się o wszystkim znienawidzi
ich wszystkich po kolei z Draco Malfoy’em na czele. Ba! Zwłaszcza Darco Malfoy’a znienawidzi najbardziej a tuż po nim ją. Ginny Weasley. Bo to Ginny najbardziej maczała w tym palce. To Ginny podmieniła jej wszystkie
fiolki z eliksirem antykoncepcyjnym, na eliksir z witaminami. To Ginny sprawiła, że Draco wiedział kiedy i gdzie ma być Hermiona tak aby to niby przypadkiem spotkać Gryfonkę. Ron i Harry byli sceptycznie nastawieni do
pomysłu Ślizgona, ale w końcu się zgodzili i w minimalnym stopniu pomagali, więc ich Hermiona znienawidzi mniej.</div>
<div class="Normal">
-Hej! - poczuła uderzenie i spojrzała na jeszcze swoją przyjaciółkę - Zawiesiłaś się - powiedziała - Co tam masz? - Ginny spojrzała na zegarek
i stwierdziła, że zostało im nie całe pół minuty.</div>
<div class="Normal">
-Kakao - odpowiedziała. Dwadzieścia sekund - Poprosiłam skrzaty aby je zrobiły - dziesięć sekund - I nie, nie miały nic przeciwko - pięć sekund - Proszę
- wyciągnęła rękę z kubkiem w stronę przyjaciółki starając się go nie puścić. Hermiona złapała za kubek w chwili gdy czas minął i już po chwili nie było śladu po dwóch dziewczynach, które
jeszcze przed chwilą były w dormitorium.</div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<b><i>Hermiona</i></b></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
Przez pierwsze kilka sekund nie wiedziała co się dzieje, ale gdy się zorientowała była przerażona. Czy ktoś właśnie je uprowadził? Czy ktoś użył podstępu
by uprowadzić ukochaną i najlepszą przyjaciółkę Harry’ego Potter’a? A jeśli tak to co wtedy? Jak wyślą jakąkolwiek wiadomość? Czy ktoś zorientuje się, że ich nie ma? Czy wyruszą na ich poszukiwania?</div>
<div class="Normal">
Upadły z lekkim hukiem na miękki dywan, a Hermiona automatycznie złapała się za swój brzuch, jakby w ten sposób móc chronić swoje jeszcze
nienarodzone dziecko. O boże! A co jeśli odkryją, że jest w ciąży? A co jeśli dowiedzą się czyje to dziecko? Będzie martwa a wraz z nią to maleństwo, które nie będzie miało szansy zacząć swojego życia,
i przeżyć go po swojemu.</div>
<div class="Normal">
-Myślałem, że już się nie pojawicie - usłyszała tak dobrze znany jej od sześciu lat głos. To się nie dzieje naprawdę.</div>
<div class="Normal">
-Wątpiłeś we mnie Malfoy?</div>
<div class="Normal">
-Ależ skąd Ginevro.</div>
<div class="Normal">
-Nie.Mów.Do...</div>
<div class="Normal">
-Uspokójcie się! - Hermiona podniosła głowę i ze zdziwieniem wpatrywała się w osoby stojące tuż przed nią. Harry? Ron? Draco? Razem? W jednym pomieszczeniu?
Jak to możliwe? - Hermiono? - spojrzała się na swojego przyjaciela - Wszystko w porządku?</div>
<div class="Normal">
-Co? - zapytała nie wiedząc co się wokół niej dzieje - Co tu się do jasnej cholery dzieje?! - wstała i cofnęła się gwałtownie do tyłu, gdy blondyn
chciał do niej podejść - Nie zbliżaj się! - zauważyła jak przez jego twarz przechodzi grymas bólu, ale dałaby sobie różdżkę połamać, że jej się zdawało - Wytłumaczy mi ktoś co tu się dzieje
i co tu robię? I gdzie do jasnej cholery jestem?!</div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
-Hermiona otwieraj! - od dobrych dwóch godzin siedziała zamknięta w jednym z pokoi, i zaczarowała drzwi tak, że nikt nie mógł się tu dostać.
Po jej policzkach płynęły łzy. Łzy bólu, zawodu, wściekłości. Była wściekła jak i zraniona. Jej najlepsi przyjaciele spiskowali za jej plecami! Weszli w komitywę z ich odwiecznym wrogiem! Sprawili, że zaczęła
się z nim umawiać, chociaż umawiać to za dużo słowo. Oni po prostu spotykali się aby uprawiać seks, który doprowadził do tego, że nosiła w sobie nowe życie. Życie, które zostanie jej wyrwane z ramion
zaraz po urodzeniu by móc umrzeć w imię Większego Dobra! Pieprzyć to dobro! Nie pozwoli odebrać sobie, swojego pierwszego dziecka tylko po to by móc zgładzić Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać!
Nie pozwoli zabić własnego dziecka! I nie ważne, że Malfoy też ma prawo o nim decydować. Ona nie pozwoli na to! Będzie walczyć o to dziecko jak lwica i nie da mu umrzeć - Hermiona do jasnej cholery to już nie jest
zabawne!</div>
<div class="Normal">
-Potter - usłyszała stłumiony głos tego, który przyczynił się do tej całej sytuacji - Pozwól mi z nią porozmawiać samemu - prychnęła słysząc
jego słowa, ale już po chwili, słyszała jak je przyjaciel odchodzi od drzwi. Klamka zgrzytnęła, a już po chwili stał przed nią Draco Malfoy w całej okazałości.</div>
<div class="Normal">
-Jak Ty tu...</div>
<div class="Normal">
-To rezydencja Malfoy’ów, żadne czary nie działają na właścicieli - wytłumaczył jej od razu bez żadnej zgryźliwości - Porozmawiasz ze mną?</div>
<div class="Normal">
-A mamy o czym?</div>
<div class="Normal">
-Mamy - usiadł obok niej tuż pod ścianą - Pozwól to wytłumaczyć na spokojnie.</div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<b><i>Draco</i></b></div>
<div class="Normal">
<br /></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wiedział, że nie będzie łatwo, ale żeby aż tak? Czy ona naprawdę musi być taka uparta?! Przecież gdy to zakończą będą mogli mieć gromadkę dzieci!
Tak. On Draco Malfoy nie dopuszcza do siebie myśli, że matką jego dzieci może być ktoś inny niż Hermiona Granger, która swoją drogą jest najbardziej upartą osobą, jaką dane mu było poznać. Przecież oni
chcą dobrze! Chcą wreszcie zakończyć tą całą wojnę i móc żyć w spokoju! Bez strachu! Czy ona tego nie chce?! Oczywiście, że chce, ale nie za cenę życia własnego dziecka, jak to ujęła. Czy każda kobieta
w ciąży taka jest? Czy może to on Draco nie przywiązuje się do tego dziecka, które rozwija się w łonie kobiety, którą kocha? Zaraz! Czekaj! Kocha? Czy on właśnie pomyślał KOCHA?! Czy on Draco Malfoy,
ten zimny drań bez serca może Kochać? I to do tego ta wredną, upartą czarownicę, którą jest Hermiona Granger?! Kurwa! Musi się napić i to koniecznie bo inaczej zwariuje od natłoków myśli. Ale co to
za picie bez kompana? Samemu? Nigdy nie lubił pić w samotności. Wolał gdy ktoś mu towarzyszył.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wstał i ruszył w kierunku salonu, gdzie znajdował się tak dobrze zaopatrzony barek. Co jak co, ale u Malfoy’ów nie może zabraknąć nigdy alkoholu.
Choćby nie wiadomo co, alkohol zawsze musi być.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Potter - odezwał się gdy zauważył siedzącego na kanapie Wybrańca, który wpatrywał się w dogasający ogień - Co tu robisz?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jak mniemam siedzę? - odpowiedział pytaniem na pytanie - A Ty?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Musze się napić - podszedł do barku i wyciągnął z niego butelkę Whisky - Potowarzyszysz mi? - uniósł w górę szklaną butelkę z bursztynowym
płynem w środku. Potter kiwnął głową na znak, że się zgadza. Blondyn nalał alkoholu do dwóch szklaneczek i butelkę przetransportował na ławę, na przeciw której usiadł i podał jedną ze szkalnek
szatynowi.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Rozmawiałeś z nią?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Taaa.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -I jak?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nijak - powiedział upijając sporego łyka - Zawsze była taka uparta?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Zawsze - odpowiedział również upijając łyka - Zwłaszcza gdy jej na czymś zależało, a wierzę, że na tym dziecku zależy jej jak na niczym innym
- znów upił łyk - Będzie ciężko zdajesz sobie z tego sprawę? - Draco tylko kiwnął głową i rzucił zaklęcie, które rozpaliło ogień na nowo.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Ale wierzę, że nam się uda.</span></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-32069578451899303302014-01-31T20:12:00.001+01:002016-08-14T01:13:43.349+02:00Miniaturka V (+18) cz.I<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="Normal">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Hermiona</span></i></b></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stała przy barierce na Wieży Astronomicznej, a chłodny marcowy wiatr rozwiewał jej brązowe włosy. Wpatrywała się w dal, a jej myśli błądziły przy tym,
jak doszło do tego wszystkiego. Kiedy? Jak? Dlaczego? Nie wiedziała. Nie potrafiła odpowiedzieć samej sobie na te wszystkie pytania. Pierwszy raz w życiu Hermiona Granger nie znała odpowiedzi na cokolwiek.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Westchnęła i potarła dłońmi swoje przedramiona. Było jej chłodno i zrugała samą siebie w myślach, że nie zabrała ze sobą swojego szarego sweterka,
tylko przyszła tu wa samej białej koszuli, która stanowiła codzienny, szkolny ubiór. Ale to wszystko przez Rona! To on ją zdenerwował na tyle, że zapomniała o swoim swetrze i przyszła tu na godzinę przed
umówionym spotkaniem i marzła.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po raz kolejny westchnęła na wspomnienie dziwnych min i nie tylko min swoich przyjaciół. Ich zachowanie też było dziwne, i to już od długiego czasu,
w sumie to od chwili gdy...pokręciła głową tak jakby chciała strącić z włosów krople wody. Przecież to niedorzeczne by wiedzieli prawda? By domyślali się tego wszystkiego? Przecież tak dobrze to ukrywa!
A może nie, aż tak dobrze? Może ktoś ją...ich widział?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Puściła swoje ramiona i palcami zaczęła rozmasowywać pulsujące bólem skronie. Musi przestać tyle rozmyślać! Harry, Ron i Ginny nie mogą wiedzieć!
Nikt nie może wiedzieć! Dobrze się ukrywają, więc nie ma powodów do zmartwień. Tak. Musi po prostu się tylko rozluźnić.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Draco</span></i></b></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Szybkim krokiem przemierzał korytarze Hogwartu, a jego czarna, szkolna szata powiewała za nim niczym jak u samego Severus’a Snape’a. Każdy kto stanął
na jego drodze szybko schodził na bok pod naporem jego wzroku. Nie miał dziś najlepszego humoru, a do tego list jaki dziś otrzymał nie poprawiał go wcale.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Skręcił w lewo by po chwili zacząć wbiegać po schodach co drugi stopień. Potrzebował oderwać swoje myśli od tego wszystkiego co dzieje się wokół
niego i bardzo dobrze wiedział, że ona mu w tym pomoże. O tak, potrzebował w tej chwili rozluźnienia jak niczego innego. Potrzebował jej. Jej ust, jej dłoni, jej całej.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokonał ostatnie stopnie i stanął na szczycie Wieży Astronomicznej wpatrując się w dziewczynę, a raczej już prawie kobietę. Jej włosy plątały się
pod wpływem wiatru, dłonie spoczywały na barierce a oczy spoglądały w dal. Ruszył w jej kierunku a ona słysząc odgłos kroków odwróciła się w jego stronę z uśmiechem na ustach.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Podszedł do niej szybkim krokiem i nie bawiąc się w jakiekolwiek witania wpił się w jej wargi, całując je zachłannie. Nie patrząc, a bardziej na ‘czuja’
nakierował ich na pobliską ścianę i oparł ją o nią. Jego dłonie spoczywały na jej policzkach nie chcąc wypuścić jej z uścisku.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jesteś zimna jak lód - wyszeptał w jej usta pocierając kciukami, zaróżowione od chłodu policzki. Spojrzał w jej czekoladowe oczy, które
wpatrywały się w niego z fascynacją.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -To mnie rozgrzej - dwa razy nie musiała mu tego powtarzać. Po raz kolejny tego dnia wpił się w jej wargi a dłonie zjechały na jej biodra. Czuł jak jego
członek twardnieje i wiedział, że już za kilka sekund będzie gotowy by zabrać ją w krainę rozkoszy. Zjechał dłońmi na jej uda i podwinął pod same biodra jej spódnice. Nie czekając długo ściągnął z
niej jej bieliznę, a drugą dłonią sięgnął do swoich spodni rozsuwając rozporek i wyciągając z bielizny nabrzmiałego już członka. Oderwał swoje usta od jej i przeniósł się nimi na jej szyje. Gdy usłyszał
jej cichutki jęk, po tym jak jego dłoń zahaczyła niby to niechcący, o jej kobiecość wiedział już, że jest gotowa. Złapał ją za uda i podrzucił do góry. Dziewczyna pisnęła i objęła go w biodrach nogami,
na co on sapnął z zadowolenia, gdy jej wilgotna kobiecość otarła się o jego penisa. Powrócił do jej ust na powrót je całując tym samym nie pozwalając jej jękowi wyjść na wierzch, gdy wszedł w nią
gładkim, aczkolwiek pewnym ruchem.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Hermiona</span></i></b></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przymknęła z rozkoszy oczy, czując jak Draco porusza się w niej szybko i pewnie. Ostatkami rozsądku pomyślała, że powinni choć znaleźć jakiś ciemny
zaułek, aby nikt ich nie zauważył, gdyż stali zaraz na wprost wejścia na Wieżę Astronomiczną. Ale jak szybko to pojawiło się w jej głowie tak samo szybko zniknęło, gdy poczuła jak blondyn przyśpiesza swoje ruchy,
całując jej szyję.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ich płytkie oddechy i ciche jęki roznosiły się po całej wieży, ale ich nie interesowało to, że ktoś może ich usłyszeć. Dla Hermiony najważniejsze
było teraz i tu. Ta chwila się liczyła, na konsekwencje przyjdzie czas później.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Usłyszała ciche warknięcie Draco, a po krótkiej chwili czuła jak jego nasienie rozlewa się w jej wnętrzu, na co i ona jęknęła znacznie głośniej
niż zamierzała. Stali pod ścianą przez długie sekundy, starając się uspokoić swoje oddechy jak i bijące serca.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Draco postawił Hermionę na ziemi jednocześnie opuszczając jej ciało przytrzymując ją, gdyż czuła jak jej nogi są jak z waty. Skrzywiła się, czując
lepkość między swoimi udami, na co usłyszała śmiech blondyna. Uderzyła go w ramie i schyliła się podnosząc z ziemi swoją bieliznę i szybko ją nakładając.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wyminęła go i zaczęła zbiegać po schodach by jak najszybciej móc znaleźć się w swoim pokoju i móc udać się pod prysznic. Sex z Draconem
był nieziemski, ale nie cierpiała tego uczucia tuż po. Czuła się jakby brudna? Nie. Zdecydowanie nie. Chociaż tak. Czuła się brudna i była brudna, gdyż była cała spocona i lepka od jego nasienia, które w
niej pozostawił. <i>‘Dzięki Merlinowi, że zażywam Eliksir Antykoncepcyjny’</i> pomyślała wychodząc zza zakrętu i kierując się w stronę Wieży Gryffindoru. Wchodziła po schodach i jak po każdym takim ich wspólnym spotkaniu przysięgała sobie, że to był ostatni
raz, ale dobrze też wiedziała, że za tydzień o tej samej porze będzie wracać z wyznaczonego przez niego miejsca.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po raz kolejny już dziś w jej myśli pojawiło się pytanie, jakim cudem doszło do tego co się teraz dzieje? Jakim cudem dopuściła do tego chorego romansu,
który utworzył się między nimi? I po raz kolejny tego dnia nie potrafiła odpowiedzieć sobie na to pytanie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Czy była zakochana w Malfoy’u? Nie. Zdecydowanie nie. To nie była miłość. To było. Co to właściwie było? Chęć poznania czegoś nowego? Potrzeba czyjeś
bliskości? Poznanie smaku, dorosłości? A może najzwyklejsza głupota, która pchała ją w stronę tego Ślizgona?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Draco</span></i></b></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zasunął rozporek swoich spodni i oparł się czołem o pobliską ścianę mocno wciągając powietrze jakby chcąc choć jeszcze przez chwilę czuć jej zapach,
który i tak zdążył już odlecieć wraz z wiatrem. Uderzył pięścią w ścianę zaciskając w złości szczękę. Chciał ją dziś zatrzymać przy sobie trochę dłużej, ale jak zwykle wymknęła mu się z ramion
tak szybko. Za każdym razem przysięga sobie, że tym razem ich spotkanie będzie trwało dłużej i nie tylko spędzą go na cudownym seksie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odepchnął się od ściany i szybkim krokiem opuścił Wieże Astronomiczną. doskonale pamiętał, jak to wszystko się zaczęło. Jak on to wszystko zaczął.
Wtedy musiał to robić, teraz najzwyklej w świecie chce to robić. Tylko co będzie, gdy ona się o tym wszystkim dowie?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokręcił głową chcąc wyrzucić z myśli to o czym nie chce myśleć. Chce wierzyć w to, że gdy już wszystko wyjdzie na jaw ona pozwoli mu zostać obok.
On musi być obok niej. Nie ma innej wersji dla niego, jest tylko ta, którą on dopuszcza do siebie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Hermiona</span></i></b></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wściekła weszła do gmachu zamku i szybkim krokiem ruszyła w stronę siódmego piętra gdzie znajdowała się Wieża Gryffindor’u. Odechciało jej się
jakiegokolwiek spaceru. I to dlaczego?! Bo zobaczyła jak ta...ta...ta szmatława Greengrass przytulała się do ramienia Malfoy’a, a jemu to w ogóle nie przeszkadzało!</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Rzuciła hasło Grubej Damie i jak torpeda weszła do Pokoju Wspólnego a potem jeszcze szybciej weszła po schodach i zatrzasnęła za sobą drzwi. Ściągnęła
swój jesienny płaszczyk, który pełnij też rolę wiosennego i rzuciła go na pobliski fotel a sama zaczęła krążyć po pokoju.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W ogóle nie rozumiała swojego zachowania. Nie wiedziała dlaczego to co zobaczyła tak bardzo wyprowadziło ją z równowagi. A nie powinno! Więc
dlaczego jest inaczej? Dlaczego jest wściekła jak stado hipogryfów?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Krzyknęła i rzuciła złapaną książką o przeciwległą ścianę. Potem złapała drugą, i trzecią i czwartą.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Wow! - usłyszała głos swojej przyjaciółki - Co się takiego stało, że aż tak wyprowadziło z równowagi samą Hermionę Granger?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -I Ty mnie nie drażnij Ginny - rzuciła w jej stronę i z hukiem zamknęła za sobą drzwi łazienki.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nieźle musiałeś ją wkurzyć Malfoy - szepnęła do siebie cicho rudowłosa i opuściła Dormitorium, które dzieliła z przyjaciółką. W tym
samym czasie Hermiona zrzuciła z siebie wszystkie ubrania i weszła pod prysznic i puściła zimny strumień wody. Syknęła gdy zimne krople uderzyły o jej rozgrzane ciało, ale już po chwili dziewczyna stała rozluźniona
i w miarę spokojna. Zimny prysznic zawsze ją uspokajał, tak i było tym razem.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle dziewczyna wyskoczyła spod prysznica i w ostatniej chwili dopadła sedesu, gdy zawartość jej żołądka znalazła się w toalecie. Przez kilka minut targały
nią torsje, ale gdy już poczuła się lepiej usiadła pod ścianą i zaczęła łapać głębokie wdechy.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -A mówiłam im, że ta wędlina jest nieświeża.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedziała i grzebała widelcem w jajecznicy, która znajdowała się na talerzu. Nie miała jakoś specjalnie apetytu, a do tego pół nocy spędziła
nad toaletą ciągle zwracając.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Dobrze się czujesz Hermiona? - odwróciła głowę w stronę Harry’ego i pokręciła głową.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Pół nocy zwracałam - powiedziała i poczuła jak znów wszystko podchodzi jej do gardła. Odwróciła się, i tylko dobry refleks Rona sprawił,
że nie zwróciła na posadzkę tylko do pustej miski, którą rudzielec zdążył złapać.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Może powinnaś iść do pani Pomfrey? - zapytała Ginny a na jej ustach jawił się delikatny uśmiech, którego nikt nie dostrzegł. Tylko ona podejrzewała
co tak naprawdę dolega jej przyjaciółce. Z jednej strony cieszyła się bo to by oznaczało, że plan się powiódł, ale z drugiej panicznie bała się, że straci najlepszą i jedyną przyjaciółkę,
gdy wszystko się wyda.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Draco</span></i></b></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedział w bibliotece i pisała wypracowanie na Transmutację z czego nie był zadowolony. Zdecydowanie wolały ten czas spędzić z Blaise’m przy Ognistej
Whisky i dobrej rozmowie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Machnął zły ręką, gdy pióro przestało pisać przez chwilę. Spróbował znów coś napisać, ale nadal nie pisało, więc znów
machnął, ale tym razem z końcówki pióra wyleciał czarny atrament i zrobił wielkiego kleksa na pożółkłym pergaminie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Ku*wa - syknął wściekły.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Trochę kultury Malfoy - usłyszał koło siebie damski głos i podniósł głowę patrząc na to kto uraczył go swoim towarzystwem.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Co Cię do mnie sprowadza Ginevro?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie.Mów.Do.Mnie.Ginevra - wysyczała w jego stronę zła - Udało się - rzuciła już spokojna po czym wstała i udała się w stronę wyjścia. Draco
zamarł w jednej pozycji i siedział tak przez dobre kilkanaście minut, a w jego umyśle odbijały się tylko dwa słowa wypowiedziane przez rudowłosą Wesley ‘Udało się’. Czyli, że to już będzie koniec jego spotkań
z Hermioną? Czyli, że jego obawy spełnią się szybciej niż przypuszczał? Czy to właśnie ten moment gdy traci wszystko?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Szedł szybkim krokiem przez korytarz i zwolnił dopiero gdy zaczął się zbliżać do Wielkiej Sali. Rudowłosa dziewczyna stała przed wejściem tak jak się
umawiali. Gdy był co raz bliżej niej rozejrzał się czy aby na pewno nikogo nie ma w pobliżu i dopiero wtedy zwolnił jeszcze bardziej i zacisnął dłoń na fiolce z eliksirem i minimalnie wysunął ją z kieszeni.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Spiął się gdy z Wielkiej Sali wyszło kilkoro uczni, ale zdążył niezauważalnie przekazać fiolkę dziewczynie i wejść do sali jakby nigdy nic. Nawet nie
spojrzał w stronę stołu Gryfonów. Po prostu ruszyła przed siebie i usiadł obok Blaise’a i Pansy. Nalał sobie soku dyniowego i patrzył jak rudowłosa siada obok Hermiony i pod stołem podaje Potter’owi fiolkę,
na co ten szturcha Weasley’a, a ten znów zagaduje Hermionę podtykając jej pod nos pergamin, co jest znakiem dla ciemnowłosego, który odkorkowuje fiolkę i wlewa jej zawartość do pucharku nic nie spodziewającej
się Hermionie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przez dłuższą chwilę cała czwórka wstrzymuje oddech, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Oddychają z ulgą dopiero wtedy gdy brązowowłosa chwyta
za swój pucharek i upija z niego łyk by po chwili odstawić go na bok i otrzeć z obrzydzenia usta.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Byłam pewna, że ją słodziłam - dochodzi do niego pełen obrzydzenia głos Gryfonki, na co cztery osoby w sali przymykają oczy a w ich głowie pojawiła
się jedna i ta sama myśl.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Hermiona Granger jest w ciąży.</span></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-61885207286955220452014-01-12T03:59:00.000+01:002016-08-14T01:13:01.632+02:00Miniaturka IV<br />
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Przeszła przez ścianę między dziewiątym a dziesiątym peronem, zatrzymując się i rozglądając dookoła po pustej przestrzeni. Nie było tu nikogo. Nawet nie było jeszcze
pociągu Exsperss Londyn-Hogwart, ale co się dziwić gdy była dopiero godzina ósma rano a pociąg odjeżdża dopiero o godzinie jedenastej więc ma całe trzy a raczej dwie godziny zanim wszyscy zaczną się zjeżdżać.
Miała całe dwie godziny by oddać się wspomnieniom.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stanęła na środku peronu by po chwili odwrócić się w prawą stronę i przejść kilka kroków i zatrzymać się przy tak dobrze zapamiętanej
ławce. Pamiętała bardzo dobrze, jak tutaj żegnała się z <b>NIĄ</b>, jak tutaj przysięgły sobie, że utrzymają swoją tajemnicę tylko dla siebie, że tylko one będą o tym wiedziały.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Była tu tylko raz. Jeden jedyny raz gdy miała 12 lat i gdy żegnała się z <b>NIĄ</b>. Pamiętała jak jej opowiadała o tym gdy była tu ostatni raz, właśnie przy tej ławce. To tu zawalił się <b>JEJ </b>świat całkowicie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wyciągnęła z torebki swój telefon i spojrzała na widniejące na ekranie zdjęcie a jedna łza spłynęła po jej policzku.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Już niedługo...</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Usłyszała dzwoniący telefon i z jękiem wychyliła się spod ciepłej kołdry, i złpała za niego naciskając na zieloną słuchawkę.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Haloooooooo? - zapytała przeciągle ziewając do słuchawki będąc pewną, że dzwoni do niej jej menager i wcale się nie pomyliła.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Anastazjo! - usłyszała rozentuzjazmowany<b><span style="color: #004b82; font-family: Arial;"> </span></b>głos Filipa i odsunęła aparat od ucha by nie narazić na szwank swojego słuchu, który sobie
ceniła - Załatwiłem Ci sesję w Greengrass Model’s! - krzyknął na co czerwonowłosa uśmiechnęła się z satysfakcją. Idealnie, po prostu idealnie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Na kiedy?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Na dziś wieczór.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Wyśmienicie - rzuciła do telefonu i rozłączyła się. Na jej twarzy pojawił się szyderczy uśmiech, który nie wróżył niczego dobrego. O
to jej właśnie chodziło. O to by zbliżyć się do jednej z nich. Do jednej z założycielek Greengrass Model’s - Oko za oko Panno Greengrass.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~</span></i></b></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Draco! - usłyszał jak głos jego narzeczonej roznosi się po całym domu. Westchnął i podnosząc się z fotela odstawił na biurko ramkę ze zdjęciem, które
przedstawiało brązowowłosą dziewczynę o cudnych bursztynowych oczach. Podszedł do drzwi i zamknął je zaklęciami, które tylko on znał i które tylko on mógł zrzucić by móc wejść do danego
pomieszczenia. Ten pokój to taka jego ucieczka do wspomnień sprzed sześciu lat - Darco, tu jesteś - kobieta przytuliła się do niego całując jego policzek - Zgadnij co! - pisnęła radośnie patrząc w oczy swojego
narzeczonego.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Co takiego Skarbie? -wypowiedział te słowa już z przyzwyczajenia aniżeli z miłości. Nie Kochał stojącej przed sobą kobiety. Kochał tylko jedną jedyną,
która sześć lat temu zapadła się pod ziemię po tym jak ostatni raz widział ją na peronie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Anastazja Hermen będzie miała u nas sesję zdjęciową! - znów pisnęła - Czy Ty wiesz co to oznacza dla naszej agencji Kochanie?! Sama Anastazja Hermen
w naszej agencji...to zaszczyt wręcz! - znów rzuciła się na Draco całując jego usta - Przyjdziesz dziś wieczorem by obejrzeć sesję?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Oczywiście - odpowiedział choć tak naprawdę nie miał na to ochoty. Chciał dziś znów posiedzieć w swoim pokoju wspomnień i cofnąć się znów
o sześć lat do tyłu. Do tego okresu gdy był najszczęśliwszym facetem na ziemi, ale nie chciał też zawieść Astorii, nie po tym przez co przeszła i nie po tym gdy musiała zrezygnować ze swoich marzeń.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pogłaskał ją po policzku przez, który przechodziła podłużna szrama. Pamiątka po tamtym <b>zdarzeniu. </b>Zdarzeniu, który zniszczył jego narzeczonej życie. To chyba właśnie dlatego ciągle przy niej tkwi. Nie chciałby
musiała cierpieć bardziej aniżeli to konieczne.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~</span></i></b></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wysiadła z czarnego lśniącego Audi R8 i spojrzała na ogromny gmach agencji. Greengrass Model’s. Uśmiechnęła się i zatrzaskując drzwi auta zamknęła
je jednym guzikiem i pewnym krokiem ruszyła do budynku. Jej kroki odbijały się echem od płytek chodnikowych a czerwone włosy rozwiewał wiatr. Uwielbiała gdy wiatr bawił się jej włosami, ale nie tylko ona to uwielbiała.
Zacisnęła dłonie w pięść i przymknęła oczy. Nie mogła teraz o tym myśleć. Przyjdzie jeszcze na to czas.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pchnęła obrotowe drzwi i już po chwili stała w przestronnym jasnym holu. Musiała przyznać, że nieźle był urządzony, ale nie po to tu była. Rozejrzała
się za recepcją, ale zanim ową recepcje znalazła usłyszała za sobą kobiecy głos.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Panno Hermen serdecznie witam w Greengrass Model’s - odwróciła się w stronę ciemnowłosej kobiety z blizną na twarzy. <i>Więc to jest pewnie Astoria Greengrass</i> pomyślała i przywołała na usta uśmiech, który miał być w mniemaniu innych miły.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Wystarczy Anastazjo - odparła i wyciągnęła do kobiet swoją dłoń - Jak mniemam Astoria Greengrass? - zapytała niby to dla pozorów, ale bardzo dobrze
wiedziała kim jest owa kobieta, która stała przed nią. To była ta sama kobieta, która zniszczyła<i> <b></b></i><b>JEJ</b> życie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Astoria Greengras, miło mi Anastazjo - powiedziała z uśmiecham - Pozwól, że sama osobiście oprowadzę Cię po agencji a na koniec zapoznam z naszą
załogą - przytaknęła jej z uśmiechem a w środku paliło ją z nienawiści. Miała ogromną ochotę zrobić krzywdę kobiecie kroczącej przed nią, ale wiedziała, że teraz nie może, że musi poczekać jeszcze trochę
na chwilę zemsty - Mam nadzieję, że nie będziesz zła, ale mój narzeczony dołączy do nas za jakiś czas.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Oczywiście, że nie - nie była zadowolona z tego, ale nie pokazała tego po sobie. Draco Malfoy miał wkroczyć w jej plan trochę później, ale nie
zaszkodzi poznać go wcześniej.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~</span></i></b></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedział w swoim biurze i co chwila spoglądał na zegar wiszący nad drzwiami. Była dokładnie czternasta trzydzieści a obiecał Astorii, że będzie o piętnastej
w agencji, lecz wcale nie zapowiadało się na to, że zdąży wrobić się do umówionej godziny. Westchnął i zaczął znów pisać potrzebne rzeczy na pergaminie, mając nadzieje, że zdąży na czas co było
naprawdę wątpliwe.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wyszedł a raczej wybiegł z gmachu Ministerstwa Magii grubo po godzinie siedemnastej i szybko wsiadł do swojego auta. Oczywiście mógł aportować się
do agencji swojej narzeczonej, ale nie chciałoby mu się później wracać po auto dlatego wolał spóźnić się jeszcze trochę, ale dojechać swoim ukochanym samochodem.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przeklinał samego siebie uderzając dłońmi w kierownicę z wściekłości. Mógł się teleportować do agencji a potem wrócić po auto, ale nie
bo po co?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zatrąbił gdy zauważył, że kierowca przed nim nie rusza mając zielone światło i warknął ze wściekłości. Ruszył z miejsca i zgrabnie ominął auto
przed sobą i docisnął pedał gazu będąc jakieś dwie przecznice przed agencją swojej narzeczonej. Wiedział, że i tak jest już grubo spóźniony i prawdopodobnie niejaka Anastazja Hermen już dawno wyszła, ale
wolał przyjechać i przeprosić Astorię za swoje mocne spóźnienie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z piskiem zatrzymał się na parkingu pod agencją i wyskoczył szybko z auta w biegu zamykając je. Wbiegł przez obrotowe drzwi i nim zdążył zapytać się
Helen o Astorię ta wskazała mu gabinet do sesji. Nie zastanawiając się długo ruszył w jego kierunku. Przejechał dłonią po swoich blond włosach robiąc na głowie jeszcze większy nieład niż miał. Uwielbiał mieć
je takie roztrzepane a raczej ona je uwielbiała. Zatrzymał się pod gabinetem i już miał zapukać gdy drzwi się otworzyły i stanęła w nich jego narzeczona.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Oh Draco jesteś - powiedziała z uśmiechem - Co prawda Anastazja już poszła, ale będziesz miał jeszcze okazję ją poznać - zarzuciła na siebie swój
letni płaszczyk i spojrzała na niego - Wracamy do domu?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Tak - tylko tyle powiedział. Nie przeprosił, nie wytłumaczył. Astoria nigdy tego nie wymagała. Akceptowała to i zawsze dochodziła do wniosku, że jeśli
Draco nie pojawił się w umówionym miejscu na czas to oznaczało, że coś musiało mu wypaść ważniejszego. Niektórzy mówili, że panna Greengrass jest za bardzo ufna, ale ona po prostu już taka była.
Nie potrafiła mieć żal do nikogo o cokolwiek. Nawet po tym co się stało.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~</span></i></b></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><i> </i></b> -Wszystko jest w porządku... - przymknęła oczy słuchając odpowiedzi po drugiej stronie
słuchawki i wzięła porządny wdech - Ale... - znów nie było jej dane skończyć ponieważ osoba po drugiej stronie jej przerwała - No przecież... - i znów. Zacisnęła zęby jak i pięści starając się
nie wybuchnąć - Posłuchaj... - jej cierpliwość naprawdę się już skończyła - Do jasnej cholery przecież pamiętam!! - zapadła cisza po obu stronach słuchawek - Przepraszam, ale nie dopuściłaś mnie do głosu
a musiałam Cię jakoś uciszyć przecież wiesz - powiedziała już spokojnie do słuchawki - Wiem, że zbliża się rocznica jak i urodziny małego i tak jak obiecałam pojawię się na jego urodzinach - powiedziała - W
ogóle jak on się trzyma Ginny? - stanęła przed lustrem i roztrzepała swoje czerwone włosy - Ja też za nim tęsknie - westchnęła - Powiedz mu, że już niedługo przyjadę i wyściskam go za wszystkie czasy a
potem wrócimy do Sydney - usiadła na obrotowym stołku i zakręciła się kilka razy na nim zatrzymując się po krótkiej chwili przodem do pokoju. Rozejrzała się po pokoju a jej wzrok zatrzymał się na ramce
ze zdjęciem. Zdjęcie przedstawiało dwie uśmiechnięte nastolatki stojące na tle oceanu i zachodzącego słońca. Poczuła jak łzy napływają jej do oczu i odwróciła się na powrót do lustra - Muszę już
kończyć Ginny. Ucałuj Scorpiusa i resztę ode mnie - nie czekając na odpowiedź rozłączyła się i wtedy pozwoliła łzą wypłynąć na wierzch. Minęło pięć długich lat a ona wciąż nie pogodziła się z tym wszystkim.
Nie potrafiła. To stało się tak nagle, tak niespodziewanie. Nie była na to gotowa. <b>ONA</b> zostawiła ją tak nagle.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odwróciła wzrok od zdjęcia i wstała ze stołka i skierowała się w stronę garderoby, aby wybrać ubiór na dzisiejszy dzień. Dziś miała umówioną
sesję w Greengrass Model’s, jak i miała poznać narzeczonego samej Astorii Greengrass niedługo Malfoy.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Prychnęła zła pod nosem. <i>‘Niedoczekanie Twoje’</i> szepnęła pod nosem i chwyciła pierwszy lepszy zestaw ciuchów jaki miała pod ręką. Wiedziała, że we wszystkim jej będzie dobrze. Zresztą jak zawsze.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Opadła ciężko na miękki dmuchany fotel i zamknęła oczy. Dzisiejsza sesja była wyjątkowo męcząca i musiała przyznać, że Astoria Greengrass naprawdę
zna się na rzeczy. No, ale co się dziwić? Swojego czasu była naprawdę dobrą modelką. W sumie to jedną z najlepszych, ale musiała zniknąć z tej branży po <b>TAMTYM</b> zdarzeniu.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Czerwonowłosa uśmiechnęła się na wspomnienie tego, jak ‘dowiedziała’ się, że Astoria Greengrass już nigdy nie stanie na podeście jako modelka. To
była kropla w morzu jej zemsty i radości. Za wszelką cenę chciała zniszczyć życie tej kobiecie. Za wszelką.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Usłyszała jak drzwi otwierają się. Nie miała zamiaru sprawdzać kto to, więc dalej siedziała z zamkniętymi oczami. Usłyszała kroki obok fotela, na którym
siedziała i z tego co usłyszała ten ktoś zatrzymał się przy toaletce.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Oh, przepraszam nie zauważyłem Cię - usłyszała męski głos i otworzyła oczy napotykając na swojej drodze stalowy wzrok. Mężczyzna widząc jej tęczówki
wciągnął głośno powietrze i zrobił się jeszcze bledszy o ile to możliwe. O tak! Krzyknęła w duchu na jego reakcję - Jesteś tu nowa? Jeśli tak to nie powinno Cię tu...</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Anastazja Hermen - powiedziała i wciąż wpatrywała się w jego stalowo-szare tęczówki - A Ty to...?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Draco Malfoy - wiedziała dokładnie z kim ma do czynienia, ale on jeszcze nie może wiedzieć kim jest ona. Po części nie może wiedzieć. Może snuć tylko
domysły.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Malfoy, Malfoy... - wstała z fotela i podeszła do niego stukając palcem w brodę - Już gdzieś słyszałam o Tobie - powiedziała i nachyliła się w jego
stronę - Oooo już wiem! - odsunęła się od niego i spojrzała na niego by po chwili znów przybliżyć się do niego i szepnąć mu do ucha - Hermiona o Tobie wspominała - szybko się od niego odsunęła i zabierając
swoją torebkę i czerwony płaszczyk wyszła z pomieszczenia a w uszach zszokowanego blondyna wciąż dudniły słowa czerwonowłosej kobiety.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wsiadła do swojego ukochanego auta i odpaliła silnik. Wyjeżdżając z parkingu zauważyła tylko wybiegającego z budynku mężczyznę o platynowych włosach,
który zaklął siarczyście z czego wywnioskowała po jego minie i kopnął najbliższy kamień, który miał pod nogą. Na jej ustach pojawił się tryumfujący uśmiech na myśl, że ostatni etap jej rozgrywki
właśnie się zaczął.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -To się źle skończy zobaczysz! - usłyszała głos pani Potter i przewróciła oczami - Anna powinnaś to zakończyć i powiedzieć mu prawdę.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie! - krzyknęła - Nie mogę tego zrobić. Za daleko już zaszłam Ginny. Muszę to skończyć rozumiesz? Dla <b>NIEJ</b>, dla Scorpiusa.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie robisz tego dla niej Anna, robisz to dla siebie by zagłuszyć swój ból - Anastazja odwróciła głowę w drugą stronę spoglądając
na stojące zdjęcia. W jej oczach pojawiły się łzy gdy zauważyła machającą w jej stronę brunetkę.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Zasłużyła na to by <b>JĄ</b> pomścić.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -<b>ONA</b> by tego nie chciała Anna i Ty o tym wiesz.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -To co mam zrobić Ginny?</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Porozmawiać z nim, wyjaśnić - powiedziała i położyła dłoń na jej ramieniu - On <b>JĄ</b> naprawdę Kochał Anastazjo.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~</span></i></b></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedział w swoim pokoju i znów oglądał zdjęcia popijając bursztynowy trunek. Był wściekły, że nie udało mu się zatrzymać czerwonowłosej kobiety,
która znała jego Hermionę. Która prawdopodobnie wiedziała gdzie jego ukochana przebywa.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zamknął oczy a po jego bladych policzkach popłynęły łzy. Nie wstydził się ich. Przestał się ich wstydzić w dniu, w którym musiał zrezygnować
z Hermiony na rzecz kaprysów i błędów swojego ojca z przeszłości. Nie chciał się z nią rozstawać, ale musiał.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odstawił kwadratową szklankę i wstał z fotela podchodząc do okna, w które słychać było pukanie. Otworzył okno, a szara sówka wleciała do
pomieszczenia i rzuciwszy kopertę na jego biurko wyleciała. Czuł jak jego serce przyśpiesza bicia. Znał ta sówkę, aż za dobrze. To była <b>JEJ</b> sówka. Jego Hermiony. Podbiegł szybko do biurka i rozrywając kopertę przejechał wzrokiem po zapisanym pergaminie, a w jego
sercu zapaliła się nadzieja.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stanął pod ciemnymi drzwiami mieszkania i głośno zapukał, czekając aż zostanie wpuszczony do środka. Po kilku sekundach drzwi zostały otworzone a jego
oczom ukazała się czerwonowłosa kobieta, z którą miał już dziś styczność. Jego uśmiech zszedł z twarzy. Miał nadzieję, że za drzwiami ujrzy swoją ukochaną, ale tak się jednak nie stało.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Wejdź - odsunęła się od drzwi i pozwoliła mu wejść do mieszkania. Odwiesił swój płaszcz i ruszył za kobietą w głąb mieszkania. Zauważył,
że jest ona na boso co sprawiło, że uśmiechnął się.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Hermiona też zawsze chodziła boso.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Wiem - usłyszał odpowiedź i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że wypowiedział to na głos. Weszli do salonu a czerwonowłosa zniknęła jak mniemał do
kuchni. Zaczął się rozglądać po całym pomieszczeniu, gdy nagle jego serce zaczęło bić z zawrotną prędkością. Szybkim krokiem podszedł do kominka, na którym stały różne zdjęcia i chwycił jedno
w dłonie przyglądając się mu ze zmarszczonymi brwiami. Ze zdjęcia patrzyły na niego dwie identyczne dziewczyny. Jedną w nich rozpoznał swoją ukochaną, ale ta obok była wręcz odbiciem lustrzanym Hermiony.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Była 15 minut młodsza ode mnie...</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedział na kanapie i nie dowierzał temu czego się dowiedział. Jego Hermiona miała siostrę bliźniaczkę. Siostrę, która teraz siedziała na przeciw
niego z kieliszkiem wina w dłoni i łzami na policzkach mówiąc mu, że jego Hermiona...</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -To nie jest prawda - szepnął - To nie prawda! - krzyknął i wstał wplatając dłonie w swoje włosy i ciągnąc za ich końcówki. Ryk bólu rozniósł
się po mieszkaniu Anastazji Hermen, albo jak kto woli Anastazji Hermiony Granger. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Draco Malfoy upadł na kolana płacząc w głos. Przecież to nie mogła byc prawda. Jego Hermiona nie mogła...</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Ona zmarła wydając na świat dziecko - szepnęła - Zmarła trzymając go w ramionach i ostatnie co wypłynęła z jej ust to imię Scorpius - podniósł
głowę i spojrzał na nią, wzrokiem pełnym, bólu, tęsknoty i tak niewyobrażalnie ogromną miłością - Masz syna Draco. Jutro skończy pięć lat, jak i minie piąta rocznica śmierci Hermiony.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">~*~</span></i></b></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stała na peronie 9¾ obok swojego męża, trzymając dłonie na rączce wózka, w którym leżała ich dwumiesięczna córeczka. Czekali
na swojego syna, który właśnie dziś wracał do domu po pierwszym roku w Hogwarcie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cieszyła się teraz i już nie raz dziękowała Ginevrze Potter, że przemówiła jej do rozumu i odwiodła od pomysłu zemsty na Draconie jak Astorii Greengrass.
Po rozmowie, po szczerej rozmowie z Draco zrozumiała jak ogromny błąd by popełniła, gdyby dociągnęła swój plan do końca.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jadą - usłyszała głos męża i spojrzała na wyłaniający się czarno-czerwony pociąg. Uśmiechnęła się gdy wspomnienia napłynęły do jej umysłu.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jedzie, jedzie! - krzyknęła jedna z dziewczynek i podskoczyła z radości na co druga szturchnęła ją w ramie.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Uspokój się Anastazjo - powiedziała niby to poważnie, ale i na jej ustach gościł uśmiech rozbawienia z siostry jak i podekscytowania, że to już
za chwilę wsiądzie do tej czarnej maszyny i pojedzie do szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Oh już nie bądź tak przemądrzała Hermiono! - również szturchnęła ją w ramie a potem objęła swoją o 15 minut młodszą siostrę ramieniem.
Gdy pociąg się zatrzymał odwróciły się w swoją stronę i mocno przytuliły do siebie. Właśnie dotarło do nich, że rozstaną się na długie cztery miesiące, że zobaczą się dopiero na święta - Pisz do
mnie raz w tygodniu, ewentualnie raz na dwa - powiedziała starsza z sióstr.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Obiecuję Anastazjo - szepnęła a w jej oczach pojawiły się łzy.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie płacz Hermiono - otarła jej łzy - Nie żegnamy się na zawsze - pstryknęła ją w nos na co młodsza o 15 minut zaśmiała się - I żeby było wesoło
nie mów nikomu, że masz bliźniaczkę - szepnęła jej do ucha - To będzie taka nasza mała tajemnica - ucałowała ją w policzek i odsunęła się od niej siadając na ławce, która stała obok. Dziewczyna
została przytulona przez rodziców, a potem wsiadła do pociągu i odjechała za swoim przeznaczeniem.</span></i></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Kochanie? - usłyszała głos swojego męża i spojrzała na niego. Uśmiechnęła się do niego a on podniósł swoją dłoń i starł jej łzy z policzków
- Ja też za nią tęsknię - nie potrzebowała niczego więcej. Wiedziała, że ją zrozumiał. On też ją Kochał. Kochał jej siostrę całym sercem, a teraz wie, że równie mocno Kocha ją. Ale nie tak samo jak
Kochał Hermione i ona o tym wie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Mamo! Tato! - usłyszeli krzyk syna a już po chwili utonęła w objęciach swojego syna. Mimo, że miał dopiero dwanaście lat to już przeganiał ją wzrostem.
Wdał się w ojca jak nic. Odsunęła go od siebie i spojrzała na niego.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Znów urosłeś - młody Malfoy przewrócił oczami i przywitał się z ojcem a potem zajrzał do wózka, w którym leżała jego siostra
i patrzyła się teraz brązowymi oczkami w intruza, który jej się przyglądał.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Witaj Hermiono - szepnął i pogłaskał małą po policzku - Jestem Scorpius, Twój starszy brat - mała machnęła rączką i złapała za palec brata,
na co cała <b>CZWÓRKA</b> zaśmiała się.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak. Czwóka. Bo mimo, że nikt jej nie widział to Hermiona Anastazja Granger stała obok i patrzyła z uśmiechem na szczęście ukochanych osób.
Teraz mogła odejść spokojna o nich wszystkich i opiekować się nimi tam z góry. </span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wiedziała, że za jakiś czas i tak się spotkają.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b><i><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: medium;">THE END</span></u></i></b></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <b>Kuniec XD Wiem, że pewnie, niektórzy zastanowią się nad wątkiem z Astorią, ale zostawiłam to w spokoju XD Możecie sobie sami dopowiedzieć historię
Panny Greengrass ;p Mam nadzieję, że miniaturka wam się podobała :-) I mam nadzieję, że nadejdę szybko z kolejną :-)</b></span></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-57819263576617101352013-08-17T13:34:00.000+02:002016-08-14T01:10:18.070+02:00Libster Award<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">LIBSTER AWARD</span></u></b><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jestem w szoku za tą nominację:) Nie spodziewałam się tego i Dziękuję za nią bardzo ;*</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12.0pt;">Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 10
pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 10 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 10 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12.0pt;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12.0pt;"><b><u>MOJE NOMINACJE:</u></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12.0pt;"><b><u>1.<a href="http://echo-naszych-slow.blogspot.com/" target="_blank">www.echo-naszych-slow.blogspot.com</a></u></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12.0pt;"><b><u>2.<a href="http://entre-amour-et-la-vie.blogspot.com/" target="_blank">www.entre-amour-et-la-vie.blogspot.com</a></u></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12.0pt;"><b><u>3.<a href="http://dracohermiona.blogspot.com/" target="_blank">www.dracohermiona.blogspot.com</a></u></b></span></div>
<div class="Normal">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">4.<a href="http://poemsfanfictions.blogspot.com/" target="_blank">www.poemsfanfictions.blogspot.com</a></span></u></b></div>
<div class="Normal">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">5.<a href="http://dramionovelove.blogspot.com/" target="_blank">www.dramionovelove.blogspot.com</a></span></u></b></div>
<div class="Normal">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">6.<a href="http://her-draco.blogspot.com/" target="_blank">www.her-draco.blogspot.com</a></span></u></b></div>
<div class="Normal">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">7.<a href="http://dramione-gdy-jestesmy-sami.blogspot.com/" target="_blank">www.dramione-gdy-jestesmy-sami.blogspot.com</a></span></u></b></div>
<div class="Normal">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">8.<a href="http://dramione-gorycz-milosci.blogspot.com/" target="_blank">www.dramione-gorycz-milosci.blogspot.com</a></span></u></b></div>
<div class="Normal">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">9.<a href="http://wbrewwszystkim.blogspot.com/" target="_blank">www.wbrewwszystkim.blogspot.com</a></span></u></b></div>
<div class="Normal">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">10.<a href="http://dramione-sztuka-malzenstwa.blogspot.com/" target="_blank">www.dramione-sztuka-malzenstwa.blogspot.com</a></span></u></b></div>
<div class="Normal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b></div>
<div class="Normal">
<b><u><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">MOJE ODPOWIEDZI:</span></u></b></div>
<div class="Normal">
</div>
<div class="Normal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">1. Za co lubisz sagę Harry Potter?</span></b></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="font-size: 12pt;"></span></b><i><span style="font-size: 12.0pt;">Za to, że mogłam oderwać się od realnego świata:)</span><b></b></i><b><span style="font-size: 12pt;"><br />2. Jaki jest twój ulubiony aktor/aktorka?</span></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="font-size: 12pt;"></span></b><i><span style="font-size: 12.0pt;">Hillary Duff</span><b></b></i><b><span style="font-size: 12pt;"><br />3. Co jest dla ciebie ważniejsze przyjaźń czy miłość?</span></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="font-size: 12pt;"></span></b><i><span style="font-size: 12.0pt;">Trudno określić. Obie te rzeczy są ważne w życiu. Nie potrafiłabym wybrać co jest ważniejsze.</span><b></b></i><b><span style="font-size: 12pt;"><br />4. Jakie jest twoje motto życiowe?</span></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="font-size: 12pt;"></span></b><i><span style="font-size: 12.0pt;">Believe in yourself and never say never</span><b></b></i><b><span style="font-size: 12pt;"><br />5. Czy chciałbyś zmienić coś w swoim życiu?</span></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="font-size: 12pt;"></span></b><i><span style="font-size: 12.0pt;">Nie. Wszystko co przeżyłam miało jakiś cel i nie chciałabym tego zmieniać nawet jeśli nie zwsze było
kolorowo.</span><b></b></i><b><span style="font-size: 12pt;"><br />6. Czego nie lubisz robić?</span></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="font-size: 12pt;"></span></b><i><span style="font-size: 12.0pt;">Sprzątać swojego pokoju ;p</span><b></b></i><b><span style="font-size: 12pt;"><br />7. Co jest twoim natchnieniem do pisania?</span></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="font-size: 12pt;"></span></b><i><span style="font-size: 12.0pt;">Muzyka. To zawsze dzięk niej potrafię utworzyć w swojej głowie coś co nazywa się opowiadaniem :)</span><b></b></i><b><span style="font-size: 12pt;"><br />8. Czemu wybrałeś tą tematykę?</span></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="font-size: 12pt;"></span></b><i><span style="font-size: 12.0pt;">Dobre pytanie hehe. Nie wiem. Pewnego razu natknęłam się na opowiadanie Dramione i urzekł mnie ten paring.
Przeczytałam potem kilka kolejnych i stwierdziłam, że i ja również chcę stworzyć osobą historię Draco i Hermiony :)</span><b></b></i><b><span style="font-size: 12pt;"><br />9. Jakie jest twoje najlepsze wspomnienie z dzieciństwa?</span></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="font-size: 12pt;"></span></b><i><span style="font-size: 12.0pt;">Było ich wiele :) Nie mam konkretnego :)</span><b></b></i><b><span style="font-size: 12pt;"><br />10. Czy myślisz czasami o tym jak to by było gdyby świat magiczny istniał?</span></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="font-size: 12pt;"></span></b><i><span style="font-size: 12.0pt;">A może istnieje tylko my o tym nie wiemy ;)</span><b></b></i><b><span style="font-size: 12pt;"><br />12. Jakie jest twoje największe marzenie/nia?</span></b></span></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12.0pt;">Chciałabym wydać własną książkę:)</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12.0pt;"><br /></span></i></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><b><u>MOJE PYTANIA:</u></b></span></div>
<div class="Normal">
</div>
<div class="Normal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">1.Czy gdybyś mogła zmieniłabyś coś w orygnialnej sadze HP?</span></b></div>
<div class="Normal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">2.Jaka jest Twoja ulubiona postać z HP?</span></b></div>
<div class="Normal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">3.Gdybyś mogła co byś zmieniła w świecie?</span></b></div>
<div class="Normal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">4.Kogo z aktorów HP chciałabyś poznać osobiście?</span></b></div>
<div class="Normal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">5.Jaki jest Twój ulubiony autor książkowy?</span></b></div>
<div class="Normal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">6.Jaka jest Twoja ulubiona lektura?</span></b></div>
<div class="Normal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">7.Co sprawiło, że zaczęłaś pisać opowiadanie?</span></b></div>
<div class="Normal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">8.Gdybyś miała jedno życzenie do spełnienia jakie by ono było?</span></b></div>
<div class="Normal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">9.Jakie jest Twoje ulubione powiedzenie?</span></b></div>
<div class="Normal">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 12pt;">10.Co lubisz robić poza pisaniem?</span></b></div>
<br />
<br />Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-47735723573018450492013-07-18T04:13:00.000+02:002016-08-14T01:09:42.355+02:00Miniaturka III<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Około 25-letni mężczyzna szedł wolnym krokiem zatłoczonym chodnikiem a krople deszczu spadały na niego mocząc go tym samym. Nie
interesowało go to, że ludzie się na niego patrzą, nie interesowało go nic. Od trzech lat po prostu wegetował i nawet zdanie jego najlepszych przyjaciół nie obchodziło go. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Już
nie.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zatrzymał się przed ogromną bramą i wszedł przez nią. Szedł alejką nie zwracając uwagi na to, że jego buty są
już całe w błocie. Jego celem było tylko dojście w jedno miejsce i tam zmierzał. Codziennie od trzech lat zmierzał w to samo miejsce, o tej samej porze nie zważając na to czy pada deszcz, śnieg, czy też świeci
słońce. On musiał tu być, po prostu musiał. Tak kazało mu jego puste serce.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stanął przez pomnikiem z białego marmury na, którym widniały czarne napisy. Czytał je codziennie od trzech lat a i tak ich widok sprawiał mu tak ogromny
ból.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wyciągnął z kieszeni płaszcza dwa znicze w kształcie serca i stawiając je na marmurowej płycie zapalił i znów spojrzał na czarne napisy.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: medium;"><i>Hermiona Jane Granger-Malfoy</i></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: medium;"><i>ur. 19.09.1979</i></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: medium;"><i>zm. 11.10.2001</i></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: medium;"><i><br /></i></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: medium;"><i>Carina Hermiona Malfoy</i></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: medium;"><i>ur.11.10.2001</i></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: medium;"><i>zm.11.10.2001</i></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: medium;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: medium;"><b>” If I could die in Your Arms I wouldnt Mind “</b></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Wtedy w pociągu gdy jechaliśmy do Hogwartu? Już wtedy Twoje
oczy mnie urzekły, ale po tym co usłyszałem od Pansy zdecydowałem trzymać się od Ciebie z dala. Chociaż co taki mały podlotek mógł wiedzieć o zauroczeniu i prawdziwym życiu - zaśmiał się pod nosem.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Siedział w przedziale razem z Blaise’m oraz Pansy śmiejąc się z żartów czarnoskórego chłopaka.
Miał dopiero jedenaście lat, ale potrafił rozbawić całe towarzystwo do łez. Miał dopiero jedenaście lat a co to będzie gdy podrośnie?</i></span></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Widzieliście może ropuchę? - zapytał dziewczyński głos. Cała trójka siedząca w wagonie spojrzała w tamtą stronę nawet nie wiedząc kiedy
drzwi ich przedziału zostały rozsunięte - Neville zgubił swoją ropuchę - powiedziała - Więc jak? Widział ją ktoś z was? - znów zapytała a niski chłopak o jasnych blond włosach wpatrywał się w nią. Fakt
włosy miała jak kupa siana, ale jej oczy...</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Kto Ci pozwolił w ogóle otworzyć usta w naszą stronę mugolaczko! - krzyknęła jego przyjaciółka i spojrzała w stronę przybyłej dziewczyny,
która stała w wejściu ich przedziału z podniesioną głową - Wynoś się stąd! - znów krzyknęła jego przyjaciółka. A więc ta dziewczyna o fascynujących oczach jest mugolaczką? Ma brudną krew
i nie zasługuje na to by ktoś taki jak Dracon Malfoy nawet na nią spojrzał i na te myśli odwrócił się w stronę okna.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie było tu żadnej ropuchy - powiedział - A teraz opuść nasz przedział - dokończył a ona prychnęła i odwróciła się by wyjść gdy nagle
odwróciła się i spojrzała tymi pięknymi oczami w jego stronę.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Z wielką przyjemnością...- zatrzymała na chwilę wypowiedź by zaraz dokończyć - Malfoy - wysyczała jego nazwisko i trzasnęła drzwiami przedziału
ruszając przed siebie z dumnie uniesioną głową.</span></i></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zaśmiał się po cichu na wspomnienie tamtego dnia. Już wtedy lubiła być zarozumiała - A pamiętasz nasze pierwsze zajęcia z Eliksirów w drugiej klasie?
- powiedział w przestrzeń - Hehe Snape zapamiętał to na pewno na bardzo długo - dodał - No i dostaliśmy wtedy szlaban i to tygodniowy!</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Dwójka dwunastolatków rzucała w siebie różnymi zaklęciami jakie tylko udało im się nauczyć
przez ostatni rok i połowę drugiego. Już od pięciu miesięcy są w Hogwarcie, ale dopiero od dziś zaczynali zajęcia z Eliksirów <br /> Po klasie
walały się książki, jakieś dziwne mazie, woda a nawet udało im się spalić ulubioną książkę nauczyciela Eliksirów co rozwścieczyło go chyba najbardziej.</i></span></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -A żebyś utopiła się w swoim szlamie Szalmo! - krzyknął blondyn. Od kilku miesięcy używał tego zwrotu by ją upokorzyć i za każdym razem to mu się
udawało.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Udław się ta swoją prześmierdłą arystokracją Malfoy! - również krzyczała dziewczyna i rzuciła jakimś zaklęciem w chłopaka, który po
chwili był przywieszony za szatę na żyrandolu z czego zaśmiewała się jedna część grupy należąca do Grtyffindoru.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Postaw mnie na ziemi Granger! - znów krzyczał blondyn - Ale to już! Jeśli mój ojciec się dowie...</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie boję się Twojego ojca Ty zapyziały chłystku! - i po raz kolejny rzuciła w nim zaklęcie by po chwili chłopak cały umazany był w zielonej mazi, która
potocznie uchodziła za szlam - Teraz jesteśmy równi Malfoy.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Co tu się dzieje?! - do klasy wpadł czarnowłosy mężczyzna a jego szata powiewała za nim jak skrzydła nietoperza - Granger! Malfoy! - krzyknął nauczyciel
i już po chwili zdjął z żyrandola swojego chrześniaka i oczyścił z zielonej mazi - Macie szlaban! Oboje! - krzyknął a zaraz po jego krzyku zadzwonił dzwonek oznajmujący koniec zajęć na dziś.</span></i></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> </i> -Do dziś nie mogę wybaczyć sobie tego jak Cię nazywałem Hermiono, nawet jeśli Ty wybaczyłaś mnie to ja nie
wybaczę sobie nigdy - powiedział mężczyzna w dal - Nigdy - zamyślił się na kilka dłuższych chwil by po nie długim czasie zaśmiać się znów do samego siebie - A pamiętasz trzecią klasę? - prasknął śmiechem
- Do dziś boli mnie nos jak sobie o tym przypomnę - pokręcił głową- Naprawdę Hermiono twój prawy sierpowy był naprawdę mocny.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Stał przy kamieniach na wzgórzu z dwoma swoimi gorylami jak zaczął ich nazywać gdy nagle usłyszeli kroki
za sobą. Usłyszał zaraz chwilę po tym wyzwiska i poczuł różdżkę na swoim gardle. Naprawdę przeraził się bo wiedział, że ta rozczochrana szlama jest zdolna do tego by rzucić w niego jakimś niewybrednym
zaklęciem. Rudy zdrajca krwi coś do niej powiedział co sprawiło, że odsunęła różdżkę, ale nie zdążył dobrze zareagować a poczuł cholernie silne uderzenie w nos i straszliwy ból rozchodzący się
na pół twarzy.</i></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> </i> -Nieźle musiałem się nakombinować wtedy by nikt nie dowiedział się, że oberwałem tak od Ciebie - uśmiechnął
się - Jedynie Blaise przejrzał mnie i do dziś się ze mnie nabija za to - uśmiech zszedł z jego twarzy- Tak bardzo za Tobą tęsknię Hermiono...tak bardzo - kolejna łza spłynęła po bladym policzku mężczyzny -
A czy pamiętasz jak zaczęła się nasza wspólna historia? Jak zaczęła się nasza wspólna ścieżka przez życie? Na pewno pamiętasz Kochanie - szepnął.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Siedział pod ścianą i płakał. Płakał prawdziwymi łzami. Płakał jak małe dziecko. Nie obchodziło go już nic.
Kompletnie nic bo i po co? Po co ma się starać skoro ta jedyna, która w niego wierzyła, która go Kochała odeszła? Tak nagle. Był wściekły, rozżalony i pełen nienawiści do własnej matki. Bo dlaczego
nie powiedziała mu nic?! Dlaczego nie powiedziała, że jest chora, że ma się nie starać? Dlaczego?</i></span></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Malfoy? - usłyszał damski głos i podniósł głowę napotykając te cudowne czekoladowe oczy - Na Merlina Malfoy wszystko w porządku? Nic Ci nie
jest? - nie zastanawiała się długo tylko szybkim krokiem podeszła do chłopaka i przyklękła przy nim. Nie codziennym widokiem było widzieć Dracona Malfoy’a zalanego łzami - Chodź stąd zanim ktoś Cie zobaczy -
powiedziała - Zdajesz sobie sprawę, że jesteś na siódmym piętrze gdzie znajduje się Dom Gryffindoru? - znów zapytała, ale nie widząc jego reakcji zaczęła kontynuować - Nie wiem czy też zdajesz sobie
sprawę z tego, że jeśli ktoś z mojego domu by Cię znalazł w takim stanie to miałby niezłą gratkę i co opowiadać na najbliższe miesiące. No już Malfoy wstawaj - pomogła mu wstać i ruszyli w stronę gdzie znajdował
się Pokój Życzeń a już po chwili oboje zniknęli za drzwiami.</span></i></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie wkurzaj Mnie Malfoy! - krzyknęła kasztanowłosa rzucając podręcznikiem o blat ławki - Jak mogłeś o tym zapomnieć do licha?! - ciągle krzyczała
- Jutro jest zaliczenie a Ty co?! A Ty oznajmiasz mi ze spokojem, że nie masz tego!</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Uspokój się Granger...</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Słucham?! - ryknęła w jego kierunku - Jak mam być spokojna gdy taki blond ignorant ma w dupie jutrzejsze zaliczenie z eliksirów i zapomina zdobyć
najważniejszego składnika! Do jasnej cholery Malfoy dla Twojej informacji ja nie mam zapełnionej skrytki w Gringocie w przeciwieństwie do Ciebie ani nie mam znajomości w przeciwieństwie do Ciebie i do jasnej cholery
potrzebuje tego zaliczenia, żeby móc zostać dopuszczoną do zaliczenia a Ty.... - dziewczyna zapowietrzyła się widząc jak blondyn powstrzymuje wybuchnięcie śmiechem machając jej przed oczami składnikiem, o
który ona się tak piekli - Wrrrrrrrrrrrrrr jak ja Cię NIENAWIDZĘ MALFOY!! - złapała za podręcznik leżący na ławce i rzuciła nim w jego stronę na co on zrobił zgrabny unik co dziewczynę rozwścieczyło jeszcze
bardziej. Chwyciła swoją torbę i zmierzyła w stronę wyjścia.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Gdzie Ty idziesz? - zapytał ją powstrzymując śmiech.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jak najdalej od Ciebie tleniony bęcwale!</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Myślałem, że zależy Ci na tym zaliczeniu, ale skoro nie to... - usłyszał jak bierze porządny wdech a potem wyrwała mu z ręki fiolkę z płynem i rzuciła
torbę w kąt pochodząc do bulgoczącego kociołka - Tak też myślałem.</span></i></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!! - usłyszał głośny pisk a po chwili poczuł jak coś wskakuje mu na plecy - Zaliczyłam! - krzyczała mu wprost do ucha i
miała w tej chwili gdzieś to, że z daleka przyglądają się jej ‘przyjaciele’. Draco złapał ją i zrobił taki manewr, że z pleców przesunął ją na swój brzuch i spojrzał w jej roziskrzone oczy
by po chwili złożyć na jej ustach delikatny pocałunek co zszokowało wszystkich w Wielkiej Sali nawet samą Hermioną Granger, na których to ustach został złożony pocałunek.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Gratuluję nerwusku - wyszeptał jej do ucha uśmiechając się do niej by po chwili móc poczuć jej wargi na swoich i połączyć się w namiętnym
pocałunku, który to ona mu dała.</span></i></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> </i> -Nie wiem czy zdawałaś sobie wtedy z tego sprawę, ale w tamtym momencie uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem
w całym wszechświecie Hermiono - wyszeptał - W tamtym dniu zrobiłaś ze mnie największego szczęściarza, ale rok po tym zdarzeniu uszczęśliwiłaś mnie jeszcze bardziej.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Stał pod ołtarzem w czarnym garniturze. Mugolskim jeśli już miał dbać o szczegóły. To ona go do tego namówiła
i musiał przyznać, że nie jest tak źle jak myślał, że będzie. Z zewnątrz wyglądał na spokojnego, ale w środku trwało wręcz tornado. Rozejrzał się po gościach i musiał stwierdzić, że z jej strony byli tylko
Potter i ta jego ruda narzeczona Wesley. Tylko oni zrozumieli swoje dziecinne zachowanie i przeprosili Hermionę za to co stało się w Hogwarcie gdy dowiedzieli się, że zaprzyjaźniła się właśnie z nim. Z ich odwiecznym
wrogiem. Z Dracon’em Malfoy’em. Może nie zaprzyjaźnili się z nim, ale zaakceptowali wybór Hermiony i tolerują się a nawet ich stosunki zaczęły się ocieplać.</i></span></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle wstrzymał oddech gdy zauważył ją na końcu alejki w białej sukni i welonem na głowie. Miał ochotę podbiec do niej, wziąć ją w ramiona i zamknąć
się w jakimś pokoju nie wychodząc już nigdy, ale wiedział, że musi się powstrzymać jeśli chce aby ta kobieta stała się Panią Malfoy i to już lada chwila.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy wymienili się obrączkami i usłyszeli głos księdza ‘możesz pocałować pannę młodą’ nie czekał dłużej. Podniósł jej welon i z ogromną
mocą jak i miłością wbił się w jej wargi by oderwać się od niej po kilku dłuższych sekundach.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Kocham Cię Hermiono Granger-Malfoy.</span></i></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Draco?! Draco?! - usłyszał jej krzyk z dołu i już po chwili pojawił się na szczycie schodów - Udało nam się Draco - dwa razy nie musiała mu
powtarzać bo już po chwili był przy niej i trzymał ją w swoich ramionach.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Kocham Cię! - krzyknął - Kocham was - poprawił się po chwili i ukucnął przed żoną, podciągnął jej bluzkę i ucałował płaski jeszcze brzuch żony.
Był szczęśliwy. Rok czasu się starali o dziecko i nareszcie im się udało i już za kilka miesięcy zostaną rodzicami.</span></i></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> </i> -Gdybym tylko wiedział Hermiono - załkał mężczyzna - Gdybym tylko wtedy wiedział to to wszystko potoczyłoby
się całkiem inaczej - teraz już płakał - Tak bardzo was Przepraszam Mionka tak bardzo - mężczyzna upadł na kolana przed pomnikiem płacząc w głos.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Siedział w swoim gabinecie i wypełniał jakieś papiery gdy nagle drzwi otworzyły się i w pomieszczeniu pojawiła
się jego żona z uśmiechem na twarzy.</i></span></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jestem już gotowa - powiedziała wesoło.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Gotowa na co? - zapytał zdenerwowany bo właśnie cała jego kawa znalazła się na jego spodniach - Cholera! - krzyknął - Więc? - przeniósł wzrok
na żonę - Na co jesteś gotowa?</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie pamiętasz? - zapytała a jej entuzjazm opadł.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Cholera Hermiono o czym? - zapytał starając się wyczyścić spodnie z kawy i wreszcie zirytowany chwycił za różdżkę i jednym machnięciem plama
zniknęła - No odpowiesz mi wreszcie?</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Dziś jest wizyta...mamy dowiedzieć się jaka jest płeć dziecka Draco!</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -A nie możesz pojechać sama? - zapytał i spojrzał na nią - Naprawdę nie dam rady dziś.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Ostatnio też nie dałeś rady! - krzyknęła - Cholera Draco obiecałeś!</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Ale jak widzisz jestem zajęty! - również krzyknął - Pojedź sobie metrem czy czymś takim - powiedział obojętnie.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Świetnie - powiedziała i tak szybko na ile pozwalał jej siedmiomiesięczny brzuch wstała z krzesła. Podeszła do drzwi i już po chwili było słychać głośny trzask drzwi a potem kolejny. Draco westchnął
i potarł dłońmi twarz. Wiedział, że Hermiona się powścieka, ale jak tylko pozna płeć dziecka cała jej złość minie i wróci uszczęśliwiona by podzielić się z nim ta informacją. Z tymi myślami wrócił
do pracy.</span></i></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chodził po salonie już trochę zdenerwowany. Hermiona powinna być w domu już jakieś dwie godziny temu a wciąż jej nie ma. Czy naprawdę, aż tak bardzo
zła była o to, że z nią nie poszedł? No dobrze może postąpił źle bo mógł pójść tylko na to badanie i potem wrócić do domu sam, ale nie on musiał się unieść.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chwycił za telefon i zaczął do niej dzwonić lecz tak jak poprzednimi razami tak i teraz włączyła się poczta głosowa.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jasne nie odbieraj ode mnie telefonów - powiedział zły i poszedł w stronę drzwi gdy usłyszał dzwonek oznajmujący, że ktoś natychmiast chce
się z nim widzieć. Otworzył je zamaszystym ruchem i spojrzał z uniesionymi brwiami na osobę stojącą w progu - Potter? - zapytał i już miał rzucić jakąś kąśliwą uwagę, ale powstrzymał się gdy zauważył jego
podpuchnięte i zaczerwienione oczy.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Możemy porozmawiać Draco? - blondynowi coś przewróciło się w żołądku. Musiało stać się coś poważnego skro sam Harry Potter zwraca się
do niego imieniem. Zaprosił go do środka i udali się w stronę salonu.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Coś się stało? - zapytał i stanął obok kanapy.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Usiądź.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Postoję - odpowiedział - Mów.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Draco...- potarł dłońmi twarz - Cholera jak ja mam ci to powiedzieć - wyszeptał a do jego oczu napłynęły łzy.</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Potter - powiedział - Coś z Hermioną? Dzieckiem?</span></i></div>
<div class="Normal">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Draco one...one nie żyją.</span></i></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> </i> Otarł łzy z policzków. Każdego dnia wyrzucał sobie, że nie pojechał wtedy z Hermioną, że nie zawiózł
ją na to badanie. Gdyby wtedy z nią pojechał. Wtedy ona nie jechałaby tym przeklętym metrem, wtedy nie natrafiłaby na tego psychopatę, który latał z bronią po całym metrze, wtedy...wtedy nic by się nie stało.
Wtedy ten psychol nie odebrałby mu dwóch najważniejszych osób w jego życiu. Lekarze walczyli o życie ich córeczki, ale przegrali. Hermiona zabrała ją ze sobą.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Czy to Twoja kara za to, że nie pojechałem wtedy z wami? - zapytał w przestrzeń - Czy w taki sposób mnie ukarałaś Hermiono? - płakał w głos -
Hermiono ja przepraszam...tak bardzo przepraszam ja nie chciałem ja...proszę wróćcie ja was potrzebuję - płakał i nie miał zamiaru przestać - Kocham Was - wyszeptał a silny wiatr zaczął targać jego płaszczem
- Proszę nie bądź na mnie zła Skarbie - powiedział - Nie bądź - wstał przeżegnał się i ruszył w drogę powrotną.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedział w swoim salonie a w dłoni trzymał zdjęcie uśmiechniętej Hermiony, która głaskała się po ogromnym brzuchy. To zdjęcie było zrobione na
tydzień przed...zacisnął mocno szczęki by nie rozpłakać się znów. Spojrzał na wiszący na ścianie mugolski kalendarz, który ona tak bardzo lubiła. Widniała na nim data jedenastego października dwa
tysiące czwartego roku.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Twoje zdrowie Skarbie - wzniósł w geście toastu szklankę z bursztynowym płynem i wypił go duszkiem. Odstawił szklankę na szklany stolik, który
wybrała ona i wygodnie ułożył się na kanapie, przytulając zdjęcie ukochanej do piersi zasnął.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b><span style="color: white; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~***~~~***~~~***~~~***~~~***~~~</span></b></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b><u><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: medium;">DRACON MALFOY NIE ŻYJE!!</span></u></b></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: medium;"><b><span style="font-family: 'Segoe Script';"> </span></b><span style="font-family: 'Tempus Sans ITC';"> Wczorajszego ranka to był 12.10.2004r
w rezydencji Dracona Malfoy’a znaleziono jego ciało. Wszystko wskazuje na to, że młody dziedzic fortuny Malfoy’ów popełnił samobójstwo!! Czy do tego zdesperowanego czyny popchnęła go śmierć jego
żony Hermiony Granger-Malfoy i córki sprzed trzech lat, które zginęły w tra...</span></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ciemnowłosy mężczyzna rzucił gazetą na stół. Spodziewał się, że Malfoy prędzej czy później to zrobi, ale nie spodziewał się, że zrobi
to dokładnie w trzy lata po tym jak...</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Harry - odwrócił się i zobaczył w progu swoją żonę, która najpierw spojrzała na artykuł a potem usiadła obok męża - On teraz jest szczęśliwy
Harry - powiedziała - Jest teraz razem z Mionką.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Wiem Ginny, wiem - odpowiedział i przytulił swoją żonę. Przez myśl Harry’ego Potter’a przeszłą myśl, że zrobiłby to samo gdyby to on stracił Ginny
i małą Lily - I tak długo wytrzymał.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<b><span style="color: white; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~~~***~~~***~~~***~~~***~~~***~~~</span></b></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stał gołymi stopami na polanie i rozglądał się dookoła nie wiedząc gdzie się znajduje. Usłyszał czyjś śmiech. Nie. Nie czyjś. Usłyszał jej śmiech
i ruszył w tamtym kierunku skąd ten cudowny i ukochany śmiech dochodził.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zatrzymał się gdy zauważył jak tańczy w kwiecistej sukience trzymając w dwóch dłoniach małe rączki. Przyjrzał się dokładnie i zauważył, że
te małe rączki należą do małej na około trzy letniej dziewczynki o takich samych blond włosach jak jego same.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Tata! - usłyszał głośny krzyk dziewczynki i już po chwili w jego stronę biegła mała blondyneczka o takich samych stalowych oczach jak jego same z tym,
że te były jaśniejsze i weselsze. Przykucnął by mała istotka mogła wbiec wprost w jego ramiona. Chwycił ją i podniósł się patrząc w stronę tak bardzo ukochanej kobiety, która wolnym krokiem podeszła
do niego. Im bliżej była tym większy był jej uśmiech.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Czekałyśmy na Ciebie Draco - powiedziała i mocno przytuliła mężczyznę.</span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="right" class="Normal" style="text-align: right;">
<b><i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">“Ci, których kochamy, nie umierają nigdy, bo miłość to nieśmiertelność”</span></i></b></div>
<div align="right" class="Normal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">~ Emily Dickinson ~</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="right" class="Normal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><span style="font-size: large;">*</span><span style="font-size: x-large;">*</span><span style="font-size: large;">*</span></b></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Normalnie wyłam jak głupia pisząc tą miniaturkę. Jestem za wrażliwa. Mam nadzieję, że chociaż komuś przypadła do gustu :-)</b></span></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-67326530286421833492013-07-07T01:35:00.006+02:002016-08-14T01:07:32.452+02:00Miniaturka II<br />
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Siedziała w jakimś podrzędnym barze i piła kolejnego już z rzędu drinka. Nie wiedziała, którego nie liczyła, ale musiała wypić ich już sporo bo w głowie nieźle
jej szumiało. Ale i to ją w tej chwili nie interesowało. Właśnie na powrót stała się wolna. Może chodzić gdzie jej się podoba, może robić co jej się podoba, nie ma obowiązków, ale dlaczego wcale
ta wolność jej się nie podoba? Dlaczego nadal chciałaby być tą kurą domową, która sprzątała, gotowała i robiła wszystko co do niej należało? Przecież robiła wszystko czego zapragnął! Nawet chodziła
na te durne sztywne bankiety, uśmiechała się i mówiła jaka to jest dumna z tego, że jest żoną Ronalda Weasley'a. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Była dumna do dnia kiedy uderzył ją pierwszy raz po
pijaku, ale potem przeprosił i znów był tym cudownym i Kochanym Ronem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jej Ronem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Więc co zrobiła źle, że on zamienił ją na młodszą?
Przecież nikomu nie powiedziała jak traktował ją w domu, że bił, wyzywał, poniżał, a nawet zmuszał do seksu. Nic nikomu nie mówiła. Żyła w milczeniu bo wiedziała, że wtedy on będzie obok. Kochała go
tak bardzo mocno go Kochała, a on tak po prostu ją zostawił. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zostawił z niczym bo nawet nie ma gdzie mieszkać. Nawet przyjaciół jej odebrał. Naopowiadał im takich głupot,
że wszyscy się od niej odwrócili. Przecież to nie prawda, że go zdradzała, to nie prawda, że nigdy nie było jej w domu, nie prawda, że zabiła ich dziecko, które nosiła w sobie...to on je zabił! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> To
ON zepchnął ją ze schodów. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale ona nigdy nic nie mówiła o tym nikomu. Bo kto by jej uwierzył? Odkąd Ron stał się Aurorem wszyscy byli wpatrzeni w niego. Nawet sam
Harry Potter. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wypiła drinka do końca i poprosiła o kolejnego. Schowała twarz w dłonie i pozwoliła by po raz kolejny tego dnia z jej orzechowych oczu popłynęły łzy. Miała prawo
płakać. Straciła dziś wszystko. Nie ma domu, nie ma niczego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy barman postawił przed nią kolejnego drinka, którego swoją drogą nie miała siły podnieś ktoś usiadł
obok niej i zabrał jej szklane naczynie i odstawił na bok.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Na dziś już starczy Granger - usłyszał głos jakiegoś mężczyzny - Jesteś pijana, a tych dwóch tam mają
co do Ciebie plany, które Tobie by się nie spodobały.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Kim je-jesteś i czego chcesz?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Ciesze się, że w tej chwili tego
nie wiesz - powiedział - No hop podnosimy się do góry i idziemy. Jutro będziesz baardzo żałować tego, że chwyciłaś za te kieliszki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nic nie mówiąc
dała się prowadzić z tego co zauważyła czarnowłosemu mężczyźnie. I nie ważne, że go nie znała. W tamtej chwili tak myślała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Obudził ją straszliwie silny ból
głowy i ogromna suchość w gardle, które domagało się nawilżenia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Podniosła powieki, ale jasność jaka ją otaczała nakazała jej zamknąć je na powrót. Co tu
robi i dlaczego nie pamięta jak się tu znalazła? Sięgnęła pamięcią wstecz, ale jedyne co pamiętała to rozprawa sądowa, potem bar drinki i...i ta cholerna ciemność. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdzie
ona jest? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tym razem powoli podniosła powieki by przyzwyczaić je do światła, a potem rozejrzała się po błękitnym pokoju. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Błękitnym? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przecież
nikt z jej znajomych nie ma takich kolorów w domu? Więc gdzie ona jest? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle drzwi sypialni otworzyły się, a do pokoju weszła wiecznie rozmarzona dziewczyna, teraz już kobieta
o blond włosach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Luna?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -O witaj Hermiono widzę, że już nie śpisz. Jak się czujesz? Wiesz jak Blaise Cię wczoraj przyprowadził,
a raczej przyniósł to myślałam, że ktoś zrobił Ci krzywdę, ale wyjaśnił mi, że po prostu wypiłaś o drinka za dużo.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Blaise? Zabini? Jestem w domu Zabini'ego?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jesteś w naszym domu. Balise to mój mąż.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Oh nie wiedziałam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie dziwie się.
Ron Ci nie przekazał zaproszenia, a sam nie miał zamiaru przyjść.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Hermiona spojrzała na Lunę i dopiero teraz zauważyła jej sporo zaokrąglony już brzuch. Jak to możliwe,
że ta zwykła szalona dziewczyna żyjąca w swoim świecie wyszła za mąż za kogoś takiego jak Blaise Zabini? Ale jeśli się Kochają to ona życzy im szczęścia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Tu masz
świeże ciuchy, a tam jest łazienka. Zaczekamy z Balisem na Ciebie w kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po tych słowach blondynka wyszła zostawiając ją samą. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wstała
powoli, ale i tak się zachwiała niebezpiecznie. Wciąż czuła się jakby była nadal pijana. A może jeszcze jest? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie ważne. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Teraz najbardziej
pragnęła tylko chłodnego prysznicu i pozbyć się tego uciążliwego pulsującego bólu głowy, które nie daje jej normalnie funkcjonować. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zgarnęła zostawione przez
Lunę ciuchy i weszła do łazienki. Nie rozglądała się po pomieszczenie teraz chciała najzwyklej w świecie zmyć z siebie wczorajszy dzień.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Schodziła
po schodach trzymając się poręczy. Ból głowy nie minął tak jak chciała by minął po chłodnym prysznicu i wciąż wirowało jej w głowie. Usłyszała, że w pomieszczeniu na lewo dobiegają głosy więc i tam
się udała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Weszła i zobaczyła jak Zabini pomaga Lunie przygotować kanapki. <i>Ron nigdy mi nie pomagał przy takich zwyczajnych czynnościach</i> pomyślała po czym pokręciła głową tak jakby chciała strzepać niepotrzebne krople
po czym usiadła przy stole. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie wiedział czy została zauważona. Tak naprawdę chciała tylko podziękować i wrócić do domu. Po chwili do jej oczu napłynęły łzy. Przecież
ona już nie ma domu. Nie ma gdzie wrócić i właśnie to do niej dotarło ze zdwojoną siłą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ocknęła się dopiero wtedy gdy pod jej nos została podsunięta fiolka z jakimś fioletowym
płynem, który nie zachęcał swoim zapachem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Wypij to Hermiona - powiedział - Uwierz mi tego teraz potrzebujesz - spojrzała na Zabini'ego, ale jedyne co zobaczyła
w jego oczach to radość i...rozbawienie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jasne Zabini - powiedziała - Nabijaj się ze Mnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mężczyzna nie wytrzymując wybuchł śmiechem
po czym odebrał od Swojej żony kubek z kawą i postawił obok byłej Gryfonki. Ta uśmiechnęła się tylko.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Dziękuję.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie ma
za co. Znajomi Mojej żony to i moi znajomi zapamiętaj to Gr...Hermiono. A nawet jakbyś nie była dobrą znajomą Luny to i tak zabrałbym Cię stamtąd. Ci goście naprawdę mieli ohydne myśli.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Mimo
wszystko dziękuję.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Hermiono? - spojrzała na Lunę, która ciężko usiadła na krześle i położyła dłoń, na brzuchu - Co takiego się stało, że znalazłaś się
w takim miejscu? - nic nie odpowiedziała tylko wbiła wzrok w blat stołu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Właśnie wczoraj stałam się na powrót wolna. Rozwiodłam się...a raczej to Ron rozwiódł
się ze mną. Znalazł sobie młodszą. Nie byłam już mu potrzebna. Zabrał mi wszystko. Przyjaciół, dom, szczęście i moje serce. Nie mam nawet gdzie mieszkać. Ron zabrał mi wszystko - nie panowała już nad
emocjami po prostu najzwyklej w świecie się rozpłakała. Ukryła twarz w dłoniach i płakała. Nie widziała jak mężczyzna zaciska w złości pięści. Nie widziała też jego nienawiści do jej byłego męża w jego
oczach. Nie wiedziała, że jej łzy ranią kogoś kogo nie było w tym pomieszczeniu, ale mimo wszystko wiedział, że ta kobieta cierpi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Właśnie kończył się sierpień. Luna
dwa tygodnie temu urodziła ślicznego chłopczyka, który był jak skóra zdjęta z ojca i dali mu na imię Olivier. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Od dnia jej rozwodu mija dziś właśnie równe
trzy miesiące i od tylu mieszka w domu swoich nowych przyjaciół. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Znalazła pracę i to tylko dzięki Blaise'owi bo Ron postarał się o to aby nigdzie żadnej nie dostała.
Zszargał jej opinię u każdego tylko nie u jednej jedynej osoby. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Draco Malofy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> To właśnie tam pracuje Hermiona i o ironio jest prywatną asystentką
Malfoya. Malfoy jest adwokatem i ma własną kancelarię prawniczą, a co w tym wszystkim jest najlepsze jest nie tylko magicznym adwokatem, ale i mugolskim też. Może też wyda się dziwnym to, że ta dwójka naprawdę
bardzo dobrze się dogadują i nie ma sprawy, której Draco Malfoy nie konsultowałby ze Swoją asystentką. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak było i tym razem. Hermiona usłyszała trzask oznajmiający teleportację,
ale po spojrzeniu na zegarek wiedziała, że to nie jest Blaise. Było za wcześnie na jego powrót z pracy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Hermiono!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Na
tarasie - długo nie czekała. Już po chwili na krzesło obok opadł nikt inny jak sam wcześniej wspominany Draco Malfoy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wyciągnął ze swojego nesesera teczkę i podsunął ją
Hermionie. Ta otworzyła białą teczkę i zaczęła czytać, a z każdym jej zdaniem jej oczy robiły się jak spodki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Żartujesz prawda?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie
- powiedział - To są akta rozwodowe Ronalda Weasley'a z niejaką Coren Green-Weasley. Wiesz dwa miesiące to naprawdę dłuuugi staż małżeński.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Po co mi to pokazujesz?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Bo chcę byś byłą świadkiem w tej sprawie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Zwariowałeś Draco! Nie ma mowy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Hermiona!!
- krzyknął - Jeśli i teraz on wygra poczuje się bezkarny i będzie robił to ciągle! Pomóż jej pokazać jakim potworem był i jest Ronald Weasley. Jeśli dobrze pójdzie będziesz mogła podać go również
do sądu o zadośćuczynienie. Należy Ci się chociaż oczyszczenie z tych wszystkich bzdur jakimi Cię obarczył. Hermiono nie pozwól by czuł się bezkarny i ciągle krzywdził kolejne kobiety.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedziała
w magicznym sądzie i czekała, aż zostanie wezwana na salę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Bała się. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Panicznie się bała, że Ron po tym wszystkim zniszczy ją jeszcze
bardziej. Bała się, że nie zazna spokoju nawet jeśli ucieknie z Londynu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chciała już wstać i stąd wyjść, ale właśnie w tej chwili została wezwana na salę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wyszła
z sali oszołomiona. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Udało się. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Rozwód został orzeczony z winy Rona. Ta cała Coren dostanie to czego nie dostała Hermiona. Pomogła
kobiecie, która odebrała je męża. Odebrała jej szczęście. Ale czy Hermiona patrząc na to przez pryzmat czasu była szczęśliwa? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie. Nie była. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chciała
być i wmawiała sobie, że była szczęśliwa u boku Rona.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie zdecydowała się na wniesienie pozwu na Rona. Chciała zapomnieć o tym co przeżyła u jego boku, a sprawą sądową
by tego nie zrobiła. Tylko rozdrapałaby ledwo co zasklepione rany w sercu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Draco jeszcze chciał ją przekonać, ale zdecydowanie odmówiła i kazała nie wracać mu do tego
tematu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Szła z Luną ulicami Londynu rozmawiając o nadchodzącym Sylwestrze, który jest organizowany przez Hogwart i wybierali się na niego całą czwórką. Ona,
Luna z Blaisem i Draco. Można było zaprosić również osobę towarzyszącą, ale Hermiona nie miała kogo zaprosić. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Draco miał iść prawdopodobnie z jakąś nowo poznaną
kobietą. Ostatnio Draco za wszelką cenę chcę ułożyć sobie życie, i o każdą kobietę radzi się właśnie jej Hermiony Granger. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No dobra ona rozumie, że jest jego asystentką
w pracy, ale nie powinien jej mieszać w swoje życie prywatne!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Hermiono? - usłyszała głos Luny - Słuchasz Mnie?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Oh przepraszam
Luna zamyśliłam się. Co mówiłaś?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Że Draco zerwał z Carly.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Znów rzucił kolejną? W takim tempie to on nie znajdzie
kandydatki na panią Malfoy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Hermiono?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Tak?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Ty tego nie widzisz prawda?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Ale
czego?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odpowiedzi nie otrzymała. Nie zdziwiło ją to. Luna lubi żyć w swoim świecie i ona już się do tego przyzwyczaiła. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chodziły
po sklepach jeszcze przez godzinę, a Hermiona nie znalazła tej odpowiedniej sukni na Sylwestra. Jutro pójdą z Luną do Madam Malkin. Może tam coś znajdzie odpowiedniego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy
wróciły do domu były wykończone. W salonie siedział Blais z Draco oraz mały Olivier. Gdy maluch zobaczył mamę od razu wyciągnął swoje malutkie rączki w jej stronę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Ty
mały zdrajco! Jak możesz! - Blaise podniósł się z podłogi i podszedł do Luny całując ją na przywitanie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Mam nadzieję, że był grzeczny?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Był
- powiedział - I dziś doszedłem do wniosku, że Draco będzie wspaniałym ojcem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jeśli ciągle będzie rzucał te wszystkie kobiety nim zdążę zapamiętać ich imiona to
nigdy nie zostanie ojcem - powiedziała Hermiona - Idę do siebie padam z nóg. Trzymajcie się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wchodząc po schodach nie zauważyła jak blondyn patrzy za nią wzrokiem
pełnym miłości i tęsknoty. Gdyby tylko wiedziała, że te jego wszystkie kobiety są tylko po ty by wzbudzić w niej zazdrość, ale nie wiedziała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie wiedziała i dlatego trzymała
go na dystans. Bała się, że i ją rzuci po miesiącu czasu, albo i szybciej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Właśnie przymierzała kolejną sukienkę, gdy nagle do sklepu wszedł nie kto inny jak sam Ronald
Weasley, ze swoją nową zdobyczą jak to zaczęła nazywać Hermiona. Od ich rozwodu to była już chyba z 8 albo 9 partnerka jej byłego męża. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ron spostrzegł ją i uśmiechnął
się kpiąco. Specjalnie pociągnął kobietę za sobą w miejsce gdzie stała Hermiona. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Tylko spokojnie Hermiono, idą oglądać suknie </i>mówiła do siebie w myślach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale gdy zatrzymali się zaraz
obok niej wpadła w panikę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Bała się go. Bała się jego obelg i poniżenia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle zza jej pleców wydobył się jej tak dobrze znany
głos.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Kochanie w tej sukni wyglądasz wręcz powalająco. Musisz ją mieć - powiedział - Idź się przebierz, a ja pójdę zapłacić - Draco Malfoy podszedł do Hermiony po
czym pocałował ją w policzek i wepchnął ją delikatnie do przebieralni, a sam odszedł w stronę kasy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Czuł na plecach morderczy wzrok Weasley'a, ale to go tylko rozśmieszyło.
Najbardziej bał się reakcji Hermiony. Miał jej tylko pomóc w wyborze sukni, ale gdy zobaczył Weasley'a idącego z kpiną w stronę Hermiony po prostu nie wytrzymał. Chciał mu pokazać kto tu rządzi. No i pokazał,
ale przez to może stracić to na czym zależy mu najbardziej. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Hermione.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stała w przebieralni i dotknęła opuszkami palców
miejsca gdzie jeszcze przed chwilą znajdowały się usta blondyna i uśmiechnęła się jak głupia do swojego odbicia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale największą radość sprawił jej wściekł wzrok
Rona.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ściągnęła z siebie sukienkę ubrała swoje ciuchy po czym wyszła z przebieralni po czym szybkim krokiem podejść do Draco i jak najszybciej opuścić ten sklep. Widziała
rudą czuprynę, która chodziła między wieszakami i naprawdę chciała jak najszybciej stąd wyjść.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedzieli w kawiarni i czekali na swoje zamówienie. Odkąd wyszli
od Madam Malkin żadne z nich się nie odezwało. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>On</i> bo bał się jej reakcji. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Ona</i> bo wciąż była w szoku po tym co zrobił On. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale, któreś z nich musiało w końcu przerwać tę ciszę. Zrobiła to ona.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Dlaczego
to zrobiłeś?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie wiem. Po prostu chyba chciałem mu pokazać, że i Ty masz prawo do bycia szczęśliwą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Mhm.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na
tym zakończyła się ich rozmowa na ten temat. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Draco odwiózł Hermione pod dom Zabinich. Postanowił, że zapyta ją o to o co planował już od dobrego tygodnia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Hermiona?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Hmm?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Czy poszłabyś ze mną na tego Sylwestra?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Pytasz Mnie czy będę Twoją osobą towarzyszącą?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Tak
- odpowiedział - To jak?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -W sumie dlaczego nie. Może być miło.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po tych słowach wyskoczyła z auta i weszła do domu. Nie widziała szczęśliwego
wzroku mężczyzny i nie usłyszała gdy z jego ust wypłynęły słowa <i>'Będzie naprawdę miło'.</i></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stała przed lustrem w sukni, którą kupił jej Draco. Chciała mu oddać za nią pieniądze, ale on powiedział, żeby uznała to jako prezent świąteczny.
</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Więc uznała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Musiała jeszcze tylko zrobić makijaż i ułożyć jakoś te diabelskie włosy. Jak na złość akurat dziś nie chciały dać
się okiełznać co strasznie irytowało Hermionę. W końcu zła spięła je w pełnego 'nieładu' koka i stwierdziła, że wygląda to dobrze więc tak je zostawiła. Z makijażem nie miała żadnego problemu. Podkreśliła
je kredką i pociągnęła tuszem, a na powieki nałożyła biały cień, który miał więcej brokatu niż odcienia białego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ostatni raz spojrzała w lustro i stwierdziła, że
jest w pełni gotowa. Z łóżka chwyciła swoją czerwoną kopertówkę pasującą do sukienki i wyszła z pokoju. Zeszła na dół i udała się do salonu gdzie usiadła na sofie i czekała na przyjaciół.
</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przychyliła głowę do tyłu i zamknęła oczy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Wyglądasz jeszcze piękniej niż w sklepie – wzdrygnęła się na dźwięk jego głosu bo
nawet nie usłyszała kiedy się teleportował. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Spojrzała na niego i posłała mu delikatny uśmiech, który odwzajemnił.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Ty też
wyglądasz niczego sobie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po kilku minutach na dół zeszło państwo Zabini i całą czwórką teleportowali się przed bramę Hogwartu. Wsiedli do pojazdu, który
na nich czekał i jak za szkolnych czasów ruszyli w stronę zamku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy Hermiona przez okno pojazdu zauważyła majaczący zamek na tle nocnego nieba wspomnienia w nią uderzyły.
Pamiętała jak pierwszy raz zobaczyła ten ogromny gmach, który ją tak bardzo zachwycił. Potem przez najbliższe dwa tygodnie zwiedzała go zaglądając w każdy możliwy kąt i poznając magie tego miejsca. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przeżyła
tu siedem cudownych lat a i tak nie odkryła wszystkich tajemniczych miejsc. Chciałaby tu jeszcze kiedyś wrócić i to nie koniecznie jako absolwent szkoły i tylko na jedną noc a być może jako nauczycielka na dłużej.
</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uśmiechnęła się i pomyślała, że wyśle sowę do profesor McGonagall z zapytaniem czy nie znajdzie się dla niej jakaś posada. Co prawda miała wspaniałą pracę u Draco, ale
to nie było do końca to o czym marzyła. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Poczuła delikatne szturchnięcie i spojrzała w tamta stronę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jesteśmy już na na miejscu – spojrzała
przez okno i faktycznie stali już pod samym zamkiem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chwyciła wyciągniętą dłoń Draco i wysiadła z powozu. Rozejrzała się wkoło siebie i stwierdziła, że nic się nie zmieniło.
Zamek nadal miał tą swoją magię. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chwyciła blondyna pod ramię i ruszyli ku wejściu przy, którym stał Filch ze swoją kotką Norris i sprawdzał zaproszenia gości. Odebrał
pergaminy od nich i wpuścił ich do środka mierząc ich swoim wzrokiem. Zaraz po wejściu jakiś mężczyzna odebrał ich płaszcze i odesłał je gdzieś. Hermiona wzięła głęboki wdech i ze świstem wypuściła powietrze.
Dopiero teraz stojąc przed drzwiami Wielkiej Sali poczuła zdenerwowanie. Wiedziała, że będą tu wszyscy z ich rocznika czyli, ze Ron, Harry i Giny też. Oni wciąż uważają, że małżeństwo z Ronem rozpadło się
z jej winy. Wciąż wierzą jemu nawet po tym jak jego była wygrała sprawę a ona zeznawała na jej korzyść. Przecież zeznawała pod wpływem Veritaserum! Jak można nie uwierzyć w to?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Spokojnie
Hermiono - usłyszała kojący głos Draco - Jestem tu z Tobą. Nie pozwól by zniszczyli Ci ten wieczór – spojrzała wdzięcznie w stalowe tęczówki Draco i mocniej zacisnęła dłoń na jego przedramieniu
i równym krokiem przekroczyli próg Wielkiej Sali. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Od razu w ich kierunku poleciały spojrzenia. No tak kiedyś dwoje największych wrogów pałających do siebie
szczerą i prawdziwą nienawiścią teraz pokazują się razem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Hermiona chciała już się odwrócić i wyjść, ale ręka Draco na jej tali na to nie pozwoliła. Pochylił się
nad nią i szepną ciche <i>'nie daj im się'.</i> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ma racje. Nie da im się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Impreza
trwała już dobre dwie godziny i przez cały ten czas nie spotkała ani razu nikogo ze swoich dawnych przyjaciół. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Było jakoś po dwudziestej drugiej gdy usiadła przy stoliku
przy którym siedziała również Luna.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jak się bawisz? - zapytała blondynkę na co ta posłała jej szczery uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Bardzo
dobrze - odpowiedziała - A Ty Hermiono?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Równie dobrze. Gdzie Blaise?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Wyszli z Draco na chwilę na taras. Zaraz pewnie wrócą
– i tak było. Po około pięciu minutach oboje mężczyźni pojawili się obok kobiet. Napili się razem po dwa drinki po czym znów wyruszyli na parkiet tańcząc do utraty tchu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Hermiona
czuła na sobie wzrok różnych osób i nie raz nie dwa usłyszała jak rozmawiają o niej i obgadują, ale nie przejmowała się tym. Draco miał rację mówiąc, że oni znają prawdę i to się liczy a
zdanie innych nie powinno ich obchodzić. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle z głośników poleciała wolna piosenka więc brunetka chciała iść usiąść, ale nie było jej to dane. Blondyn chwycił ją
obrócił w swoją stronę ułożył jej dłonie na swoim karku a swoje na jej tali po czym zaczął poruszać ich ciałami w rytm wolnej melodii. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Hermiona ułożyła głowę na
jego klatce piersiowej i wsłuchiwała się w słowa piosenki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="right" class="Normal" style="text-align: right;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Już wiem, że od dziś<br /> Chcę dzielić z Tobą wszystkie moje sny<br /> Zasypiać i budzić
się przy Tobie<br /> Do końca swoich dni</span></i></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Słuchała słów i nagle uderzyło w nią jak grom to, że ona Kocha tego blondyna. Oderwała się od niego i spojrzała
na niego. Uśmiechał się do niej a gdy piosenka się skończyła puścił jej oczko i zniknął gdzieś w tłumie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Hermiona podeszła do stolika i usiadła przy nim. Złapała za szklankę
z sokiem dyniowym i wypiła go duszkiem. Rozejrzała się po całej sali a jej wzrok zatrzymał się na blondynie, który tańczył z jakąś kobietą w dość dwuznaczny sposób. Patrzyła się jak blondynka łasi
się do niego a on przyjmował to z chęcią. Poczuła jak w czach zbierały jej się łzy. Złapała za swoją torebkę i ruszyła ku wyjściu. Poprosiła o swój płaszcz i już po chwili było tylko słychać trzask
teleportacji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wylądowała przed domem swoich przyjaciół. Szybkim krokiem weszła do domu i skierowała kroki do swojego pokoju. Zdjęła suknie i rzuciła nią na łóżko.
Z garderoby wyjęła swoje dwie duże walizki i czarami je spakowała. Gdy była już spakowana zadzwoniła na lotnisko i zamówiła bilet do Stanów. Miała szczęście bo trafiła na ostatni, który wylatuje
o 23: 47. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Spojrzała na zegarek i pisnęła. Wskazówki pokazywały już 22:12 taksówką nie dojedzie na lotnisko. Przelewitowała walizki na dół. Weszła
do salonu i z szuflady małego biureczka wyjęła pergamin i naskrobała kilka uspokajających słów dla przyjaciół po czym wyszła z domu i teleportowała się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Usłyszała
dźwięk budzika i jęknęła w duchu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Była padnięta. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Do czwartej nad ranem pisała artykuł, który dziś musiał ukazać się w czasopiśmie.
Odrzuciła kołdrę na bok po czym wstała z łóżka i podeszła do okna i odsłoniła rolety. Słońce zaświeciło jej w oczy. Zresztą jak każdego ranka w Los Angeles. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Weszła
do łazienki i wzięła szybki prysznic by po kilku minutach w samym szlafroku zbiegać po schodach do kuchni zaparzyć kawę. Gdy woda się grzała ona wbiegła na góre i podeszła do szafy, z której wyjęła
czystą bieliznę i przewiewną sukienkę. Nałożyła ciuchy chwyciła teczkę z artykułem po czym znów zbiegła na dół. Zalała kawę wrzątkiem i upiła delikatnego łyka. Przymknęła oczy rozkoszując
się smakiem gorzkiego napoju. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zamykała drzwi gdy za jej plecami zahukała mała sówka. Do nóżki miała przywiązany list więc Hermiona go odwiązała i pogłaskała
sówkę po łebku, ale ta nie odleciał.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Czekasz na odpowiedź pewnie co? - sówka zahukała tak jakby tym odpowiedzieć twierdząco. Hermiona spojrzała na zegarek i stwierdziła, że zdąży odpisać jeszcze
na list. Tak więc z powrotem weszła do domu i udała się do salonu. Usiadła na kanapie i rozwinęła list po czym zaczęła go czytać a z każdym przeczytanym słowem jej serce nabierało tępa a twarz robiła się blada.
Całkowicie zapomniała, że zbliża się data pierwszych urodzin jej chrześniaka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle wszystko co budowała tu przez ostatnie osiem miesięcy legło w gruzach. Luna wyraźnie napisała,
że nie przyjmuje odmowy i chce ją widzieć na urodzinach Oliviera więc tak czy siak nie mogła odmówić i zawieść przyjaciółki a najbardziej chrześniaka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wyszła
z gmachu redakcji i ruszyła w stronę centrum. Urodziny Oliviera są już za tydzień więc musi kupić mu jakiś sensowny prezent. Nie wiedziała co mu kupić. Nie wiedziała co ma a czego nie, co lubi a czego nie. Postanowi,
że pochodzi po sklepach i porozgląda się za czymś.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chodziła już od dobrych dwóch godzin i nie wiedziała co ma kupić. Widziała pełno fajnych zabawek, ale nie mogła
się zdecydować. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Weszła do kolejnego sklepu z zabawkami i w oczy rzucił jej się zielony plastikowy rowerek. Spodobał jej się od razu więc postanowiła go kupić. Podeszła do
lady przy której stała młoda ekspedientka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ja chciałam ten zielony rowerek – wskazała ręką, o który jej chodzi a sprzedawczyni ruszyła na zaplecze by po chwili wyjść z pudłem. Zapłaciła i wyszła
ze sklepu. Weszła do jakiegoś zaułku i teleportowała się do domu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stała przed domem przyjaciół i wpatrywała się w drewnianą płytę. Cholernie bała się spotkania
z nimi. W końcu zniknęła tak nagle na osiem miesięcy zostawiając tylko kartkę aby się nie martwili. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nacisnęła na dzwonek wiedząc, że jak jeszcze chwilę postoi przed drzwiami
to ucieknie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Znów. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Usłyszała kroki a potem stanęła naprzeciw bruneta.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Cześć – Blaise
bez żadnego słowa otworzył szerzej drzwi i wpuścił ją do środka. Wiedziała, że czeka ją ciężka rozmowa z przyjaciółmi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Weszła do środka i udała się w stronę
salonu skąd dochodziły głosy. Stanęła i nagle wszystko ucichło i każdy spojrzał na nią. Po chwili poczuła jak zostaje przytulana.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Tak bardzo się ciesze, że jednak
zdecydowałaś się przybyć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -No wiesz nie codziennie Twój chrześniak kończy roczek. Wszystkiego najlepszego Oli – podeszła z wielkim pudłem do małego chłopczyka,
który był kopią swojego ojca. Postawiła pudło obok i wzięła malca na ręce, który przytulił się do niej. Ucałowała jego główkę i posadziła go z powrotem na dywanie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Rozejrzała
się za wolnym miejscem i jej wzrok zatrzymał się na blondynie, który obejmował w tali niską brunetkę o delikatnej urodzie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -My się chyba jeszcze nie znamy. Hermiona Granger
– wyciągnęła dłoń do kobiety a ta odwzajemniła uścisk.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Alice White miło mi Cię w końcu poznać Hermiono.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Kiedy wracasz Hermiono?
- usłyszała głos Blaise'a więc odwróciła się w jego stronę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Niestety już pojutrze. I tak ledwo co udało mi się wytargować te dwa dni wolnego od szefowej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Szkoda.
A powiesz nam dlaczego uciekłaś od nas tak daleko?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jak tam daleko...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -No Los Angeles nie leży zaraz przy granicy – przymknęła oczy słysząc jego
głos. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Owszem nie leży. Po prostu potrzebowałam tego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Więc nie mogłaś normalnie z nami porozmawiać o tym?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie jestem
dzieckiem Blaise! - krzyknęła lekko zdenerwowana - Nie muszę się nikomu spowiadać z tego co robię. Zresztą zostawiłam wam kartkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -O tak! Zostawiłaś! Raptem jedno zdanie! Do jasnej
cholery Hermiona!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -CO?! Mam prawo do swojego własnego życia do swoich decyzji! Czy każdą moją decyzję mam przegadywać z wami? A może mam jeszcze was prosić o zgodę?! Wiedziałam,
że przyjazd tu to nie jest dobry pomysł – otarła policzki z łez, które nie wiedzieć kiedy zaczęły wypływać z jej oczu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Podeszła do Oliviera i ucałowała jego główkę
– Jeszcze raz wszystkiego najlepszego – po tych słowach chwyciła swoją torebkę i wyszła z salonu a potem z domu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Miała już się teleportować z powrotem do Los Angeles gdy poczuła
chłodną dłoń na nadgarstku. Odwróciła się i stanęła twarzą w twarz z Draco Malfoy'em.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Powiesz mi co zrobiłem źle, że odeszłaś bez słowa?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leżała
w swoim łóżku z Los Angeles. Wstała i skierowała się w stronę kuchni. Wstawiła wodę a do swojego ulubionego kubka wrzuciła herbatę ziołową. Gdy zagotowała się woda zalała torebkę wrzątkiem i ruszyła
z kubkiem do salonu. Postawiła go na ławie i podeszła do okna, w które stukała mała sówka. Wpuściła ją a ta usiadła na oparciu kanapy. Hermiona odwiązała kopertę od jej nóżki a ta szybko wzbiła
się w powietrze i wyleciała przez okno, które zostawiła otwarte. Otworzyła kopertę i zaczęła czytać treść zawartą na pergaminie a do z każdym słowem do jej oczu napływały łzy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Położyła
dłoń na swoim ogromnym już brzuchu i rozpłakała się. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jak mógł? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jak miał czelność wysyłać jej zaproszenie na swój ślub
po tym co między nimi zaszło wtedy w Anglii.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>-Powiesz mi co zrobiłem źle, że odeszłaś bez słowa? - wpatrywał się w jej brązowe
tęczówki. Złapał ją za dłoń i teleportowali się do jego domu, do jego sypialni. Bez żadnego słowa pocałował ją. <br /> Oddała mu pocałunek. Przecież tego pragnęła. <br /> Całując
się skierowali się w stronę łóżka, na którym po chwili wylądowali a ich garderoba po kolei lądowała na dywanie.</i> <i>Leżeli wtuleni w siebie. On spał ona nie mogła. <br /> Z jej oczu leciały
łzy. <br /> Delikatnie się wyswobodziła z jego ramion ubrała się teleportowała do swojego domu w Los Angeles. Położyła się na środku salonu i rozpłakała w głos. Jak mogła być sprawcą
zdrady? Jak mogła dopuścić do tego by Draco zdradził swoją dziewczynę? Nie wróci już nigdy do Anglii. <br /> Nigdy.</i> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Od tamtego dnia minęło siedem miesięcy i ani razu nie skontaktowała się z nikim. Ani z Luną, ani z Blaise'm a tym bardziej z Draco. Nie odpisała na
żaden jego list. Zmieniła nawet mieszkanie w LA. Chciała się od nich odciąć na dobre i zrobiła to. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Spojrzała na kalendarz i stwierdziła, że jego ślub będzie już za dwa tygodnie.
Pogłaskała brzuch i uśmiechnęła się. Nie będzie miała Draco, ale chociaż będzie miała jakąś część jego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ich dziecko.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedziała
przed TV i oglądała jakiś program przyrodniczy. Od listu z zaproszeniem minęły już dwa miesiące. Od tamtej pory nie dostała żadnego listu ani od Draco ani od nikogo innego z czego była naprawdę zadowolona.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Usłyszała
dzwonek do drzwi i sapnęła pod nosem. Poruszanie się było już dla niej nie lada wyzwaniem. W końcu na dniach ma rodzić. Jej lekarz chciał ją zostawić w szpitalu, ale nie zgodziła się. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wolnym
krokiem trzymając się za bolące plecy podeszła do drzwi i je otworzyła.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Witaj Hermiono – poczuła jak robi jej się słabo a krew odpływa z twarzy. Podtrzymała się ściany
bo zakręciło jej się w głowie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Co Ty tu robisz Draco? - nie usłyszała odpowiedzi za to poczuła usta blondyna na swoich. Chciała go odepchnąć. Przecież ma żonę! Jak
może całować ją będąc żonatym.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Poczuła silny skurcz i coś mokrego cieknącego jej po nogach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leżała na sali szpitalnej w ramionach
trzymając swojego synka. Był taki śliczny, taki malutki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ucałowała go w główkę, na której było pełno jaśniutkich włosków. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Był
jej. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pogłaskała go palcem po policzku i poczuła jak łzy spływają jej po policzkach. Została matką. Była tak szczęśliwa. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle drzwi sali
otworzyły się i stanęła w nich Luna, Blaise z Olivierem na rękach a tuż za nimi Draco. Podeszli do jej łóżka i nachylili się nad małym zawiniątkiem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Hermiono Jane Granger...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Tak wiem Luno...przepraszam – Blaise oddała Oliviera Lunie i wziął małego na ręce, i przyjrzał mu się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -No Draco muszę przyznać, że nieźle się
spisałeś – Hermiona spojrzała dziwnie na Blaise'a a potem przerzuciła wzrok na Draco, który pod wpływem jej spojrzenia odwrócił wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Chyba musicie porozmawiać – powiedziała
Luna. Blaise podał malca Draco po czym wyszli z sali zostawiając świeżo upieczonych rodziców samych.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Możesz mi to wszystko wyjaśnić?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie umiem bez Ciebie
żyć Hermiono.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Słucham?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Kocham Cię. To zaproszenie...ehhh myślałem, że przyjedziesz do Anglii wściekła, a Ty nie zrobiłaś tego. Nie mogłem się z nią ożenić
bo jej nie Kochałem. Kocham Ciebie i tylko Ciebie. Spójrz – usiadł na brzegu łóżka i pokazał jej malucha – Jest śliczny. Jest nasz. Tylko nasz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stała w kuchni
i szykowała śniadanie a Draco siedział na lrześle przy stole i popijając kawę czytał Proroka Codzeinnego, który swoją drogą, odkąd zaczęła tam pracować przestał pisać bzdurne artykuły a tylko takie,
które są naprawdę godne uwagi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Carino Hermiono Luno Malfoy w tej chwili oddaj mi moją różdżkę! - usłyszeli krzyk swojego piętnastoletniego syna i oboje w tym czasie
zaczeli się śmiać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak. Nie było dnia by ich starsza latorośl każdego ranka nie biegała za młodsza pięcioletną siostrą w celu odzyskania swojej różdżaki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W
takich chwilach jak właśnie ta Hermiona Malfoy dziękowała w duchu Ronald'owi Weasley'owi za to, że ją zostawił. Nie żałowała też tego, że piętnaście lat temu zaufała Draco i zaczeła <b><u>nowe życie.</u></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Lepsze życie.</span></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1417049103442222617.post-85835451080709961982013-07-07T01:32:00.005+02:002016-08-14T01:05:52.418+02:00Miniaturka I<br />
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Czuła to. Wiedziała, że nadchodzą jakieś <b><u>zmiany</u></b>. I to takie <b><u>zmiany</u></b>, które obrócą jej życie o całe 180 stopni. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chodziła po całym ogromnym domu, przestawiała wszystkie figurki. Była cała spięta. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Bała
się. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wiedziała, że coś się zmieni, ale panicznie bała się tych zmian. Nie chciała ich, ale wiedziała też, że nie ma na nie żadnego wpływu. Nie była głupia. Nie bez powodu
była najmądrzejszą i najzdolniejszą czarownicą ostatnich stuleci. Już od jakiegoś czasu między nimi się nie układało. Coraz częściej się kłócili. On coraz częściej i na coraz dłużej znikał z domu.
Wiedziała, że się coś psuje. Wiedziała o tym i również nie wiedziała jak ma to naprawić. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie wiedziała, że nie ma już co naprawiać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy
odstawiła na komodę ich wspólne zdjęcie z wakacji usłyszała trzaśnięcie drzwiami. Wyszła z salonu i spojrzała na niego. On patrzył na nią obojętnym wzrokiem. Ona już wiedziała. Nie potrzebowała słów.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Dlaczego?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Kocham inną Hermiona.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedziała na łóżku w swoim starym pokoju w domu
rodziców. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Płakała i wspominała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wspomnienia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tylko to zostało zaledwie 22-letniej dziewczynie,
a raczej już kobiecie. Minął już miesiąc od ich rozstania, a ona wciąż nie potrafiła się z tym wszystkim pogodzić. Gdy tamtego dnia odchodziła zabrała najpotrzebniejsze rzeczy po resztę miała przyjechać dnia
następnego z rodzicami. Ten ból jaki poczuła w chwili gdy drzwi niegdyś ich domu otworzyła piękna brunetka o soczyście zielonych oczach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Znała ją. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Astoria
Grenggras. Czysto krwista Czarownica. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No tak, a czego mogła się spodziewać? Że wielki Draco Malfoy rzuci ją dla zwykłej mugolki?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pakowała
rzeczy i płakała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Płakała bo właśnie wtedy zdała sobie sprawę, że straciła go na zawsze. Jego nie było w domu. Ponoć był w pracy. Kłamstwo. Dobrze wiedziała, że każdą
sobotę ma wolną. Był w domu, ale nie chciał jej widzieć. To bolało jeszcze bardziej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stojąc na dziedzińcu przed jego już domem obejrzała się ostatni raz za siebie i
spostrzegła, że w oknie od jej prywatnej czytelni poruszyła się firanka. Pamiętała ten dzień. To były jej dwudzieste pierwsze urodziny. Draco zakrył jej oczy ręką i prowadził w nie znanym jej wtedy kierunku. Po
otwarciu drzwi odkrył jej oczy szepcząc do ucha <i>'Wszystkiego Najlepszego Skarbie'.</i> </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie lubił gdy ona leżała w łóżku z książką w rękach dlatego też zrobił dla niej prywatną czytelnię z mini biblioteką. Wiedział jakie
książki lubi więc i z tym nie miał problemu i kupił same takie, które ją by interesowały.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Poczuła jak ktoś ją obejmuje. Podniosła wzrok znad trzymanego zdjęcia
i spojrzała na zatroskane spojrzenie swojej rodzicielki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Kochanie...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Wiem mamo. Ale nie potrafię tak po prostu wymazać z pamięci
i serca 4 lat życia z nim.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Chodź na dół jest już kolacja.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedziała na kanapie w salonie przyjaciół i sączyła
powoli kakao. Zastanawiała się nad propozycją, którą dostała od przyjaciół zaledwie kilkanaście minut wcześniej. Ale czy ona jest gotowa na tak drastyczne <b>zmiany?</b> Kolejne zresztą <b>zmiany.</b> Ale z drugiej strony co ją tu trzyma? Jedyne dlaczego wciąż mieszkała w Londynie to był związek z Nim. Teraz nie ma już
powodu by tu być, a o mieszkaniu we Francji zawsze marzyła. Więc dlaczego miałaby nie skorzystać i nie zacząć swojego życia od nowa? Bez niego? Bez wspomnień? Jak cudownie by było wyjść na spacer i nie płakać
przy każdym miejscu, w którym była z nim. Ale jednak coś ciągle nie pozwala jej stąd wychodzić. Właśnie te wspomnienia, które tak bardzo chciałaby zapomnieć nie pozwalają jej zrobić kroku do przodu
zamknąć rozdział w życiu o nazwie 'Draco' i zacząć nowy. Co powinna zrobić? Co chciała zrobić? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Już wiedziała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stała na lotnisku
wraz z Harrym i Ginny żegnając się z rodzicami. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak. Zgodziła się na wyjazd do Francji. Do Paryża. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ostatni raz przytuliła się do rodziców
obiecują, że zadzwoni jak tylko wylądują po czym wraz z dwójką przyjaciół ruszyła w stronę odprawy. Każdy dziwił im się, że chcą lecieć mugolskim środkiem transportu zamiast się teleportować,
ale niestety nie mogli. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie mogli ponieważ Ginny jest w drugim miesiącu ciąży i teleportacja nie jest wskazana dla niej dlatego też byli skazani na długi lot samolotem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedząc
przy oknie i patrząc przez okno na znikającą za nimi panoramę Londynu uświadomiła sobie, że właśnie zamknęła za sobą rozdział o nazwie 'Draco'.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Szła ulicami Paryża
podziwiając wszystko co rzuciło jej się w oczy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jest tu od tygodnia, ale to dopiero dziś postanowiła wyjść i pozwiedzać. Nie bała, się że zgubi się bo wiedziała, że wtedy
teleportuje się do ich wspólnego domku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Paryż ją fascynował od zawsze, ale jakoś nigdy nie mogła namówić Draco by tu przyjechali choćby na weekend. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Draco.
Na myśl o blondynie coś boleśnie zakuło ją w sercu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dość! Hermiono Granger dość! Przyjechałaś tu aby zapomnieć. Aby zacząć nowe życie. Życie, w którym nie ma miejsca
dla kogoś takiego jak Draco Malfoy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Już nie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nim się zorientowała stała pod oświetloną Wieżą Eiffla. I to właśnie tu przyrzekła, że
ułoży sobie życie na nowo. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Bez Draco.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z uśmiechem na twarzy pakowała książkę jakieś sześciolatce. Kochała swoją pracę. Jak mogłaby
nie kochać? Przecież od zawsze wiadomo, że Hermiona Granger wręcz uwielbia książki. Dlatego też praca w księgarni była dla niej wymarzona. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Spojrzała na zegarek i stwierdziła,
że za chwilę ma pojawić się Ginny. Tyle co o tym pomyślała, a w progu księgarni stanęła ruda kobieta ze sporo już zaokrąglonym brzuchem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Hermiona uśmiechnęła
się chwyciła za torebkę krzyknęła do kierowniczki, że wychodzi po czym wraz z rudą opuściły miejsce pracy panny Granger. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Te pięć miesięcy minęły tak szybko. Minęło pięć
miesięcy odkąd wyjechała z Anglii, a sześć miesięcy odkąd Draco ją porzucił. Tak. Porzucił. Inaczej nie umie sobie tego wytłumaczyć. Nie nazywa tego rozstaniem bo rozstają się dwie osoby bo tego chcą, a ona
nie chciała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> To On chciał. To On ją porzucił.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Usiadły z Ginny w swojej ulubionej cukierni zamówiły po ciastku i gorącej czekoladzie.
Gdy dostał zamówienie ruda podsunęła Hermione białą kopertę, na której było napisane jej imię i nazwisko. Otworzyła kopertę i wyciągnęła również białą kartkę, na której widniał
czarne napisy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="Normal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: medium;"><i>Ronald Billius Weasley oraz Lavender Marianne Brown<br /> mają zaszczyt zaprosić
Hermionę Jean Granger<br /> na zaślubiny, które odbędą się dnia 25 sierpnia tego roku<br /> o godzinie 15:00.</i></span></div>
<div class="Normal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z uśmiechem schowała kartkę z powrotem do koperty po czym spojrzała na Ginny i od razu uśmiech zszedł jej z twarzy gdy zobaczyła
minę rudej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Czy Ron...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Tak Hermiono. Zaprosił go. Ostatnio stali się o ironio przyjaciółmi. Czujesz? Ron i Draco? Przyjaciółmi.
Hermiono?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie wiem czy chcę tam być Ginny.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Oczywiście, że chcesz! Pokażemy mu co stracił! Ta cała Greenggras nawet do pięt
Ci nie dorasta!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I jeszcze tego samego dnia obie kobiety poszły szukać sukienek na ślub Ronalda Weasleya.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Obudził ją przeraźliwy
krzyk Ginny. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Podniosła się gwałtownie na łóżku, a gdy usłyszała kolejny krzyk przyjaciółki to wyskoczyła z łóżka i pokoju jak z procy i po kilku sekundach
była przy rudej. Gdy ją tylko zobaczyła wiedziała co się dzieje więc bez zastanowienia chwyciła przygotowaną już od dłuższego czasu torbę złapała Ginny za rękę i już po chwili byli we Francuskim szpitalu magicznym.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Od porodu Ginny minął miesiąc. Za dwa tygodnie jest ślub Rona, a ona właśnie chodziła ulicami Londynu wspominając to co powinna już dawno temu zapomnieć. Powinna, ale nie potrafiła.
Wciąż go Kochała mimo tego, że on tak bardzo ją skrzywdził. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Właśnie chciała wejść w kolejną parkową alejkę gdy ktoś wpadł na nią z impetem. Nim się zorientowała siedziała
już między liśćmi rozmasowując obolałą rękę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jeszcze tego brakowało, żeby połamać się przed ślubem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Bardzo panią przepraszam...Hermiona?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natychmiastowo podniosła oczy i ujrzała przed sobą roześmianą twarz mężczyzny.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Derek? -zapytała - O matko co Ty tu robisz?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -No jestem - powiedział z uśmiechem - Wróciłem miesiąc temu do Londynu. A Ty co tu robisz? Słyszałem, że Panna Granger podbija Francję.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Oj
tam od razu podbija. Ja przyjechałam na ślub Rona.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Weasleya? To on się żeni?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Tak. Nie słyszałeś?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Nie.
To życz mu wszystkiego dobrego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Dobrze.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Słuchaj masz może ochotę na kawę?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Jasne.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z ekscytacją opowiadała Ginny o spotkaniu z Derekiem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Derek. Jeszcze w Hogwarcie z nim była, ale potem on wyjechał z rodzicami i tak zakończył
się ich związek. Ale może teraz coś z tego wyjdzie. Nie! Hermiono Granger nie jesteś gotowa na nowy związek. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale czy aby na pewno?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Zabierzesz
go ze sobą na ślub Rona?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -Co? Nie oczywiście, ze nie przecież tam będ...chociaż czemu nie. Zapytam Rona czy mogę zabrać ze sobą osobę towarzyszącą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> -I
tak trzymaj Miona tak trzymaj.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po tych słowach ruda wstała i wyszła z salonu swoich rodziców by udać się z małą Lily na górę do pokoju i położyć ją już
spać. Hermiona jeszcze tego samego wieczora wysłała wiadomość do Rona i tego samego wieczora dostała odpowiedź pozytywną. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pierwszy raz od dziesięciu miesięcy zasnęła z uśmiechem
na ustach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Te dwa tygodnie minęły naprawdę szybko. I wiele się w ciągu tych 14 dni wydarzyło. Z Derekiem spotykała się codziennie po obiedzie i wracała do domu po 21. Przy
nim czas płynął jej szybciej, ciągle się uśmiechała i pierwszy raz od długiego czasu czuła się szczęśliwa. Na dwa dni przed ślubem Derek zapytał się jej czy mogliby spróbować jeszcze raz. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zgodziła
się. Wciąż coś czuła do tego faceta i nie zamierzała długo myśleć co. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wiedziała. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kochała go. Może nie tak mocno jak Draco, ale Kochała.
I nie żałowała, że zaczęła nowy związek. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ostatni raz spojrzała na swoje odbicie w lustrze po czym szczerze się uśmiechnęła i wyszła z pokoju spotykając po drodze
Harry'ego, który na jej widok podniósł oba kciuki do góry na znak, że jest dobrze.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Od ślubu Rona minęło już pięć lat. To były długie pięć lat. Wciąż
jest z Derekiem. Draco z jakiegoś powodu nie było na ślubie Rona, ale jakoś mało ją to obchodziło. Od pięciu lat ma szczęśliwe życie u boku mężczyzny, którego Kocha. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zapięła
pasy gdy usłyszała z głośników komunikat, że podchodzą do lądowania. Uśmiechnęła się na myśl, że zaraz zobaczy swoich ukochanych mężczyzn, którzy do Londynu teleportowali się już tydzień temu.
Ona nie mogła. Kobietą w ciąży to nie jest zalecane. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odruchowo pogłaskała jeszcze płaski brzuch i odpięła pasy i podniosła się z fotela by wysiąść.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Szła
uśmiechnięta przez gmach lotniska gdy nagle stanęła jak spetrifikowana. Nie wierzyła. Przy samym wejściu na lotnisku stał nie kto inny jak sam Draco Malfoy z bukietem czerwonych róż patrząc wprost na nią i
uśmiechając się czuło. Blondyn ruszył w jej stronę zatrzymując się w pół kroku gdy zauważył jak około czteroletni chłopiec rzuca się na brunetkę z okrzykiem 'mama' a po chwili dołącza do niego wysoki
mężczyzna o brązowych włosach obejmując i całując kobietę, które zarzuciła mu ręce na szyje, a u lewej dłoni na serdecznym palcu zabłysła złota obrączka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Draco
Malfoy zapłacił najwyższą cenę za <b><u>zmiany</u> </b>jakich dokonał 6 lat temu.</span></div>
Evie_Phttp://www.blogger.com/profile/06730534894953136245noreply@blogger.com9