Hura! No i nareszcie udało mi się skończyć tą część
miniaturki. Nie jest ona jakoś specjalnie zadowalająca, ale musiała powstać.
Przed nami jeszcze tylko jedna część, ewentualnie dwie i będzie koniec tej
Miniaturki. Przepraszam, że tak długo musieliście na nią czekać. Nie będę
obiecywać, że następną pojawi się w mgnieniu oka, ponieważ czas mam tylko po
pracy by przysiąść, a uwierzcie czasami się po prostu nie chce. Może w weekend
usiądę i napiszę parę zdań na kolejną część :) Tymczasem
zapraszam na to byle co pod spodem :)
Hermiona
Siedziała
na skraju urwiska, a majowy wiatr targał jej i tak już poskręcanymi włosami na
wszystkie strony świata. Dłonie miała splecione na brzuchu, który był nie duży
aczkolwiek już zaokrąglony i widoczny dla innych gdy ubierze, bardziej
dopasowany ciuch. Patrzyła w dal, na to jak francuskie może tańczy razem z
wiatrem. Zawsze marzyła aby przyjechać nad Lazurowe Wybrzeże, ale nigdy nie
chciała odwiedzać go w takich okolicznościach. Jest tu już od dwóch miesięcy i
od dwóch miesięcy nie rozmawiała z nikim poza swoim lustrzanym odbiciem i poza
tą małą istotką, która rozwijała się w jej łonie. Nie chciała z nikim
rozmawiać. Czuła się tak bardzo zdradzona przez osoby, które uważała wręcz za
rodzinę. Osoby, które znały każdą jej tajemnicę. Każdą. Nawet tą, która ona
myślała, że trzyma dla siebie. Ale czy może nazwać tajemnicą to, co okazało się
paskudnym spiskowaniem za jej plecami? Raczej nie koniecznie.
Spojrzała w dół, gdzie o skały rozbijała się woda, a uśmiech wszedł na
jej twarz. Chciałaby być jak taka fala. Rozbije się i już jej nie ma. Drugiej
takiej fali już nie ma. Każda jest inna. Fale żyją tak krótko, ale są tak
piękne. Gdy tak patrzyła na te piękne zjawisko, pomyślała, że mogłaby to
zakończyć w tak bardzo łatwy sposób. I próbowała. Ale okazało się, że można
patrzeć, ale nie można stąd skoczyć. Niestety. A naprawdę chciała to zakończyć.
Chciała umrzeć razem z tym dzieckiem niż pozwolić je sobie odebrać i patrzeć
jak umiera w imię lepszego dobra. Ona miała gdzieś to dobro jeśli zależało ono
od życia jej dziecka. Przysięgła sobie, że gdy tylko to wszystko się skończy
wróci do niemagicznego Londynu i zapomni o magii. Połamie własną różdżkę,
zapewniając sobie w ten właśnie sposób brak powrotu do krainy magii. Ta magia właśnie
odbiera powoli, jej własne dziecko.
Usłyszała za sobą kroki i wiedziała, że ktoś za jej plecami będzie jej
kazał wrócić już do środka, ponieważ siedzi tu za długo i pewnie przemarzła.
Ale nie przemarzła i nie ma ochoty wracać gdzieś, gdzie są tak bardzo
zdradzieckie i zakłamane osoby. Chciała być sama. Sama ze swoim dzieckiem,
które teraz może mieć tylko dla siebie i ma pewność, że nikt jej go nie wyrwie
z ramion. Czy naprawdę chciała tylko tak wiele? Chciała móc urodzić to dziecko
i je wychować. Wychować nawet z nim. Z Draco Malfoy’em. Ale sam zainteresowany
jak i myślała jej najlepsi przyjaciele, mają całkiem inne plany co do tego
dziecka, które nosi w swoim łonie. Oni chcą je po prostu zabić. W jej głowie
siedzi myśl, jak Draco może być taki spokojny, jak może ze spokojem mówić o
zabiciu własnego dziecka. Przecież będzie ojcem! To dziecko jest również jego a
on tak po prostu bez wahania chce je zabić!
-Hermiono – zacisnęła zęby, żeby nie odezwać się do niego. Do mordercy
własnego dziecka. Co prawda jeszcze go nie zabił, ale ma zamiar to zrobić. Jest
taki sam jak reszta Malfoy’ów. Jest wstanie zabić z zimną krwią, nawet jeśli
chodzi o jego własne dziecko. Lucjusz Malfoy, też by zabił Draco gdyby tylko
tak mu kazano. I Draco chce zrobić to samo. Chce zabić własne dziecko, dla
większego dobra, bo tak mu powiedziano. Powiedziano mu, że zabijając własne
dziecko uratuje i zbawi świat. Dlaczego chce to zrobić? Owszem każdy chciałby
aby ta cała wojna już się zakończyła, ale czy Draco tak bardzo pragnie być
lepszy od Harry’ego Potter’a, że jest wstanie zabić własne dziecko? Czy
naprawdę chęć konkurencji i ciągłego walczenia ze sobą o to kto jest lepszy
doprowadziła młodego Malfoy’a do tego, że jest w stanie zabić by być lepszym od
Potter’a? – Ginevra zrobiła obiad i…
-Nie jestem głodna – powiedziała po czym wstała i
ruszyła w stronę domu. Nie chciała spędzać z nim ani sekundy dłużej. Nie z nim.
Draco
Patrzył na to jak odchodzi i czuł, że z każdym dniem
ją traci. Heh zabawne. Czy może ją stracić gdy nawet jej nie miał? Ona myśli,
że łatwo mu jest z tą sytuacją, ale nie jest. Jemu też jest ciężko ze świadomością,
że musi odebrać życie temu małemu człowiekowi, którego sam powołał do życia.
Dlaczego ona chociaż nie porozmawia z nim? Dlaczego nie chce chociaż zrozumieć?
Dlaczego? Gdyby chociaż dała sobie to wszystko wytłumaczyć. Gdyby chociaż go
posłuchała, ale nie chce słuchać. On ją rozumie, naprawdę ją rozumie, ale
dlaczego ona nie może chociaż spróbować zrozumieć jego? Wysłuchać. Tylko
najzwyczajniej w świecie wysłuchać.
Odwrócił się i ruszył w ślad za Hermioną. On nie podda się tak łatwo, na
pewno nie. Za bardzo zaczęło mu zależeć na niej. Jeszcze dziś spotka się z
matką i Snape’m i porozmawia o tym, czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji. Czy
może jest gdzieś jakaś luka. Jakiś sposób na to, aby nie musieć odbierać życia
tej niewinnej istocie. Jego dziecku. Gdyby tylko był sposób. Gdyby tylko była
możliwość, która pozwoliłaby na to, aby ich dziecko nie musiało umierać, to
może Hermiona wtedy dałaby mu szanse? Może wtedy pozwoliłaby mu wychować to
dziecko razem? Ma na to ogromną nadzieję.
-Nie chce nawet nic zjeść – usłyszał gdy
tylko przekroczył próg domu – Ona musi jeść Draco.
-Wiem – spojrzał na Ginny i westchnął – Zaczynam mieć jej fochów po
dziurki w nosie. Ja rozumiem, że jest wściekła, ale głodzeniem się nic nie
wskóra – wziął głęboki wdech i rozejrzał się po pomieszczeniu – Idę do niej.
Koniec z podchodami. Miarka się przebrała – ruszył żwawym krokiem w stronę schodów i zaczął wbiegać po dwa schodki. Nie zatrzymał się nawet na chwile i
już po sekundzie otworzył drzwi z hukiem, strasząc tym siedzącą, na łóżku
dziewczynę – Dość!! Na brodę Merlina Granger dość! Zachowujesz się jak
rozkapryszone dziecko! Owszem spiskowaliśmy za Twoimi plecami, owszem
okłamywaliśmy Cię, ale gdybyśmy Ci powiedzieli w życiu byś się nie zgodziła! Zresztą
myślisz, że mnie też jest łatwo?! Myślisz, że mnie to nie boli?! A uwierz
kurwa, że boli i to cholernie mocno! To również moje dziecko i nie myśl, że tak
łatwo przyszło mi podjąć tą decyzję! Wiem, że to dziecko nie jest niczemu
winne, ale pomyśl tylko! Czy Potter też prosił się o to co go spotkało?! Czy
inni czarodzieje, też prosili się o to co się teraz dzieje?! Ile jeszcze
niewinnych osób musi zginąć?! Odpowiedz przed samą sobą! Wolisz aby tylko
jeszcze jedno małe niewinne życie zostało odebrane, czy setki tysięcy? Wolisz
skazać na śmierć teraz własne dziecko, czy czekać aż sługusy Voldemorta znajdą
każdą bliską Ci osobę i wybiją w pień?! Zastanów się nad tym. Pomyśl, co jest
lepsze. Ocalić jedno istnienie i skazać na śmierć tysiące innych, czy skazać na
śmierć jedno a ocalić tysiące. Jesteś inteligentna, i wierzę, że podejmiesz
słuszną decyzję, nawet jeśli miałoby to boleć do końca życia, tak jak i mnie
będzie boleć już zawsze. Ale wierzę, że moglibyśmy jeszcze stworzyć razem coś
pięknego. Tylko pomyśl – odwrócił się i wyszedł z pokoju, zostawiając za sobą,
bądź co bądź kobietę, którą kocha całą we łzach. Musiał jej to powiedzieć.
Musiał wreszcie, nią potrząsnąć, nawet jeśli zrani tym bardziej. Ona musi
zrozumieć. Musi.
Warto było czekać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
HH
Czekam na kolejną część tego cuda *.*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na tego bloga dopiero teraz,zaczełam czytać miniaturkę i się zakochałam. 😍 Podoba mi się bardzo postawa Draco,jest taki jaki powinien być .👍😁 Czekam z niecierpliwością na następną część,pozdrawiam i życze wenny. 😘
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część miniaturki
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńMam jedno bardzo ważne pytanie. Dlaczego to właśnie dziecko Hermiony i Draco musi umrzeć a nie np. Harry'ego i Ginny??
OdpowiedzUsuńBardzo smutna część jednak czekam na następną :)
Pozdrawiam SectumSempra159