niedziela, 12 stycznia 2014

Miniaturka IV


           Przeszła przez ścianę między dziewiątym a dziesiątym peronem, zatrzymując się i rozglądając dookoła po pustej przestrzeni. Nie było tu nikogo. Nawet nie było jeszcze pociągu Exsperss Londyn-Hogwart, ale co się dziwić gdy była dopiero godzina ósma rano a pociąg odjeżdża dopiero o godzinie jedenastej więc ma całe trzy a raczej dwie godziny zanim wszyscy zaczną się zjeżdżać. Miała całe dwie godziny by oddać się wspomnieniom.
           Stanęła na środku peronu by po chwili odwrócić się w prawą stronę i przejść kilka kroków i zatrzymać się przy tak dobrze zapamiętanej ławce. Pamiętała bardzo dobrze, jak tutaj żegnała się z NIĄ, jak tutaj przysięgły sobie, że utrzymają swoją tajemnicę tylko dla siebie, że tylko one będą o tym wiedziały.
           Była tu tylko raz. Jeden jedyny raz gdy miała 12 lat i gdy żegnała się z NIĄ. Pamiętała jak jej opowiadała o tym gdy była tu ostatni raz, właśnie przy tej ławce. To tu zawalił się JEJ świat całkowicie.
           Wyciągnęła z torebki swój telefon i spojrzała na widniejące na ekranie zdjęcie a jedna łza spłynęła po jej policzku.
           -Już niedługo...


           Usłyszała dzwoniący telefon i z jękiem wychyliła się spod ciepłej kołdry, i złpała za niego naciskając na zieloną słuchawkę.
           -Haloooooooo? - zapytała przeciągle ziewając do słuchawki będąc pewną, że dzwoni do niej jej menager i wcale się nie pomyliła.
           -Anastazjo! - usłyszała rozentuzjazmowany głos Filipa i odsunęła aparat od ucha by nie narazić na szwank swojego słuchu, który sobie ceniła - Załatwiłem Ci sesję w Greengrass Model’s! - krzyknął na co czerwonowłosa uśmiechnęła się z satysfakcją. Idealnie, po prostu idealnie.
           -Na kiedy?
           -Na dziś wieczór.
           -Wyśmienicie - rzuciła do telefonu i rozłączyła się. Na jej twarzy pojawił się szyderczy uśmiech, który nie wróżył niczego dobrego. O to jej właśnie chodziło. O to by zbliżyć się do jednej z nich. Do jednej z założycielek Greengrass Model’s - Oko za oko Panno Greengrass.

~*~

           -Draco! - usłyszał jak głos jego narzeczonej roznosi się po całym domu. Westchnął i podnosząc się z fotela odstawił na biurko ramkę ze zdjęciem, które przedstawiało brązowowłosą dziewczynę o cudnych bursztynowych oczach. Podszedł do drzwi i zamknął je zaklęciami, które tylko on znał i które tylko on mógł zrzucić by móc wejść do danego pomieszczenia. Ten pokój to taka jego ucieczka do wspomnień sprzed sześciu lat - Darco, tu jesteś - kobieta przytuliła się do niego całując jego policzek - Zgadnij co! - pisnęła radośnie patrząc w oczy swojego narzeczonego.
           -Co takiego Skarbie? -wypowiedział te słowa już z przyzwyczajenia aniżeli z miłości. Nie Kochał stojącej przed sobą kobiety. Kochał tylko jedną jedyną, która sześć lat temu zapadła się pod ziemię po tym jak ostatni raz widział ją na peronie.
           -Anastazja Hermen będzie miała u nas sesję zdjęciową! - znów pisnęła - Czy Ty wiesz co to oznacza dla naszej agencji Kochanie?! Sama Anastazja Hermen w naszej agencji...to zaszczyt wręcz! - znów rzuciła się na Draco całując jego usta - Przyjdziesz dziś wieczorem by obejrzeć sesję?
           -Oczywiście - odpowiedział choć tak naprawdę nie miał na to ochoty. Chciał dziś znów posiedzieć w swoim pokoju wspomnień i cofnąć się znów o sześć lat do tyłu. Do tego okresu gdy był najszczęśliwszym facetem na ziemi, ale nie chciał też zawieść Astorii, nie po tym przez co przeszła i nie po tym gdy musiała zrezygnować ze swoich marzeń.
           Pogłaskał ją po policzku przez, który przechodziła podłużna szrama. Pamiątka po tamtym zdarzeniu. Zdarzeniu, który zniszczył jego narzeczonej życie. To chyba właśnie dlatego ciągle przy niej tkwi. Nie chciałby musiała cierpieć bardziej aniżeli to konieczne.


~*~

           Wysiadła z czarnego lśniącego Audi R8 i spojrzała na ogromny gmach agencji. Greengrass Model’s. Uśmiechnęła się i zatrzaskując drzwi auta zamknęła je jednym guzikiem i pewnym krokiem ruszyła do budynku. Jej kroki odbijały się echem od płytek chodnikowych a czerwone włosy rozwiewał wiatr. Uwielbiała gdy wiatr bawił się jej włosami, ale nie tylko ona to uwielbiała. Zacisnęła dłonie w pięść i przymknęła oczy. Nie mogła teraz o tym myśleć. Przyjdzie jeszcze na to czas.
           Pchnęła obrotowe drzwi i już po chwili stała w przestronnym jasnym holu. Musiała przyznać, że nieźle był urządzony, ale nie po to tu była. Rozejrzała się za recepcją, ale zanim ową recepcje znalazła usłyszała za sobą kobiecy głos.
           -Panno Hermen serdecznie witam w Greengrass Model’s - odwróciła się w stronę ciemnowłosej kobiety z blizną na twarzy. Więc to jest pewnie Astoria Greengrass pomyślała i przywołała na usta uśmiech, który miał być w mniemaniu innych miły.
           -Wystarczy Anastazjo - odparła i wyciągnęła do kobiet swoją dłoń - Jak mniemam Astoria Greengrass? - zapytała niby to dla pozorów, ale bardzo dobrze wiedziała kim jest owa kobieta, która stała przed nią. To była ta sama kobieta, która zniszczyła JEJ życie.
           -Astoria Greengras, miło mi Anastazjo - powiedziała z uśmiecham - Pozwól, że sama osobiście oprowadzę Cię po agencji a na koniec zapoznam z naszą załogą - przytaknęła jej z uśmiechem a w środku paliło ją z nienawiści. Miała ogromną ochotę zrobić krzywdę kobiecie kroczącej przed nią, ale wiedziała, że teraz nie może, że musi poczekać jeszcze trochę na chwilę zemsty - Mam nadzieję, że nie będziesz zła, ale mój narzeczony dołączy do nas za jakiś czas.
           -Oczywiście, że nie - nie była zadowolona z tego, ale nie pokazała tego po sobie. Draco Malfoy miał wkroczyć w jej plan trochę później, ale nie zaszkodzi poznać go wcześniej.


~*~

           Siedział w swoim biurze i co chwila spoglądał na zegar wiszący nad drzwiami. Była dokładnie czternasta trzydzieści a obiecał Astorii, że będzie o piętnastej w agencji, lecz wcale nie zapowiadało się na to, że zdąży wrobić się do umówionej godziny. Westchnął i zaczął znów pisać potrzebne rzeczy na pergaminie, mając nadzieje, że zdąży na czas co było naprawdę wątpliwe.

           Wyszedł a raczej wybiegł z gmachu Ministerstwa Magii grubo po godzinie siedemnastej i szybko wsiadł do swojego auta. Oczywiście mógł aportować się do agencji swojej narzeczonej, ale nie chciałoby mu się później wracać po auto dlatego wolał spóźnić się jeszcze trochę, ale dojechać swoim ukochanym samochodem.
           Przeklinał samego siebie uderzając dłońmi w kierownicę z wściekłości. Mógł się teleportować do agencji a potem wrócić po auto, ale nie bo po co?
           Zatrąbił gdy zauważył, że kierowca przed nim nie rusza mając zielone światło i warknął ze wściekłości. Ruszył z miejsca i zgrabnie ominął auto przed sobą i docisnął pedał gazu będąc jakieś dwie przecznice przed agencją swojej narzeczonej. Wiedział, że i tak jest już grubo spóźniony i prawdopodobnie niejaka Anastazja Hermen już dawno wyszła, ale wolał przyjechać i przeprosić Astorię za swoje mocne spóźnienie.
           Z piskiem zatrzymał się na parkingu pod agencją i wyskoczył szybko z auta w biegu zamykając je. Wbiegł przez obrotowe drzwi i nim zdążył zapytać się Helen o Astorię ta wskazała mu gabinet do sesji. Nie zastanawiając się długo ruszył w jego kierunku. Przejechał dłonią po swoich blond włosach robiąc na głowie jeszcze większy nieład niż miał. Uwielbiał mieć je takie roztrzepane a raczej ona je uwielbiała. Zatrzymał się pod gabinetem i już miał zapukać gdy drzwi się otworzyły i stanęła w nich jego narzeczona.
           -Oh Draco jesteś - powiedziała z uśmiechem - Co prawda Anastazja już poszła, ale będziesz miał jeszcze okazję ją poznać - zarzuciła na siebie swój letni płaszczyk i spojrzała na niego - Wracamy do domu?
           -Tak - tylko tyle powiedział. Nie przeprosił, nie wytłumaczył. Astoria nigdy tego nie wymagała. Akceptowała to i zawsze dochodziła do wniosku, że jeśli Draco nie pojawił się w umówionym miejscu na czas to oznaczało, że coś musiało mu wypaść ważniejszego. Niektórzy mówili, że panna Greengrass jest za bardzo ufna, ale ona po prostu już taka była. Nie potrafiła mieć żal do nikogo o cokolwiek. Nawet po tym co się stało.

~*~

           -Wszystko jest w porządku... - przymknęła oczy słuchając odpowiedzi po drugiej stronie słuchawki i wzięła porządny wdech - Ale... - znów nie było jej dane skończyć ponieważ osoba po drugiej stronie jej przerwała - No przecież... - i znów. Zacisnęła zęby jak i pięści starając się nie wybuchnąć - Posłuchaj... - jej cierpliwość naprawdę się już skończyła - Do jasnej cholery przecież pamiętam!! - zapadła cisza po obu stronach słuchawek - Przepraszam, ale nie dopuściłaś mnie do głosu a musiałam Cię jakoś uciszyć przecież wiesz - powiedziała już spokojnie do słuchawki - Wiem, że zbliża się rocznica jak i urodziny małego i tak jak obiecałam pojawię się na jego urodzinach - powiedziała - W ogóle jak on się trzyma Ginny? - stanęła przed lustrem i roztrzepała swoje czerwone włosy - Ja też za nim tęsknie - westchnęła - Powiedz mu, że już niedługo przyjadę i wyściskam go za wszystkie czasy a potem wrócimy do Sydney - usiadła na obrotowym stołku i zakręciła się kilka razy na nim zatrzymując się po krótkiej chwili przodem do pokoju. Rozejrzała się po pokoju a jej wzrok zatrzymał się na ramce ze zdjęciem. Zdjęcie przedstawiało dwie uśmiechnięte nastolatki stojące na tle oceanu i zachodzącego słońca. Poczuła jak łzy napływają jej do oczu i odwróciła się na powrót do lustra - Muszę już kończyć Ginny. Ucałuj Scorpiusa i resztę ode mnie - nie czekając na odpowiedź rozłączyła się i wtedy pozwoliła łzą wypłynąć na wierzch. Minęło pięć długich lat a ona wciąż nie pogodziła się z tym wszystkim. Nie potrafiła. To stało się tak nagle, tak niespodziewanie. Nie była na to gotowa. ONA zostawiła ją tak nagle.
           Odwróciła wzrok od zdjęcia i wstała ze stołka i skierowała się w stronę garderoby, aby wybrać ubiór na dzisiejszy dzień. Dziś miała umówioną sesję w Greengrass Model’s, jak i miała poznać narzeczonego samej Astorii Greengrass niedługo Malfoy.
           Prychnęła zła pod nosem. ‘Niedoczekanie Twoje’ szepnęła pod nosem i chwyciła pierwszy lepszy zestaw ciuchów jaki miała pod ręką. Wiedziała, że we wszystkim jej będzie dobrze. Zresztą jak zawsze.


           Opadła ciężko na miękki dmuchany fotel i zamknęła oczy. Dzisiejsza sesja była wyjątkowo męcząca i musiała przyznać, że Astoria Greengrass naprawdę zna się na rzeczy. No, ale co się dziwić? Swojego czasu była naprawdę dobrą modelką. W sumie to jedną z najlepszych, ale musiała zniknąć z tej branży po TAMTYM zdarzeniu.
           Czerwonowłosa uśmiechnęła się na wspomnienie tego, jak ‘dowiedziała’ się, że Astoria Greengrass już nigdy nie stanie na podeście jako modelka. To była kropla w morzu jej zemsty i radości. Za wszelką cenę chciała zniszczyć życie tej kobiecie. Za wszelką.
           Usłyszała jak drzwi otwierają się. Nie miała zamiaru sprawdzać kto to, więc dalej siedziała z zamkniętymi oczami. Usłyszała kroki obok fotela, na którym siedziała i z tego co usłyszała ten ktoś zatrzymał się przy toaletce.
           -Oh, przepraszam nie zauważyłem Cię - usłyszała męski głos i otworzyła oczy napotykając na swojej drodze stalowy wzrok. Mężczyzna widząc jej tęczówki wciągnął głośno powietrze i zrobił się jeszcze bledszy o ile to możliwe. O tak! Krzyknęła w duchu na jego reakcję - Jesteś tu nowa? Jeśli tak to nie powinno Cię tu...
           -Anastazja Hermen - powiedziała i wciąż wpatrywała się w jego stalowo-szare tęczówki - A Ty to...?
           -Draco Malfoy - wiedziała dokładnie z kim ma do czynienia, ale on jeszcze nie może wiedzieć kim jest ona. Po części nie może wiedzieć. Może snuć tylko domysły.
           -Malfoy, Malfoy... - wstała z fotela i podeszła do niego stukając palcem w brodę - Już gdzieś słyszałam o Tobie - powiedziała i nachyliła się w jego stronę - Oooo już wiem! - odsunęła się od niego i spojrzała na niego by po chwili znów przybliżyć się do niego i szepnąć mu do ucha - Hermiona o Tobie wspominała - szybko się od niego odsunęła i zabierając swoją torebkę i czerwony płaszczyk wyszła z pomieszczenia a w uszach zszokowanego blondyna wciąż dudniły słowa czerwonowłosej kobiety.
           Wsiadła do swojego ukochanego auta i odpaliła silnik. Wyjeżdżając z parkingu zauważyła tylko wybiegającego z budynku mężczyznę o platynowych włosach, który zaklął siarczyście z czego wywnioskowała po jego minie i kopnął najbliższy kamień, który miał pod nogą. Na jej ustach pojawił się tryumfujący uśmiech na myśl, że ostatni etap jej rozgrywki właśnie się zaczął.


           -To się źle skończy zobaczysz! - usłyszała głos pani Potter i przewróciła oczami - Anna powinnaś to zakończyć i powiedzieć mu prawdę.
           -Nie! - krzyknęła - Nie mogę tego zrobić. Za daleko już zaszłam Ginny. Muszę to skończyć rozumiesz? Dla NIEJ, dla Scorpiusa.
           -Nie robisz tego dla niej Anna, robisz to dla siebie by zagłuszyć swój ból - Anastazja odwróciła głowę w drugą stronę spoglądając na stojące zdjęcia. W jej oczach pojawiły się łzy gdy zauważyła machającą w jej stronę brunetkę.
           -Zasłużyła na to by pomścić.
           -ONA by tego nie chciała Anna i Ty o tym wiesz.
           -To co mam zrobić Ginny?
           -Porozmawiać z nim, wyjaśnić - powiedziała i położyła dłoń na jej ramieniu - On naprawdę Kochał Anastazjo.


~*~

           Siedział w swoim pokoju i znów oglądał zdjęcia popijając bursztynowy trunek. Był wściekły, że nie udało mu się zatrzymać czerwonowłosej kobiety, która znała jego Hermionę. Która prawdopodobnie wiedziała gdzie jego ukochana przebywa.
           Zamknął oczy a po jego bladych policzkach popłynęły łzy. Nie wstydził się ich. Przestał się ich wstydzić w dniu, w którym musiał zrezygnować z Hermiony na rzecz kaprysów i błędów swojego ojca z przeszłości. Nie chciał się z nią rozstawać, ale musiał.
           Odstawił kwadratową szklankę i wstał z fotela podchodząc do okna, w które słychać było pukanie. Otworzył okno, a szara sówka wleciała do pomieszczenia i rzuciwszy kopertę na jego biurko wyleciała. Czuł jak jego serce przyśpiesza bicia. Znał ta sówkę, aż za dobrze. To była JEJ sówka. Jego Hermiony. Podbiegł szybko do biurka i rozrywając kopertę przejechał wzrokiem po zapisanym pergaminie, a w jego sercu zapaliła się nadzieja.


           Stanął pod ciemnymi drzwiami mieszkania i głośno zapukał, czekając aż zostanie wpuszczony do środka. Po kilku sekundach drzwi zostały otworzone a jego oczom ukazała się czerwonowłosa kobieta, z którą miał już dziś styczność. Jego uśmiech zszedł z twarzy. Miał nadzieję, że za drzwiami ujrzy swoją ukochaną, ale tak się jednak nie stało.
           -Wejdź - odsunęła się od drzwi i pozwoliła mu wejść do mieszkania. Odwiesił swój płaszcz i ruszył za kobietą w głąb mieszkania. Zauważył, że jest ona na boso co sprawiło, że uśmiechnął się.
           -Hermiona też zawsze chodziła boso.
           -Wiem - usłyszał odpowiedź i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że wypowiedział to na głos. Weszli do salonu a czerwonowłosa zniknęła jak mniemał do kuchni. Zaczął się rozglądać po całym pomieszczeniu, gdy nagle jego serce zaczęło bić z zawrotną prędkością. Szybkim krokiem podszedł do kominka, na którym stały różne zdjęcia i chwycił jedno w dłonie przyglądając się mu ze zmarszczonymi brwiami. Ze zdjęcia patrzyły na niego dwie identyczne dziewczyny. Jedną w nich rozpoznał swoją ukochaną, ale ta obok była wręcz odbiciem lustrzanym Hermiony.
           -Była 15 minut młodsza ode mnie...


           Siedział na kanapie i nie dowierzał temu czego się dowiedział. Jego Hermiona miała siostrę bliźniaczkę. Siostrę, która teraz siedziała na przeciw niego z kieliszkiem wina w dłoni i łzami na policzkach mówiąc mu, że jego Hermiona...
           -To nie jest prawda - szepnął - To nie prawda! - krzyknął i wstał wplatając dłonie w swoje włosy i ciągnąc za ich końcówki. Ryk bólu rozniósł się po mieszkaniu Anastazji Hermen, albo jak kto woli Anastazji Hermiony Granger.
           Draco Malfoy upadł na kolana płacząc w głos. Przecież to nie mogła byc prawda. Jego Hermiona nie mogła...
           -Ona zmarła wydając na świat dziecko - szepnęła - Zmarła trzymając go w ramionach i ostatnie co wypłynęła z jej ust to imię Scorpius - podniósł głowę i spojrzał na nią, wzrokiem pełnym, bólu, tęsknoty i tak niewyobrażalnie ogromną miłością - Masz syna Draco. Jutro skończy pięć lat, jak i minie piąta rocznica śmierci Hermiony.


~*~

           Stała na peronie 9¾ obok swojego męża, trzymając dłonie na rączce wózka, w którym leżała ich dwumiesięczna córeczka. Czekali na swojego syna, który właśnie dziś wracał do domu po pierwszym roku w Hogwarcie.
           Cieszyła się teraz i już nie raz dziękowała Ginevrze Potter, że przemówiła jej do rozumu i odwiodła od pomysłu zemsty na Draconie jak Astorii Greengrass. Po rozmowie, po szczerej rozmowie z Draco zrozumiała jak ogromny błąd by popełniła, gdyby dociągnęła swój plan do końca.
           -Jadą - usłyszała głos męża i spojrzała na wyłaniający się czarno-czerwony pociąg. Uśmiechnęła się gdy  wspomnienia napłynęły do jej umysłu.

           -Jedzie, jedzie! - krzyknęła jedna z dziewczynek i podskoczyła z radości na co druga szturchnęła ją w ramie.
           -Uspokój się Anastazjo - powiedziała niby to poważnie, ale i na jej ustach gościł uśmiech rozbawienia z siostry jak i podekscytowania, że to już za chwilę wsiądzie do tej czarnej maszyny i pojedzie do szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
           -Oh już nie bądź tak przemądrzała Hermiono! - również szturchnęła ją w ramie a potem objęła swoją o 15 minut młodszą siostrę ramieniem. Gdy pociąg się zatrzymał odwróciły się w swoją stronę i mocno przytuliły do siebie. Właśnie dotarło do nich, że rozstaną się na długie cztery miesiące, że zobaczą się dopiero na święta - Pisz do mnie raz w tygodniu, ewentualnie raz na dwa - powiedziała starsza z sióstr.
           -Obiecuję Anastazjo - szepnęła a w jej oczach pojawiły się łzy.
           -Nie płacz Hermiono - otarła jej łzy - Nie żegnamy się na zawsze - pstryknęła ją w nos na co młodsza o 15 minut zaśmiała się - I żeby było wesoło nie mów nikomu, że masz bliźniaczkę - szepnęła jej do ucha - To będzie taka nasza mała tajemnica - ucałowała ją w policzek i odsunęła się od niej siadając na ławce, która stała obok. Dziewczyna została przytulona przez rodziców, a potem wsiadła do pociągu i odjechała za swoim przeznaczeniem.


           -Kochanie? - usłyszała głos swojego męża i spojrzała na niego. Uśmiechnęła się do niego a on podniósł swoją dłoń i starł jej łzy z policzków - Ja też za nią tęsknię - nie potrzebowała niczego więcej. Wiedziała, że ją zrozumiał. On też ją Kochał. Kochał jej siostrę całym sercem, a teraz wie, że równie mocno Kocha ją. Ale nie tak samo jak Kochał Hermione i ona o tym wie.
           -Mamo! Tato! - usłyszeli krzyk syna a już po chwili utonęła w objęciach swojego syna. Mimo, że miał dopiero dwanaście lat to już przeganiał ją wzrostem. Wdał się w ojca jak nic. Odsunęła go od siebie i spojrzała na niego.
           -Znów urosłeś - młody Malfoy przewrócił oczami i przywitał się z ojcem a potem zajrzał do wózka, w którym leżała jego siostra i patrzyła się teraz brązowymi oczkami w intruza, który jej się przyglądał.
           -Witaj Hermiono - szepnął i pogłaskał małą po policzku - Jestem Scorpius, Twój starszy brat - mała machnęła rączką i złapała za palec brata, na co cała CZWÓRKA zaśmiała się.
           Tak. Czwóka. Bo mimo, że nikt jej nie widział to Hermiona Anastazja Granger stała obok i patrzyła z uśmiechem na szczęście ukochanych osób. Teraz mogła odejść spokojna o nich wszystkich i opiekować się nimi tam z góry.
           Wiedziała, że za jakiś czas i tak się spotkają.




THE END

           Kuniec XD Wiem, że pewnie, niektórzy zastanowią się nad wątkiem z Astorią, ale zostawiłam to w spokoju XD Możecie sobie sami dopowiedzieć historię Panny Greengrass ;p Mam nadzieję, że miniaturka wam się podobała :-) I mam nadzieję, że nadejdę szybko z kolejną :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz