poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Miniaturka V cz.II


No to wracam po baaaaardzo długiej nieobecności! Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda i będzie miał ochotę poczytać moje bazgroły :) Mam nadzieję, że tym razem nie odejdę na długo i w miarę będą się jakoś pojawiały Miniaturki :) Mam kilka zanadrzu, ale chcę je jeszcze dopracować o ile mogę tak to nazwać :)
No nic pozostaje mi zaprosić was na Miniaturkę V cz.II :)
Pozdrawiam ;*

~*~

Hermiona

           Leżała w swoim łóżku i łapała głębokie oddechy, starając się odgonić nudności. Miała już naprawdę tego dosyć. Chyba naprawdę przejdzie się dziś do pani Pomfrey, może ona coś jej zaradzi na te nudności i zawroty głowy. To zaczynało ją poważnie martwić. Może dopadła ją jakaś choroba? Coś poważnego? Nie, na pewno nie.
           -Hermiona? - w drzwiach dormitorium zauważyła rudą głowę swojej przyjaciółki - Na Merlina co ci jest?! Wyglądasz jak śmierć! - szybkim krokiem przemierzyła całą długość pomieszczenia i znalazła się przy przyjaciółce - Wstawaj idziemy do pani Pomfrey!


           Siedziała oparta o poduszkę i wpatrywała się w okno, za którym natura budziła się do życia. Jest już prawie połowa marca i wiosna powolutku wygania zimę by móc zając jej miejsce. Nie tylko wiosna budzi się do życia pomyślała i ułożyła dłonie na swoim płaskim jeszcze brzuchu. Jak do tego doszło? Dlaczego? Przecież zażywała eliksir regularnie! Nie zapomniała o nim ani razu! Więc jakim cudem jest w ciąży?
           Schowała twarz w dłoniach. Co powiedzą rodzice? A co powiedzą nauczyciele? Przyjaciele? Reszta szkoły? Czy zostanie wydalona ze szkoły? Co powie ON? O boże nie! Nie może się dowiedzieć! Musi to jakoś przed nim ukryć! Ale jak? Jak to zrobi? Już za niedługo cały Hogwart będzie huczał o tym, że ona najmądrzejsza i najrozsądniejsza uczennica jest w ciąży! Boże co za wstyd. Nie! Nie wstyd! Nigdy nie będzie się wstydziła tego, że nosi w sobie nowe życie. Stało się. Trudno. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Będzie mamą więc musi zacząć myśleć jeszcze bardziej rozważnie niż dotychczas. Teraz będzie odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale i też za to nowe życie, które się w niej rozwija.
           -Hermiona! - usłyszała krzyk a potem ktoś wskoczył na jej łóżko - I jak się czujesz? Już wiesz co Ci dolega? Wyglądasz już znacznie lepiej! Co Ci podała Popy? W ogóle jak Ci coś powiem to nie uwie...
           -Jestem w ciąży Ginny.


Draco

           Ona już pewnie wie. Takie myśli ciągle kotłowały się głowie Draco Malfoy’a, gdy Hermiona nie pojawiła się na żadnych zajęciach, a sowa przyniosła wiadomość od młodej Wesley, że zaprowadziła Hermionę do Skrzydła Szpitalnego. Miał ochotę po tej wiadomości wylecieć z Wielkiej Sali i pójść do niej. Przytulić ją, powiedzieć, że... Kurwa! Przecież nie mógłby powiedzieć jej nic! Nic poza prawdą, a tą chce utrzymać jak najdłużej w tajemnicy.
           Wszedł do swojego Dormitorium i od razu zasiadł do biurka. Złapał za pergamin i pióro zaczynając pisać, krótką, ale za to bardzo treściwą wiadomość. Przywiązał zwinięty rulonik do nóżki, swojej sówki i wypuścił ją rzucając wcześniej komendę gdzie ma ową wiadomość dostarczyć.
           -Draco? - odwrócił się i spojrzał na swojego przyjaciela - Udało się prawda? - pokiwał tylko głową nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Bał się, że głos by mu zadrżał z emocji. Będzie ojcem. Wiedział na co się pisał gdy jeszcze w wakacje rozmawiał o tym wszystkim ze Snape’m, ale nie sądził, że aż tak to będzie przeżywał. To nie jest jakaś błahostka. Nie da się od tak machnąć ręką i przejść obok tego z kamienną twarzą. On jak i Hermiona Granger powołali do życia nowe życie. Dziecko. ICH dziecko.
           -Przyprowadź mi tu Pottera, Blaise.


           -I niby gdzie chcesz ją zabrać? - zapytał z kpiną, ale i również ze złością Draco.
           -Do rodzinnego domu Syriusza - powiedział Wybraniec, na co Draco znów prasknął smiechem. Przecież nie pozwoli aby matka jego dziecka oraz jeszcze nienarodzone dziecko mieszkali w takiej norze jaką jest rodzinny dom jego matki. Przecież tam nie ma żadnych warunków by przetrzymywać tam kobietę w ciąży! - Nie zgadzam się!
           -Nie masz nic do gadania! - Draco odwrócił głowę i spojrzał na rudowłosego wypłosza.
           -Nie mam nic do gadania? - zapytał ciągle się na niego patrząc - Chcę Ci przypomnieć rudzielcu, że to moje dziecko nosi w sobie Twoja przyjaciółka, więc nie pieprz mi tutaj, że nie mam nic do gadania!! - ryknął na całe dormitorium i w tej chwili podziękował sobie w duchu za to, że wyciszył pomieszczenie, bo właśnie w tej chwili cały Dom Salazara Slytherina wiedziałby, że zostanie ojcem. Wyprostował się i złapał za nasadę nosa by w ten sposób się uspokoić. Nie pozwoli mieszkać Hermionie w takich warunkach.
           -Więc masz jakiś lepszy pomysł?
           -Mamy letnią rezydencję na Lazurowym Wybrzeżu.


Ginny

           -Jak się dziś czujesz? - do dormitorium weszła Ginny trzymając w dłoni kubek, z parującym kakao. Była bardzo zdenerwowana bo wiedziała, że tak naprawdę od niej zależy, to czy uda się przenieść Hermionę w umówione miejsce czy też nie. Zostało jej tylko pięć minut, które odmierzał zegarek podarowany przez Draco, i który miał wybić daną godzinę przekazania kubka Hermionie. Kubka, który tak naprawdę jest Świstoklikiem. Ma on przenieść Hermionę do letniej rezydencji Draco, na Lazurowym Wybrzeżu. Wiedziała, że gdy brunetka dowie się o wszystkim znienawidzi ich wszystkich po kolei z Draco Malfoy’em na czele. Ba! Zwłaszcza Darco Malfoy’a znienawidzi najbardziej a tuż po nim ją. Ginny Weasley. Bo to Ginny najbardziej maczała w tym palce. To Ginny podmieniła jej wszystkie fiolki z eliksirem antykoncepcyjnym, na eliksir z witaminami. To Ginny sprawiła, że Draco wiedział kiedy i gdzie ma być Hermiona tak aby to niby przypadkiem spotkać Gryfonkę. Ron i Harry byli sceptycznie nastawieni do pomysłu Ślizgona, ale w końcu się zgodzili i w minimalnym stopniu pomagali, więc ich Hermiona znienawidzi mniej.
           -Hej! - poczuła uderzenie i spojrzała na jeszcze swoją przyjaciółkę - Zawiesiłaś się - powiedziała - Co tam masz? - Ginny spojrzała na zegarek i stwierdziła, że zostało im nie całe pół minuty.
           -Kakao - odpowiedziała. Dwadzieścia sekund - Poprosiłam skrzaty aby je zrobiły - dziesięć sekund - I nie, nie miały nic przeciwko - pięć sekund - Proszę - wyciągnęła rękę z kubkiem w stronę przyjaciółki starając się go nie puścić. Hermiona złapała za kubek w chwili gdy czas minął i już po chwili nie było śladu po dwóch dziewczynach, które jeszcze przed chwilą były w dormitorium.


Hermiona

           Przez pierwsze kilka sekund nie wiedziała co się dzieje, ale gdy się zorientowała była przerażona. Czy ktoś właśnie je uprowadził? Czy ktoś użył podstępu by uprowadzić ukochaną i najlepszą przyjaciółkę Harry’ego Potter’a? A jeśli tak to co wtedy? Jak wyślą jakąkolwiek wiadomość? Czy ktoś zorientuje się, że ich nie ma? Czy wyruszą na ich poszukiwania?
           Upadły z lekkim hukiem na miękki dywan, a Hermiona automatycznie złapała się za swój brzuch, jakby w ten sposób móc chronić swoje jeszcze nienarodzone dziecko. O boże! A co jeśli odkryją, że jest w ciąży? A co jeśli dowiedzą się czyje to dziecko? Będzie martwa a wraz z nią to maleństwo, które nie będzie miało szansy zacząć swojego życia, i przeżyć go po swojemu.
           -Myślałem, że już się nie pojawicie - usłyszała tak dobrze znany jej od sześciu lat głos. To się nie dzieje naprawdę.
           -Wątpiłeś we mnie Malfoy?
           -Ależ skąd Ginevro.
           -Nie.Mów.Do...
           -Uspokójcie się! - Hermiona podniosła głowę i ze zdziwieniem wpatrywała się w osoby stojące tuż przed nią. Harry? Ron? Draco? Razem? W jednym pomieszczeniu? Jak to możliwe? - Hermiono? - spojrzała się na swojego przyjaciela - Wszystko w porządku?
           -Co? - zapytała nie wiedząc co się wokół niej dzieje - Co tu się do jasnej cholery dzieje?! - wstała i cofnęła się gwałtownie do tyłu, gdy blondyn chciał do niej podejść - Nie zbliżaj się! - zauważyła jak przez jego twarz przechodzi grymas bólu, ale dałaby sobie różdżkę połamać, że jej się zdawało - Wytłumaczy mi ktoś co tu się dzieje i co tu robię? I gdzie do jasnej cholery jestem?!


           -Hermiona otwieraj! - od dobrych dwóch godzin siedziała zamknięta w jednym z pokoi, i zaczarowała drzwi tak, że nikt nie mógł się tu dostać. Po jej policzkach płynęły łzy. Łzy bólu, zawodu, wściekłości. Była wściekła jak i zraniona. Jej najlepsi przyjaciele spiskowali za jej plecami! Weszli w komitywę z ich odwiecznym wrogiem! Sprawili, że zaczęła się z nim umawiać, chociaż umawiać to za dużo słowo. Oni po prostu spotykali się aby uprawiać seks, który doprowadził do tego, że nosiła w sobie nowe życie. Życie, które zostanie jej wyrwane z ramion zaraz po urodzeniu by móc umrzeć w imię Większego Dobra! Pieprzyć to dobro! Nie pozwoli odebrać sobie, swojego pierwszego dziecka tylko po to by móc zgładzić Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać! Nie pozwoli zabić własnego dziecka! I nie ważne, że Malfoy też ma prawo o nim decydować. Ona nie pozwoli na to! Będzie walczyć o to dziecko jak lwica i nie da mu umrzeć - Hermiona do jasnej cholery to już nie jest zabawne!
           -Potter - usłyszała stłumiony głos tego, który przyczynił się do tej całej sytuacji - Pozwól mi z nią porozmawiać samemu - prychnęła słysząc jego słowa, ale już po chwili, słyszała jak je przyjaciel odchodzi od drzwi. Klamka zgrzytnęła, a już po chwili stał przed nią Draco Malfoy w całej okazałości.
           -Jak Ty tu...
           -To rezydencja Malfoy’ów, żadne czary nie działają na właścicieli - wytłumaczył jej od razu bez żadnej zgryźliwości - Porozmawiasz ze mną?
           -A mamy o czym?
           -Mamy - usiadł obok niej tuż pod ścianą - Pozwól to wytłumaczyć na spokojnie.


Draco

           Wiedział, że nie będzie łatwo, ale żeby aż tak? Czy ona naprawdę musi być taka uparta?! Przecież gdy to zakończą będą mogli mieć gromadkę dzieci! Tak. On Draco Malfoy nie dopuszcza do siebie myśli, że matką jego dzieci może być ktoś inny niż Hermiona Granger, która swoją drogą jest najbardziej upartą osobą, jaką dane mu było poznać. Przecież oni chcą dobrze! Chcą wreszcie zakończyć tą całą wojnę i móc żyć w spokoju! Bez strachu! Czy ona tego nie chce?! Oczywiście, że chce, ale nie za cenę życia własnego dziecka, jak to ujęła. Czy każda kobieta w ciąży taka jest? Czy może to on Draco nie przywiązuje się do tego dziecka, które rozwija się w łonie kobiety, którą kocha? Zaraz! Czekaj! Kocha? Czy on właśnie pomyślał KOCHA?! Czy on Draco Malfoy, ten zimny drań bez serca może Kochać? I to do tego ta wredną, upartą czarownicę, którą jest Hermiona Granger?! Kurwa! Musi się napić i to koniecznie bo inaczej zwariuje od natłoków myśli. Ale co to za picie bez kompana? Samemu? Nigdy nie lubił pić w samotności. Wolał gdy ktoś mu towarzyszył.
           Wstał i ruszył w kierunku salonu, gdzie znajdował się tak dobrze zaopatrzony barek. Co jak co, ale u Malfoy’ów nie może zabraknąć nigdy alkoholu. Choćby nie wiadomo co, alkohol zawsze musi być.
           -Potter - odezwał się gdy zauważył siedzącego na kanapie Wybrańca, który wpatrywał się w dogasający ogień - Co tu robisz?
           -Jak mniemam siedzę? - odpowiedział pytaniem na pytanie - A Ty?
           -Musze się napić - podszedł do barku i wyciągnął z niego butelkę Whisky - Potowarzyszysz mi? - uniósł w górę szklaną butelkę z bursztynowym płynem w środku. Potter kiwnął głową na znak, że się zgadza. Blondyn nalał alkoholu do dwóch szklaneczek i butelkę przetransportował na ławę, na przeciw której usiadł i podał jedną ze szkalnek szatynowi.
           -Rozmawiałeś z nią?
           -Taaa.
           -I jak?
           -Nijak - powiedział upijając sporego łyka - Zawsze była taka uparta?
           -Zawsze - odpowiedział również upijając łyka - Zwłaszcza gdy jej na czymś zależało, a wierzę, że na tym dziecku zależy jej jak na niczym innym - znów upił łyk - Będzie ciężko zdajesz sobie z tego sprawę? - Draco tylko kiwnął głową i rzucił zaklęcie, które rozpaliło ogień na nowo.
           -Ale wierzę, że nam się uda.

17 komentarzy:

  1. Wow.
    Pisz szybko kolejną cześć, bo ta była cudowna!
    Dziecko Draco i Miony ma uratować świat!?
    Harry i Ron i Draco i Ginny?
    WTF?
    Czekam z niecierpliwością.
    Pozdrawiam,
    HH

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisz o co chodzi w tym wszystkim bo nie wytrzymam.. genialna miniaturka. :)
    Dramione True Love ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz wspaniałe miniaturki, przemyślane, ciekawe.. no po prostu takie z głową:).
    Przyjemnie się czyta, łatwo i szybciutko.
    Co do tej miniaturki mam do niej mieszane uczucia, bo za cholernie, nie domyślam się o co do cholery tak naprawdę do końca chodzi i jak to się skończy?
    Czekam z niecierpliwością na kolejny post.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny,
    Promise

    pragnienia-naszego-serca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. hej bardzo mi się podoba ta miniaturka i chciałabym dowiedzieć się co będzie dalej i jak to się wszystko zaczęło, czekam na następną część mam nadzieje ze szybko.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniała miniaturka, świetny pomysł i.. och, no jest po prostu cudowna. Twojego bloga znalazłam wczoraj wieczorem, dziś doszłam do ostatniego postu i mogę napisać jedynie, że pragnę więcej. Z niecierpliwością czekam na kontynuację.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny,
    Nesta O.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne. Z niecierpliwoscia czekam na nastepna czesc. Oby byla szybko bo umee z nie wiedzy. Zapraszam do siebie.
    Malagwiazdka

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna miniaturka! Mam nadzieję, że szybko dodasz następną część :-D Paula

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :D
    Zamierzasz dokończyć tą miniaturkę?
    Bo jak nie to chociaż odpisz mi w komentarzu o co do cholery chodziło z zabiciem tego dziecka i jaki miałaś pomysł na jej zakończenie bo mnie szlak zaraz trafi z tej niewiedzy XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, zostałaś nominowana przeze mnie do LBA. Szczegóły są tutaj:
    http://zakazana01.blogspot.com/2015/01/trzecia-nominacja-do-nagrody-liebstera.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeja... to się narobiło... będzie trzecia część? To genialnie :) miniaturka superaśna i wgl :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :D Ciekawęę, ciekawę c: Czekam dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja chcę daleeeeeeej!!!

    I przy okazji zapraszam do siebie. Po kilku latach wracam do pisania o Dramione, więc serdecznie zapraszam na pierwszą miniaturkę :) http://omnia-tempus-habent-dramione.blogspot.com/2015/03/when-dreams-come-true.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieję, że jeszcze piszesz ;) czekamy ;) jest super!
    pozdrawiam Literka ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam nadzieję, że jeszcze piszesz ;) czekamy ;) jest super!
    pozdrawiam Literka ;)

    OdpowiedzUsuń