środa, 23 grudnia 2015

Miniaturka VI

Niech wam los
Róże pod stopy ściele
Niech wam Bóg
Dobry da szczęścia wiele
Nigdy już nie zaznacie cierpienia
Wiem to dziś…
To są moje życzenia

Stał w cieniu, nie chcąc być zauważonym. Poprawka. On nie mógł być zauważony. Nie mógł jej tego zniszczyć. Już zniszczył jej wystarczająco. Teraz mógł tylko patrzeć na to, jak kobieta jego życia, odchodzi z innym. Mógł tylko patrzeć na to jak inny daje jej szczęście, jak inny sprawia, że jej usta się śmieją, jak inny sprawia, że jej oczy błyszczą od łez. Łez szczęścia a nie bólu i cierpienia. A właśnie ona tylko na to zasługiwała. Na samo szczęście. On nie potrafił jej tego dać mimo tego, jak bardzo się starał. Starał, ale za mało.
Teraz nie pozostało mu nic innego, jak stać i patrzeć. Jak wspierać ich z daleka, jak pilnować by nikt nie zagroził ich szczęściu. Oni nawet nie wiedzą, ale otrzymali osobistego strażnika własnego szczęścia.

Tak miało być, nie mieliśmy być razem
Ocieram łzy, a Ty stoisz przed ołtarzem
Lecz to nie jestem ja, choć bardzo tego chciałem
Moje serce rwie, na ciele czuję dreszcze
Wciąż w oczach mam, wasze splecione ręce
Zostało mi, życzyć jak najlepiej

Bolało go, że nie mógł być z nią. Bolało go, że to nie on jest tym, który da jej szczęście, ale teraz nie mógł już nic z tym zrobić. Ona odnalazła swoje szczęście u boku innego. To właśnie inny sprawił, że teraz tak szczerze się uśmiecha będąc prowadzona przez jego ojca w stronę ołtarza.
Czuł jak piecze go pod powiekami i nawet nie miał zamiaru powstrzymywać łez. Chciał wylać ten cały ból z siebie w takiej właśnie postaci. W postaci słonej cieczy, zwanej łzami. Miał prawo płakać, nad tym co utracił z własnej woli.
Otarł swoje policzki i wsłuchał się w słowa przysięgi, jaką dwoje ludzi sobie składało. Był pewien, że to będzie on. Że to on będzie składał jej ową przysięgę i będzie jej ślubował miłość, wierność, uczciwość oraz, że nigdy jej nie opuści. Ale nie robi tego. Niestety to nie jest on, co boli go okropnie.
Patrzył na to jak ich dłonie splotły się ze sobą, przekazując sobie nawzajem, że są jedno przy drugim. Pokazując swoje wsparcie. Pewnie oboje się strasznie denerwowali. On też by się denerwował, to jest więcej niż pewne.
Ale to nie on teraz stoi tam na dole, cały w nerwach i dreszczach. Chociaż ma dreszcze. Ma je słysząc słowa JEJ przysięgi. Przysięgi, która jeszcze miesiące temu miała być kierowana do niego. Miała, ale nie jest. Inny zajął jego miejsce. Niestety.
Przymknął powieki, spod których wypłynęły dwie srebrzyste łzy. Zacisnął dłonie na drewnianej kolumnie, a usta bezgłośnie wypowiedziały „Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia”.

Niech wam los
Róże pod stopy ściele
Niech wam Bóg
Dobry da szczęścia wiele
Nigdy już nie zaznacie cierpienia
Wiem to dziś…
To są moje życzenia

Miał ochotę krzyknąć na całą katedrę, gdy wielebny wypowiedział słowa ‘jeżeli ktoś zna powód dla, którego to małżeństwo nie może być zawarte, niech powie teraz, albo zamilknie na wieki’, ale zamilkł. Zamilkł, ponieważ nie chciał niszczyć jej szczęścia. Miał chronić to szczęście a nie je niszczyć.
Tak więc wpatrywał się w to jak wymieniali się obrączkami wciskając je sobie na palec u lewej dłoni, symbolizując tym przynależność do siebie.

Czemu zły los rozdzielił nasze drogi
Śmiejąc się w twarz łzy rzuca mi pod nogi
Jak dalej żyć, tak chciałbym dotknąć nieba
Tych pięknych chwil już nigdy nie zapomnę
Choć wiem, że Ty nie wrócisz nigdy do mnie
Zostało mi, życzyć jak najlepiej

Wciąż nie mógł się pogodzić z tym, że nie są już razem, ale wiedział, że to z jego winy. To z jego winy los rozdzielił ich drogi i każde z nich poszło swoją. Nie mógł już nic z tym robić, nawet nie chciał. Naprawdę nie chciał. Wolał cierpieć w cieniu, niż znów niszczyć jej życie.
Dokładnie pamięta, co było powodem ich rozstania. Słowa. Jedno zdanie, a zniszczyło wszystko. ‘Naprawdę jesteś nic nie wartą szlamą’. Kilka słów. Jedno zdanie. Stracił wszystko. Wszystko co kochał. Był wściekły wykrzykując te słowa, ale to wystarczyło aby skrzywdzić ją na tyle by odeszła i już nigdy nie wróciła. Poboczni mogli pomyśleć, że wyolbrzymiła problem, ale on wiedział jak ciężko żyło jej się z metką mugolaczki. On wiedział jak bardzo cierpiała każdego dnia patrząc na swoje lewe przedramię, gdzie widniała paskudna blizna układająca się w słowo ‘Szlama’. Wiedział a mimo to użył najgorszego ze zwrotów jakiego mógł użyć.
Zastanawiał się ciągle co ma począć ze swoim życiem. Były chwile, gdy chciał zakończyć swój marny żywot, ale wiedział, że to by niczego nie rozwiązało. Wiedział, że mimo wszystko zraniłby ją tym. Sprawiłby, że płakałaby nad jego losem, a nie chciał tego. Chciał, aby była po prostu szczęśliwa i nie wracała do tego co było, ponieważ to nie miało już żadnego sensu.
Jedyne co mógł robić, to trzymać w pamięci te wszystkie wspólne chwile, które było dane im przeżyć. Już zawsze będzie to pamiętał. Każdą wspólnie spędzoną chwile. Tylko tyle mu zostało z tego wszystkiego, co im się przytrafiło. Tylko tyle.
Wiedział, że ONA już nigdy nie będzie jego i pogodził się z tym. Teraz mógł tylko życzyć jej… im jak najlepiej. Tylko tyle.


Niech wam los
Róże pod stopy ściele
Niech wam Bóg
Dobry da szczęścia wiele
Nigdy już nie zaznacie cierpienia
Wiem to dziś…
To są moje życzenia


Tak więc stał, w cieniu Katedry Świętego Pawła w Londynie i patrzył jak miłość jego życia oddaje się w ręce innego. W ręce jego wroga. Patrzył na to i mimo tego, że całe jego wnętrze krzyczało z bólu, to zewnętrzna powłoka była spokojna. Serce krzyczało z rozpaczy, ale rozmów mówił, że to jest najlepsza decyzja w jego życiu. I tego się trzymał.
Naprawdę chciał dla niej szczęścia i nawet jeśli miał oddać ją we władanie wroga zrobił to, jeśli tylko to ją uszczęśliwiało. A widział, że ON ją uszczęśliwiał.
Dlatego Ronald Billius Weasley stał się osobistym strażnikiem szczęścia Hermiony i Draco Maylfoy’ów.

THE END

******
Tadam! Koniec. Zaskoczone ;>? Mam nadzieję, że tak. Chciałam, chociaż raz stworzyć coś, co będzie trzymało w napięciu chodź w minimalnym stopniu, i naprawdę mam nadzieję, że to mi się NARZESZCIE udało. Jeśli nie to trudno XD Będę próbowała dalej ;)
Pozdrawiam no i co najważniejsze…
Cytaty pochodzą z piosenki [Mig- Moje życzenia] kto ma ochotę to sobie posłucha, ale naprawdę polecam.

W ten wigilijny dzień zaśnieżony, kiedy w kościele biją dzwony, a pierwsza gwiazdka błyska na niebie, moje życzenia płyną do Ciebie. Hmmm... a jakie mam Ci złożyć życzenia, by warte były Twego westchnienia? Sukcesów w życiu, ciepła w miłości, dużo uśmiechu, wiele radości. Spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń, samych przyjaznych w Twym życiu zdarzeń. Niech ten wyjątkowy w roku dzień, odsunie na zawsze Twe troski w cień. I niech się śmieje do Ciebie świat, blaskiem szczęśliwych i długich lat.


3 komentarze:

  1. Wkręciłaś mnie! Juz miałam płakać nad losem Draco a tu takie BUM! :D
    Genialne!!!!
    Wesołych świąt!:*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetna miniaturka :) rękę bym dala sobie odciąć że to Draco tak cierpi i kurde teraz bym już jej nie miała :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Popłakałam się. Znowu... idealna miniaturka. Na początku też myślałam że chodzi o Draco, ale końcówka mnie rozwaliła.

    OdpowiedzUsuń